Kolejny wielki ze świata sportu uwikłany w oszustwa podatkowe

Niedawno Brytyjski The Guardian poinformował, że Lewis Hamilton może być zamieszany w aferę Paradise Papers (Afera "Paradise Papers" dotyczy zatajeń dochodów przez najbogatszych ludzi na świecie). Anglik dzięki swoim firmom mógł uniknąć opłat wynoszących około 17 milionów funtów. Hamilton miał wykorzystywać firmy leasingowe do unikania opłat za każdy przelot samolotem, dzięki czemu miał oszczędzić nawet 17 milionów funtów. Chodziło o wystawianie faktur za przeloty prywatne, które na dokumentach widniały jako loty służbowe. Na liście Paradise Papers ma znaleźć się również Gary Lineker. Legenda angielskiej piłki i znany ekspert telewizyjny za pomocą zagranicznej firmy miał kupić willę na Barbadosie unikając płacenia podatków, a następnie ją sprzedał. Ceny luksusowych willi na Barbadosie sięgają nawet 7,5 miliona funtów. Omijanie podatków pozwala zarobić na jej sprzedaży nawet kilkaset tysięcy. Lineker dołączył, więc do "ekskluzywnego" grona wielkich ze świata sportu, którzy są zamieszani w unikanie płacenia podatków. Na tej liście są naprawdę wielkie nazwiska...
v v JOEL RYAN

Kolejny wielki ze świata sportu uwikłany w oszustwa podatkowe

Niedawno Brytyjski The Guardian poinformował, że Lewis Hamilton może być zamieszany w aferę Paradise Papers (Afera "Paradise Papers" dotyczy zatajeń dochodów przez najbogatszych ludzi na świecie). Anglik dzięki swoim firmom mógł uniknąć opłat wynoszących około 17 milionów funtów.

Hamilton miał wykorzystywać firmy leasingowe do unikania opłat za każdy przelot samolotem, dzięki czemu miał oszczędzić nawet 17 milionów funtów. Chodziło o wystawianie faktur za przeloty prywatne, które na dokumentach widniały jako loty służbowe.

Na liście Paradise Papers ma znaleźć się również Gary Lineker. Legenda angielskiej piłki i znany ekspert telewizyjny za pomocą zagranicznej firmy miał kupić willę na Barbadosie unikając płacenia podatków, a następnie ją sprzedał.

Ceny luksusowych willi na Barbadosie sięgają nawet 7,5 miliona funtów. Omijanie podatków pozwala zarobić na jej sprzedaży nawet kilkaset tysięcy.

Lineker dołączył, więc do "ekskluzywnego" grona wielkich ze świata sportu, którzy są zamieszani w unikanie płacenia podatków. Na tej liście są naprawdę wielkie nazwiska...

Jose Mourinho

3,3 mln euro - tyle zalega hiszpańskiemu fiskusowi za 2011 i 2012 roku, gdy był trenerem Realu Madryt - informowała "Marca".

Portugalski trener prowadził Real Madryt w latach 2010-2013. Hiszpański urząd skarbowy twierdzi, że Mourinho unikał odprowadzania podatków w latach 2011-2012. W sumie kwota jego zaległości wynosi dokładnie 3 304 670 euro, po około 1,6 mln euro na rok.

Od 2016 roku Mourinho jest trenerem Manchesteru United.

W ostatnich dniach hiszpański urząd podatkowy oskarżył o niepłacenie podatków Cristiano Ronaldo, który zalega na kwotę blisko 15 mln euro w związku ze swoimi kontraktami wizerunkowymi. Piłkarz się wypiera, zagroził opuszczeniem Realu. Swoje dowody przedstawi w sądzie 31 lipca. Ronaldo i Mourinho mają tego samego agenta.

Cristiano Ronaldo Cristiano Ronaldo TIM IRELAND/AP

Cristiano Ronaldo

W latach 2011-2014 Ronaldo zdaniem hiszpańskiego fiskusa miał ukryć dochody z tytułu praw do wizerunku, używając w tym celu firmy założonej na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych.

Sam zawodnik czuł się niewinny, a po zapewnieniach jego współpracowników o całkowitej legalności jego struktury podatkowej nie zamierzał iść z hiszpańskim wymiarem sprawiedliwości na żadne ustępstwa. COPE twierdzi, że w ostatnich dniach - po rozmowach ze swoimi doradcami - zmienił jednak zdanie. Kara pozbawienia wolności okazała się bardziej prawdopodobna niż początkowo przypuszczało otoczenie zawodnika.

Oskarżenie prokuratury dotyczy lat 2011-2014. Trzy z czterech zarzutów skategoryzowano jako poważne i zdaniem ekspertów COPE Ronaldo może otrzymać karę w wysokości od 3 do 4 lat pozbawienia wolności za każdy z nich. W przypadku pierwszego wyroku skazującego za przestępstwa skarbowe w Hiszpanii wyrok poniżej 24 miesięcy odbywa się w zawieszeniu. Sytuacja Ronaldo jest na tyle skomplikowana, że otwarta walka w sądzie niesie za sobą zbyt duże ryzyko kary więzienia.

Wtedy ratunkiem dla piłkarza może być reforma Kodeksu Karnego z 2015 roku, która daje sędziemu możliwość niesumowania poszczególnych wyroków. Sędzia może w takim przypadku zawiesić karę więzienia, zmieniając ją na grzywnę i prace społeczne, pod warunkiem, że żaden z wyroków nie przekroczy dwóch lat. To, czy sąd zdecydowałby się na takie rozwiązanie, jest jednak zależne tylko i wyłącznie od interpretacji prawnej sędziego. Według prawników, z którymi konsultowało się COPE, nie można wykluczyć trafienia Ronaldo za kratki, jeśli jego adwokaci obejmą złą strategię.

