Reprezentacja Włoch przed nowym rozdaniem. Czy uda im się wyjść z kryzysu?

W szwajcarskiej Lozannie odbyło się losowanie fazy grupowej Ligi Narodów. W dywizji A Polska zagra z Portugalią oraz Włochami w grupie C. Italia jest w najgłębszym kryzysie piłkarskim od kilkudziesięciu lat, ich reprezentacja to wielka niewiadoma. Włosi wciąż nie mają trenera. Marzą o powrocie Antonio Conte. Chcą także, aby kolejną szansę dostał Mario Balotelli. - Jest nam potrzebny! Mario zawsze miał duże umiejętności, a przestał już być "enfant terrible". W ostatnim czasie bardzo dojrzał - mówi Sport.pl Carlo Laudisa, dziennikarz "La Gazzetta dello Sport".
World Cup qualifying play-off first leg soccer match between Sweden and Italy World Cup qualifying play-off first leg soccer match between Sweden and Italy Fot. Frank Augstein / AP Photo

Potop szwedzki

Przez 180 minut barażu Włosi nie potrafili strzelić gola Szwedom, więc nie zagrają w Rosji. To drugi raz w historii, kiedy Squadra Azzurra nie zakwalifikowała się na mistrzostwa świata. Ostatni raz ominęła je w... 1958 roku.

Przyczyn kryzysu jest co najmniej kilka. Przede wszystkim generacja piłkarzy urodzona w drugiej połowie lat 80. okazała się znacznie słabsza od tej urodzonej w końcówce lat 70. Kiedy Włosi w 2006 roku wygrali mundial, to mieli tyle gwiazd, że czasami mecze na ławce rezerwowych rozpoczynali m.in.: Filippo Inzaghi i Alessandro Del Piero, czyli wybitni napastnicy.

W listopadowym rewanżowym meczu ze Szwedami Gian Piero Ventura od pierwszych minut straszył rywali m.in.: Manolo Gabbiadinim. Napastnik Southampton występuje w kadrze od 2012 roku, ale uciułał w niej zaledwie dwie bramki (jedną w towarzyskim starciu z Rumunią, drugą w meczu z Lichtensteinem).

Fakt, że napastnik jego pokroju znalazł się w kadrze świadczy o dużym kryzysie włoskich piłkarzy. Ale fakt, że Gabbiadini i reszta "średniaków", jak: Marco Parolo i Matteo Darmian, wystąpiła w pierwszym składzie obwinia już tylko selekcjonera. Były trener Włoch "zasługuje" na osobny akapit.

Winny nr 1 - Ventura

Żadna nacja nie może się równać z Włochami pod względem liczby wybitnych trenerów. Massimiliano Allegri z Juventusu, Antonio Conte z Chelsea, czy - bezrobotny - Carlo Ancelotti, to czołowi fachowcy na świecie. A przecież furorę robią jeszcze: Maurizio Sarri (Napoli) i Luciano Spalletti (Inter Mediolan). Na swoją szansę czekają też: Eusebio Di Francesco, bracia Inzaghi i Marco Giampaolo.

A jednak Włochów w el. do mundialu prowadził Gian Piero Ventura, porównując do realiów polskich, taki Waldemar Fornalik. Co najwyżej solidny ligowy trener, nic więcej.
Carlo Tavecchio (prezes włoskiej federacji, który po przegranej ze Szwecją podał się do dymisji) jest znany z nietrafionych decyzji. Oskarżenia o malwersacje finansowe czy rasistowskie wypowiedzi to jego codzienność. Ale najgorszą - z perspektywy kibica - decyzją Tavecchio było powierzenie kadry Venturze.

To raczej anonimowy trener. Trudno się dziwić, bo jego sława była jedynie lokalna. Przez pięć lat dał się poznać jako solidny trener Torino, ale nigdy nie prowadził drużyny z najwyższej półki. Widać to było od początku jego przygody z kadrą. Najpierw opierał się na tym samym ustawieniu co Conte (3-5-2), potem usiłował wprowadzić 4-2-4, które w teorii było skrajnie ofensywne, a w praktyce kompletnie zawiodło. Dlatego po nieudanych eksperymentach wrócił do gry z trójką stoperów. Ale nie tylko brak konsekwencji taktycznej był jego wadą. Najgorsza była jego nieudolna selekcja.

Kiedy wyżej wspomniany Gabbiadini bezskutecznie walczył z obrońcami Szwecji, to na ławce rezerwowych siedział Lorenzo Insigne, najlepszy włoski piłkarz ofensywny. Gwiazda Napoli, spędziła na murawie zaledwie 14 minut w dwumeczu barażowym! Nawet, gdy Włochów dzieliło kilkanaście minut od katastrofy, Ventura wolał dać szansę 34-letniemu De Rossiemu, defensywnemu pomocnikowi. Symbol Romy wściekł się na selekcjonera, odmówił wejścia na boisko i sugerował, że to właśnie skrzydłowy Napoli powinien otrzymać szansę.

