Primera Division. Grzegorz Krychowiak, pierwszy polski kapitan w Hiszpanii

"Sevilla to dziś Krychowiak i dziesięciu innych" - napisał komentator dziennika "ABC de Sevilla". Dzień po przedłużeniu kontraktu Polak dostał opaskę kapitana i poprowadził drużynę do triumfu nad Realem.

Obcokrajowiec z opaską kapitańską to nie jest w Hiszpanii codzienny widok. Rozmawiałem o tym z Janem Urbanem, jedną z największych gwiazd Osasuny z jej najświetniejszego okresu. Wspominał, że trener proponował mu symboliczną funkcję lidera drużyny, ale sam odmówił. W klubie z Pampeluny był zwyczaj, że kapitanem jest ten, kto rozegra najwięcej meczów i Urban choć był na boisku numerem 1 nie chciał burzyć wewnętrznej hierarchii wychodząc przed szereg.

W Sevilli kapitanami byli Argentyńczyk Maradona, Malijczyk Kanoute, czy Chorwat Rakitic. Teraz opaskę założył Krychowiak, zastępując kontuzjowanych kolegów, ale to oczywiste, co przed meczem z Realem miał na myśli Unai Emery.

8-krotny wzrost wartości

24 godziny wcześniej Krychowiak usiadł do stołu w białej koszuli i beżowym garniturze bez krawata. Podpis pod nowym kontraktem był formalnością. Szefowie Sevilli chcieli wynagrodzić klasę, poświęcenie, ale i lojalność Polaka, który mimo trzech poważnych ofert tego lata, postanowił zostać, by zagrać z drużyną w Lidze Mistrzów. Ta misja dobiega końca, po trzech kolejnych porażkach zespołowi Unaia Emery'ego pozostał już tylko cień nadziei na awans. Klub nie zmienił planów, i tak dał Polakowi podwyżkę, przedłużając kontrakt do 2019 roku z klauzulą wykupu w wysokości 45 mln euro. Gdy przychodził niespełna półtora roku temu z francuskiego Stade Reims kosztował 5,5 mln.

Łatwo policzyć, że wartość polskiego pomocnika wzrosła 8-krotnie. Klubowy ideał Krychowiak wypełnia w 100 proc. Przyszedł jako piłkarz tani, nieznany, dziś jest graczem formatu europejskiego. Komentujący przedłużenie kontraktu dziennikarz "ABC de Sevilla" napisał, że zmiana warunków umowy służy klubowi z Andaluzji, by odsunąć choć trochę ręce europejskich bogaczy wyciągane po Krychowiaka. "Jeśli wciąż będzie się tak rozwijał, wcześniej czy później zostawi w kasie Sevilli grube miliony. Oby było to jak najpóźniej dla dobra nas wszystkich" - dodał.

I pomyśleć, że ta niezwykła atencja dla Polaka zdarza się w chwili bardzo trudnej dla klubu. Sevilla jest prawie na aucie w Lidze Mistrzów, w Primera Division gra poniżej oczekiwań: przegrała z Atletico, Celtą, Las Palmas, Villarreal, na początku sezonu otarła się nawet o strefę spadkową. Ocena nie może być jednak aż tak jednoznacznie negatywna skoro potrafiła pokonać Barcelonę, a w niedzielny wieczór liderujący Real Madryt.

Kapitan Krychowiak

Po przedłużeniu kontraktu z Sevillą, Krychowiak dostał od Emery'ego opaskę kapitana wyprowadzając zespół na mecz z "Królewskimi". Drużyna Rafy Beniteza nie przegrała do niedzieli ani razu. W Lidze Mistrzów jest pewna awansu, w lidze hiszpańskiej zajmowała pozycję na szczycie. Na Ramon Sanchez Pizjuan przyjechał Ronaldo, który na tym stadionie zdobył aż 11 goli. Nie ma większego kata Sevilli. W dodatku Benitez przywiózł do Andaluzji Garetha Bale'a i Jamesa Rodrigueza - piłkarzy wartych 170 mln euro, którzy właśnie się wyleczyli. Zabrakło jednak w bramce Keylora Navasa, jego zastępca Kiko Casilla bronił fatalnie.

