Chcieli podbić Ligę Mistrzów, ale kolejny raz im nie wyszło. Czemu PSG znowu zawiodło?

Latem katarscy właściciele PSG wydali ponad 400 mln euro na wzmocnienia, aby francuski klub w końcu wygrał upragnioną Ligę Mistrzów. - Patrząc na rozgrywki Ligi Mistrzów, można odnieść wrażenie, że PSG zamiast progresu zanotowało regres. Przecież w zeszłym sezonie byli w stanie wygrać z Barceloną 4:0 w pierwszym meczu 1/8 finału. Ok, rewanż kompletnie zawalili, ale to temat na osobną historię. A w obecnych rozgrywkach? Przegrali oba mecze z Realem. I to znacząco... - powiedział w rozmowie ze Sport.pl Mateusz Majak, komentator Eleven i ekspert od ligi francuskiej. Dlaczego poszło im jednak jeszcze gorzej niż rok temu?
PSG's Angel Di Maria PSG's Angel Di Maria CHRISTOPHE ENA/AP

Powtórka z rozrywki

Duża część winy za oba niepowodzenia spoczywa na trenerze. Unai Emery znowu popełnił te same błędy co rok temu i kolejny raz musiał za nie słono zapłacić.
Wiosna 2017 rok. PSG w pierwszym meczu 1/8 finału LM zdeklasowało u siebie Barcelonę 4:0. Powtórzenie tego na Camp Nou wydawało się nierealne, ale tak samo jak to, że Barcelona odrobi stratę. Tym bardziej, że w 62. minucie rewanżowego spotkania Edinson Cavan strzelił gola na 1:3. To oznaczało, że Barcelona do awansu będzie potrzebowała kolejnych trzech bramek. Zadanie z serii mission impossible. Szczególnie, że przecież grali z zespołem, który dwa tygodnie wcześniej ich rozgromił. A jednak Barcelonie się to udało.

Drużyna, którą gol Cavaniego miał już dobitnie dobić, nieoczekiwanie wróciła z zaświatów i odrobiła straty z nawiązką. W historii LM nikt wcześniej nie dokonał podobnego osiągnięcia. Wyczyn niesamowity, aczkolwiek udział w sukcesie Barcy miał także... trener PSG.
Unai Emery przy korzystnym (Barca potrzebowała kolejnych trzech goli) wyniku 1:3 zdjął z boiska będącego w świetnej formie ofensywnego pomocnika Juliana Draxlera i wprowadził Serge Auriera, bocznego obrońcę. Dla zespołu to jasny sygnał: "bronimy się panowie". PSG cofnęło się do defensywy. A przy okazji przestało myśleć o ataku, skupiło się tylko na destrukcji. Efekt? Piłkarze PSG między 85. a 96. minutą meczu wykonali cztery celne podania, w tym trzy będące wznowieniem gry po utracie gola! Idealny kandydat do najbardziej frajerskiej porażki w historii futbolu. Skończyło się na przegranej 1:6.

Oglądając pierwsze spotkanie 1/8 finału tegorocznej edycji można przeżyć było małe deja vu. Była 66. minuta, a Paris Saint Germain remisowało z Realem w Madrycie 1:1. Mając w perspektywie rewanż na Parc des Princes, był to dla PSG wynik stosunkowo korzystny. Na pewno bezpieczny. I tak też pomyślał Unai Emery. I chociaż jego drużyna się rozkręcała, to zdjął z boiska Edinsona Cavaniego, autora 34 (!) goli w tym sezonie. W miejsce najskuteczniejszego snajpera zespołu wprowadził Thomasa Meuniera, prawego obrońcę.
Ok, nie była to skrajnie defensywna zmiana, bo bliżej pozycji nr. "9" zaczął grać Kylian Mbappe, a Dani Alves ustępując miejsca Belgowi przeniósł się wyżej (na prawe skrzydło), czyli tam gdzie zachwycał zeszłą wiosną w Juventusie.

- Rozumiałem zmianę Cavaniego, bo grał słabo w tym meczu i był niewidoczny, ale wpuszczenie Mueniera? To kompletnie nieporozumienie. Tym bardziej, że na ławce został Angel Di Maria, znajdujący się w nowym roku w świetnej formie - mówi Mateusz Majak.

I tak jak rok temu - bojaźliwość PSG - wykorzystała Barcelona, tak teraz zrobił to Real. Cofnięcie się wicemistrzów Francji podziałało na Królewskich jak płachta na byka. Skończyło się na 3:1 dla Realu.

