Ronaldo to niekwestionowany lider zespołu, bez którego goli i świetnej gry Królewscy nie wygraliby Ligi Mistrzów w sezonach 2013/2014, 2015/2016 i 2016/2017. Mimo to w ostatnich tygodniach jego pozycja w klubie jest kwestionowana. 19 punktów straty do lidera w La Lidze na półmetku sezonu i odpadnięcie w fatalnym stylu z rozgrywek o Puchar Króla ściągnęło ogromną krytykę kibiców i madryckich mediów zarówno na piłkarzy, jak i trenera - Zinedine’a Zidane’a.
Najwięcej uwagi hiszpańskie media poświęcają doniesieniom o konflikcie pomiędzy Ronaldo a działaczami. Portugalczyk, jak wynikało z niedawnych publikacji „Marki” i „AS-a”, miał oczekiwać od Florentino Pereza nowego kontraktu i sowitej podwyżki, która zagwarantowałaby mu zarobki na poziomie 40 mln euro, a więc na pułapie Neymara w PSG i Lionela Messiego w Barcelonie – na mocy obecnej umowy z Królewskimi atakujący zarabia 21 mln euro za sezon.
Działacze zaniepokojeni słabszą dyspozycją Ronaldo w trwających rozgrywkach ligowych (tylko sześć trafień) zwlekali z zaoferowaniem gwiazdorowi nowego kontraktu, co miało być źródłem sporu. Hiszpańskie i portugalskie media zaczęły łączyć piłkarza z przenosinami do Manchesteru United lub PSG.
Sam Ronaldo na temat transferowych plotek wypowiedział się przy okazji odebrania nagrody dla najlepszego piłkarza 2017 roku przyznanej mu przez chiński serwis Dongqiudi. - Oczywiście chcę tu zostać. Kocham ten klub i to miasto – stwierdził najlepszy strzelec w historii Realu.
Wygląda na to, że podpisanie nowej umowy jest tylko i wyłącznie kwestią czasu. Dla Ronaldo i Królewskich sezon 2017/2018 jeszcze się nie skończył. Chociaż ekipa ze stolicy Hiszpanii ma już tylko iluzoryczne szanse na mistrzostwo kraju, wciąż pozostaje w grze o Ligę Mistrzów. 14 lutego i 6 marca Real zmierzy się z Paris Saint-Germain w 1/8 finału tych rozgrywek.