To Real Madryt miał skłonić Cristiano Ronaldo do podpisania z Kathryn Mayorgą ugody przed amerykańskim mediatorem i wypłacenia kobiecie oskarżającej go o gwałt 375 tysięcy dolarów odszkodowania. Władze Realu, do którego Portugalczyk przechodził w czerwcu 2009, bijąc rekord transferowy – transfer ogłoszono oficjalnie 26 czerwca, a w nocy z 12 na 13 czerwca podczas wakacji w Las Vegas Cristiano miał według Mayorgi zgwałcić ją w apartamencie hotelu Palms Place – obawiały się wizerunkowych kłopotów, gdyby sprawa wyszła na jaw.
Nie wyszła przez osiem lat, dopiero w 2017 ujawnił ją „Der Spiegel” opierając się na dokumentach wykradzionych przez hakerów z „Football Leaks”. A pod koniec września Mayorga wniosła do sądu w Nevadzie pozew cywilny przeciw Cristiano Ronaldo. W ten sposób przestała obowiązywać ugoda podpisana w styczniu 2010 roku, kilka miesięcy po rzekomym gwałcie.
Tak przedstawia przyszłą linię obrony Portugalczyka dziennik „Correio da Manha”. Gazeta opiera swoje doniesienie informacjach „osoby mającej wgląd w sprawę”. Cristiano Ronaldo spotkał się w ostatnich dniach w Lizbonie ze swoimi prawnikami. Gazeta przekonuje, że wersja zdarzeń zapamiętana przez piłkarza różni się mocno od tej przedstawionej przez Mayorgę. Amerykanka przekonuje, że opuściła hotel niedługo po gwałcie, a Cristiano ma przedstawić dowody na to, że po zajściu w hotelu kobieta wróciła razem z nim do klubu nocnego Rain, w którym się kilka godzin wcześniej poznali.
Cristiano Ronaldo zostanie przesłuchany przez policję z Las Vegas. Kolejne kobiety oskarżają Ronaldo
"Cristiano Ronaldo musi wrócić do Portugalii, by uniknąć ekstradycji"
"Der Spiegel" ujawnił dokumenty w sprawie gwałtu Cristiano Ronaldo
Juventus wstawił się za Cristiano Ronaldo
Cristiano Ronaldo o rzekomym gwałcie: Stanowczo zaprzeczam tym oskarżeniom
Polska - Portugalia. Transmisja TV, stream online. Gdzie obejrzeć?
Polska - Włochy. Transmisja TV, stream online. Gdzie obejrzeć?