Marco Verratti schodzi z czerwoną kartką Marco Verratti schodzi z czerwoną kartką Fot. Francois Mori / AP Photo

Pastore jak Iwański

Katarczycy zarządzający PSG liczyli, że uda się odwrócić losy dwumeczu w Paryżu, nawet wobec kontuzji Neymara. Niestety wicemistrzowie Francji znowu zawiedli, a Emery znowu się nie popisał.

Wystawienie w pierwszym składzie Thiago Motty to kompletne nieporozumienie. Brazylijczyk z włoskim paszportem już nie nadaje się do gry na tym poziomie - mówi Majak.
Hiszpański trener popełnił także błąd wprawdzając w drugiej połowie Javiera Pastore. Argentyńczyk cały czas irytował głupi stratami, a także nawet nie udawał, że się stara. Jego zaangażowanie przypominało słynny filmik z pressingiem Macieja Iwańkiego.

"Verratti, to już jest nudne"

Katastrofalne zawody rozegrał także Marco Verratti. Włosi od lat widzą w nim następce Andrei Pirlo. Chociaż dopatrują się w nim także cech (np. waleczności i nieustępliwości) Genaro Gattuso. I ok, umiejętności techniczne i wizję gry ma wybitne, ale waleczność przeplata z czystą głupotą. W 56. minucie wtorkowego spotkania zobaczył drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. W pierwszej połowie wyraźnie spóźnił się ze wślizgiem, a później został ukarany za kłótnie z arbitrem. To kolejny raz, gdy 26-letni pomocnik PSG zawodzi w ważnym spotkaniu.

Kibice reprezentacji Włoch świetnie pamiętają jak ośmieszał go Isco w meczu el. do MŚ, kiedy Hiszpania rozgromiło Italię 3:0. Włosi w konsekwencji grali w barażach o mundial, ale w rewanżu ze Szwedami zabrakło Verrattiego, a Szwedzi awansowali do Rosji. Powód absencji? Pauzował za kartki. Kibice PSG też mają tego dość, ale są już przyzwyczajeni, że niesforny Włoch kolekcjonuje kartki. Już w pierwszym sezonie gry we Francji (2012/13) zobaczył aż 12 żółtych kartek i jedną czerwoną. A to wszystko w zaledwie 27 spotkaniach! Od tego czasu nic się nie zmieniło.

- To miał być przełomowy sezon dla Włocha. W końcu przestał mieć problemy zdrowotne. Zmienił też agenta, więc miał tzw. "czystą głowę". Jednak on znowu zawodzi. Ale to szerszy problem. PSG jako klub nie radzi sobie z zachowaniem swoich zawodników. Ta drużyna nie ma mentalności odpowiedniej, aby osiągać międzynarodowe sukcesy. A przykład Verrattiego to świetnie obrazuje. Nie rozumiem jak piłkarz, wyceniany na około 100 milionów euro, który ma być wiodącym zawodnikiem zespołu, kolejny raz w tak głupi sposób go osłabia. Czy on się kiedyś zmieni? Trudno powiedzieć. To chyba kwestia charakteru i włoskiej krwi. Umówmy się, on ma przecież już 26 lat... Gdyby miał 20 lat, to ok. Byłby młodym chłopakiem do okrzesania. A Verratti jest już dojrzałem facetem. A raczej powinien nim być. Ostatnią nadzieją dla niego będzie nowy trener. Może on da radę odmienić jego zachowanie. Ale będzie ciężko. Verratti prawdopodobniej już się nigdy nie zmieni. A szkoda, bo ma potencjał, aby być w piątce najlepszych pomocników na świecie - analizuje Majak.

Spotkanie z Realem skończyło się ostatecznie porażką 1:2, a dwumecz PSG przegrało 2:5. - Pamiętajmy jednak, że PSG mierzyło się z klubem, który wygrał ostatnie dwie edycje Ligi Mistrzów. Mało tego, wydaje mi się, że wtorkowe spotkanie - pod względem dyscypliny taktycznej i organizacji w defensywie - było najlepszym meczem Królewskich od kilku sezonów - analizuje Majak.

Emery na wylocie

Coraz częściej pisze się o możliwym zwolnieniu Emery`ego.