Piłkarz, jak podał radio, nie zamierza ryzykować. Przyzna się do winy i zapłaci 14,8 mln euro, które zdaniem fiskusa ukrył przed skarbówką. Wybór takiego rozwiązania ma sprawić, że za każdy z zarzutów Ronaldo dostanie karę około sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Łącznie nie więcej niż dwa lata, dzięki czemu wyrok odbyłby się w zawieszeniu. Oprócz tego piłkarz będzie musiał zapłacić 70 procent skradzionej kwoty, około 10 mln, oraz dodatkowo 3 mln związane z pokryciem kosztów sądowych.

Leo Messi

Lionel Messi już został prawomocnie skazany na 21 miesięcy więzienia za oszustwa podatkowe przez hiszpański Sąd Najwyższy.

Messi uniknął zapłaty 4,1 mln euro podatków w latach 2007-2009, za co dostał również karę finansową w wysokości 2 mln euro.

Nieco więcej szczęścia miał ojciec piłkarza Barcelony. Jorge Horacio Messi dostał wyrok w wysokości 15 miesięcy, a nie 21. Obaj panowie nie trafią jednak do więzienia, gdyż wyrok jest niższy niż dwa lata i nie byli wcześniej karani - tak działa hiszpański system sprawiedliwości.

- Nie znam się na podatkach. Zaufałem swojemu ojcu i prawnikom. To oni zajmują się robieniem interesów i zarządzeniem majątkiem. Ja koncentruje się na grze w piłkę nożną - stwierdził Lionel Messi podczas procesu. 

- Nie wiedziałem, że podpisałem umowę wiążącą mnie z firmą Jenbril w Urugwaju. Wiedziałem jedynie, że podpisuje umowę na bazie której miały powstać reklamy i sesje zdjęciowe. Podpisałem to, ponieważ mój ojciec Jorge Messi mnie o to poprosił - stwierdził piłkarz. Ojciec piłkarza i zarazem jego menedżer wziął winę na siebie. Podczas procesu przekonywał o tym, że dokonywał wykroczeń nie wiedząc, że działa wbrew prawu.

Neymar

Tuż przed 24. urodzinami piłkarza Barcelony największy dziennik w Hiszpanii "El Pais" zastanawiał się, czy Neymar może skończyć w więzieniu. Pytanie szokujące, może obliczone na wzbudzenie sensacji, ale nieoderwane od rzeczywistości. Prawna sytuacja gwiazdy bywa trudna. W Brazylii i Hiszpanii toczą się przeciw niemu trzy postępowania. Neymarowi i zarządzającemu jego pieniędzmi ojcu zarzuca się przestępstwa skarbowe, fałszowanie dokumentów, korupcję, tworzenie fikcyjnych firm w rajach podatkowych, by uniknąć płacenia podatków od praw do wizerunku.

Neymar składał zeznania w madryckim sądzie najwyższym. Szefowie firmy DIS, która posiadała 40 proc. praw do piłkarza, domagają się odszkodowania, bo uważają, że prezesi Barcelony, Neymar i jego ojciec zaniżyli kwotę transferu z Santosu w 2013 r., by oszukać ich na dziesiątki milionów. DIS dostała 40 proc. od 17 mln euro, a w rzeczywistości wartość transferu wyniosła ok. 90 mln.

Brazylijski urząd skarbowy twierdzi z kolei, że Neymarowie od 2006 r. oszukiwali na podatkach od praw do wizerunku. Według "O'Globo" podobne przestępstwa popełniło 229 brazylijskich sportowców. Łączna kwota oszustwa to 98,5 mln dol., z czego Neymarowie winni są ponoć aż 48,4 mln. Tyle zablokowano na kontach ojca piłkarza. Za te przestępstwa w Brazylii grozi pięć lat więzienia, za czyny zarzucane Neymarom w Hiszpanii - trzy.

Linia obrony jest prosta. Nikt nie wątpi, że piłkarz nie musiał dokonywać fałszerstw, mógł nawet o nich nie wiedzieć. Odpowiada za nie jego ojciec. "To on był głównym twórcą i wykonawcą serii oszustw fiskalnych" - uważa US w Brazylii. - Błędy biorę na siebie - mówi ojciec Neymara. - Może się pomyliliśmy, ale oskarżenia o fałszerstwa to gruba przesada.

Prezydent Bayernu Uli Hoeness z kuflem piwa Prezydent Bayernu Uli Hoeness z kuflem piwa MATTHIAS BALK/AP

Uli Hoeness

Były prezydent Bayernu Monachium Uli Hoeness w zeszłym roku został zwolniony z więzienia po odsiedzeniu połowy z 3,5-letniego wyroku za malwersacje podatkowe.

Hoeness był piłkarzem klubu, potem przez 30 lat jego dyrektorem sportowym, a od 2009 roku prezydentem. W marcu 2014 roku został skazany na 3,5 roku więzienia za oszustwa podatkowe na kwotę 28,5 miliona euro. Hoeness zrezygnował ze stanowiska i w czerwcu 2014 roku zaczął odsiadywać wyrok.

Od początku 2015 roku Hoeness miał pozwolenie na opuszczanie więzienia w ciągu dnia i pracę w młodzieżowych sekcjach Bayernu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.