Gdzie się podziali Włosi?

Ale klęska Włochów, to nie tylko wina trenera Ventury. To także polityka kadrowa klubów z Serie A. W innych czołowych ligach świata (Premier League, Bundesliga, La Liga, Ligue 1) włoscy piłkarze mają marginalne znaczenie. Problem w tym, że w Serie A też zaczynają coraz mniej znaczyć. W Romie, Interze i Napoli prawie nigdy nie występuje więcej niż dwóch lub maksymalnie trzech Włochów w pierwszym składzie! Nawet w Juventusie, który zawsze był podporą reprezentacji, ich znaczenie spada. W ostatniej kolejce ligowej w meczu z Genuą (1:0) w wyjściowym składzie ostał się tylko 33-letni Giorgio Chiellini.

Gianluigi Buffon Gianluigi Buffon ANTONIO CALANNI/AP

Najzdolniejsze pokolenie od lat

Mundialowa katastrofa, a także fakt, że z kadrą pożegnali się 40-letni Gianluigi Buffon, 34-letni De Rossi i rok starszy Andrea Barzagli sprawia, że reprezentacja Włoch jaką znaliśmy, przestała istnieć. Czas na nowy rozdział. Rośnie nowe pokolenie, najzdolniejsze od lat. W bramce stanie 18-letni Gianluigi Donnarumma, słusznie lansowany na następcę Buffona. Partnerem 30-letniego Leo Bonucciego w obronie może być Daniele Rugani z Juventusu lub Alessio Romagnoli z Milanu (obaj mają 23-lata), a w kolejce czeka już ich rówieśnik Mattia Caldara. Na bokach obrony też nie brakuje talentów. Włosi liczą, że 23-letni Andrea Conti (Milan) i rok starszy Leonardo Spinazzola (Atalanta) to szansa na przyszłość.

W pomocy jest (ur. 1992) Marco Verratti, który umiejętnościami nie odstępuje w niczym topowym pomocnikom na świecie, jednak wciąż nie umie rozegrać kilku dobrych meczów z rzędu. I irytuje głupio zarobionymi kartkami. Może w przyszłości w końcu spełni oczekiwania kibiców? Już niedługo jego nowym partnerem zostanie zapewne 21-letni Lorenzo Pellegrini z Romy. Na skrzydłach może zagrać 26-letni Insigne i coraz lepiej rozwijający się 20-letni Federico Chiesa (syn Enrico) z Fiorentiny oraz trzy lata starszy Federico Bernardeschi z Juve. W ataku są 24-letni Andrea Belotti z Torino i 27-letni Ciro Immobille, który w tym sezonie zdobył już 26 bramek.

Mario Balotelli Mario Balotelli Fot. Hassan Ammar (AP Photo/Hassan Ammar)

Cała nadzieja w Balotellim?

Włosi liczą jednak na powrót Mario Balotelliego, który w lidze francuskiej strzelił 12 goli, a w Lidze Europy cztery. W kadrze w 33 meczach zanotował 13 trafień, jednak ostatni raz powołany był w 2014 roku. A jego najlepszy epizod to Euro 2012. Włosi zostali wicemistrzami, a Super Mario zdobył trzy bramki w turnieju, w tym dwie w półfinale z Niemcami (2:1).

- Nowy selekcjoner musi poważnie rozważyć powrót do kadry Mario Balotelliego. W ciągu ostatnich osiemnastu miesięcy bardzo dojrzał. Jego umiejętności sportowe zawsze były wysokie, szwankowała tylko "głowa". Balotelli nie zachowuje się już jak "enfant terrible", więc bardzo by się nam przydał! - przekonuje Carlo Laudisa, dziennikarz "La Gazzetta dello Sport".

Ventura został zwolniony w listopadzie, nowego trenera wciąż nie ma.

- Obecnie trudno cokolwiek powiedzieć o reprezentacji Włoch, bo wciąż nie wiemy, kto zostanie nowym selekcjonerem. Antonio Conte miał do dyspozycji niemal ten sam skład co Gian Piero Ventura, a osiągnął od niego duże lepsze wyniki[reprezentacja Conte w świetnym stylu awansowała do ćwierćfinału Euro 2016-red]. Chyba najlepszym rozwiązaniem dla reprezentacji byłby powrót Conte, a jest to możliwe. Przecież w Chelsea nie do końca układa się jego współpraca z szefostwem klubu - zakończył Laudisa.

Gorzej być nie może

O wyborze nowego szkoleniowca i nowego przewodniczącego federacji dowiemy się w ciągu kilkunastu dni. Jeśli Conte faktycznie powróci, to dopiero od lata. Wcześniej posprzątać będzie musiał najprawdopodobniej Luigi Di Biagio, który ma pełnić rolę trenera tymczasowego. Przed nowymi władzami jeszcze wiele roboty, ale przecież gorzej już być nie może. Polacy stan włoskiej kadry sprawdzą jesienią.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.