- Jego kontrakt kończy się po sezonie. Miał zostać automatycznie przedłużony w przypadku awansu do półfinału LM. Hiszpan pożegna się z posadą trenera, ale najprawdopodobniej dopiero latem. Teraz nie ma to żadnego sensu i znaczenia, bo PSG i tak wygra ligę francuską. Emery nie sprawdził się w Paryżu. To nie jest trener dla klubu tego formatu. Pokazał to zeszły sezon, a ten tylko to potwierdził.
Czemu mu nie wyszło? Wydaje mi się, że jest to szkoleniowiec, który niezwykle irytuje piłkarzy. Oczywiście bronią go wyniki z Sevilii. Ale wielu jego zawodników, zarówno byłych i obecnych, na niego narzekało. Emery nie radzi sobie w zarządzaniu szatnią wypełnioną tyloma gwiazdami. Francuska prasa sugerowała nawet, że Emery w rozmowie z najbliższymi mówił im, że nie dogaduje się z Neymarem, Danim Alvesem czy innymi kluczowymi postaciami drużyny. I przyznaje, że ma problem z zarzadzaniem szatnią. Wręcz jest to dla niego męczące... Emery fascynuje się taktyką i cały czas rozwija swój warsztat, ale podobno jego analizy wyjątkowo męczą i nudzą piłkarzy. Czasami uważają je wręcz za zbędne - uważa komentator ligi francuskiej na Eleven.

Potrzebny nowy Zidane

Wciąż nie wiadomo, kto zastąpi Hiszpana, ale chętnych nie brakuje. Wpierw jednak trzeba ustalić strategię działania.

- Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: jakiego trenera potrzebuje PSG? Czy ma to być szkoleniowiec rządzący twardą ręką, czy raczej tzw. "dobry wujek". Do pierwszego opisu idealnie pasuje Diego Simeone, który już w przeszłości deklarował, że rozważyłby taką ofertę. Ale trzeba sie zastanowić czy taki trener bedzie tolerował zachowania Neymara i jego przywileje? Czy postawi gwiazdę ponad zespół? I czy ta gwiazda zgodzi się na ciężką pracę i poświęcenie na rzecz zespołu? Natomiast ja bardziej widzę kogoś takiego kim był Carlo Ancelotii, który ma ciepłe, przyjacielskie relacje z piłkarzami. Potrzeba kogoś podobnego do Zinedine`a Zidane'a. Kogoś mającego autorytet, a przy tym dobry kontakt z zawodnikami - mówi Majak.

Co z Neymarem?

Od kilku tygodni powielają się także plotki o potencjalnym odejściu Neymara do Realu Madryt. Jak wpłynęła wtopa w Lidze Mistrzów na postawę Brazyljczyka?
- Plotkuje się o tym, że może trafić do Realu. I szczerze mówiąc, nie byłbym zdziwiony, gdyby w perspektywie kilku sezonów, dołączyłby do drużyny Królewskich. Gazety na pewno zaraz znowu zaczną się o tym rozpisywać - mówi Majak.

Zbyt wcześnie, aby Mbappe był liderem

Latem PSG wydało 180 mln euro na Kyliana Mbappe, ale jest za wcześnie, aby to on decydował o obliczu zespołu. Statystyki ma świetne, bo w 35 meczach tego sezonu zdobył 16 bramek i zanotował 14 asyst. W najważniejszym momencie jednak zawiódł.

- To był także ciekawy mecz pod kątem pojedynku dwóch wielkich przyszłych gwiazd futbolu. Starcie Kyliana Mbappe i Marco Asensio, zdecydowanie wygrał ten drugi. Ok, Hiszpan jest o dwa lata starszy, więc Francuz ma jeszcze trochę czasu i być może na nim ciążyła większa presja, ale to Asensio okazał się kluczowy w dwumeczu. Szczególnie piękna była akcją Asensio, która zainicjowała bramkę Ronaldo.
Mbappe to jednak bardzo poukładany chłopak, kompletne przeciwieństwo egocentryzmu Neymara, więc sądzę, że jego czas jeszcze nadejdzie. Rok temu błyszczał w LM w barwach Monaco, ale to była zupełnie inna historia. Grali wtedy bez presji, a teraz oczekiwania są gigantyczne - przekonuje Majak.

Miliard euro

Od kiedy w 2011 roku nowym właścicielem Paryżan został fundusz Qatar Sports Investments, a prezesem klubu mianowano Nassera Al-Khelaigi`ego (kuzyna szejków będących właścicielami Manchesteru City), PSG kompletnie zdominowało rozgrywki we Francji. Jednak w Europie wciąż zawodzą. Ani razu nie doczłapli się do półfinału rozgrywek, a na wzmocnienia wydali już łącznie ponad miliard euro.

Przypomnijmy tylko, że Roman Abramowicz, oligarcha z Rosji, który kupił Chelsea. Na triumf w Lidze Mistrzów czekał aż dekadę, a i tak zwyciężył w tych rozgrywkach w najmniej oczekiwanym momencie. W 2012 Chelsea wygrała LM, kiedy jej szkoleniowcem był trenerski żółtodziób Roberto Di Matteo. Czy PSG również musi czekać dziesięć lat?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.