"Królewscy" prowadzili po wspaniałym golu Sergio Ramosa, wychowanka Sevilli, który mówi, że flagi klubów z Andaluzji i Madrytu każe sobie kiedyś włożyć do trumny. Gospodarze odwrócili losy meczu dzięki Jewhenowi Konoplance, który asystował przy golach Ciro Immobile i Evera Banegi. Włoch strzelił swoją pierwszą bramkę dla Sevilli.

Od dziennika "Marca" Krychowiak dostał ocenę 6, czyli przeciętną, choć nie brakowało pochwał za występ wolny od błędów, pełen pasji i charakteru. Bohater z Ukrainy został oceniony na 8. Największy dziennik Hiszpanii odnotował jednak sytuację, w której sfrustrowany Ronaldo chciał powalić Polaka bez piłki. Sędzia tego nie zauważył, choć gwieździe Realu należała się kara. Real ukarali gracze Sevilli zdobywając jeszcze trzecią bramkę do strzale Fernando Llorente. Innego znanego napastnika, który dotąd zawodził kompletnie.

Zabierają punkty bogatym i oddają biednym

"Mordercy gigantów" - napisał dziennik "Marca". Sevilla nie wygrała z Barceloną i Realem na swoim boisku od sezonu 2006-2007. Jak to możliwe, żeby drużyna, która bije gigantów była dopiero 10. w tabeli Primera Division? Emery z mieszanymi uczuciami mówi: - Wygrane z Barcą, czy Realem są ważne. Dają punkty, rozgłos, wzmacniają poczucie własnej wartości. Ale tak samo trudne są zwycięstwa nad Eibarem, Las Palmas, Malagą, czy Levante. Z tymi czterema rywalami jego drużyna straciła 10 pkt.

Zespół z Andaluzji umiała bić teoretycznie słabszych w ubiegłym sezonie, kiedy Krychowiak debiutował w La Liga. Polak trafił wtedy do jedenastki Primera Division, choć smaku zwycięstw nad Realem i Barcą nie poznał. Dziś Sevilla wygrywa z wielkimi, ale ma o 10 pkt mniej niż jesienią 2014 roku.

"Królewscy" stracili miejsce na szczycie na 13 dni przed Gran Derbi. Także dzięki Sevilli Barcelona przyjedzie na Santiago Bernabeu w roli lidera z 3 pkt przewagi nad Realem. "Ranni przed samym klasykiem" - skomentował sytuację "Królewskich" dziennik "Marca".

Krychowiak zagrał w tym sezonie już 1470 minut. Emery nie dał mu odpocząć nawet na chwilę. Doczekał pozycji kapitana drużyny, co w lidze hiszpańskiej nie udało się dotąd żadnemu z Polaków. Gdy trener podaje skład myśli o 10 graczach, bo nazwisko Krychowiak powtarza się jak refren. Patrząc w statystyki Polak jest w czołówce kilku klasyfikacji. Co prawda najczęściej z graczy Sevilli fauluje (16 razy w sezonie), ale też najczęściej sam jest faulowany (20). Ma zdecydowanie najwięcej odbiorów piłki (średnio 4,4 w meczu), co daje mu znakomite czwarte miejsce wśród wszystkich graczy ligi hiszpańskiej. Następny z graczy Sevilli jest Timothee Kołodziejczak (średnia 2,3) będący dopiero na 69. miejscu w rankingu.

Krychowiak i 10 innych? Jest w tym sporo przesady, bo Konoplanka, czy Ever Banega dają drużynie magię. Solidność, bezpieczeństwo i odpowiedzialność zapewnia Polak. A tych cech Sevilli w tym sezonie brakuje najbardziej.

Parada piękności, płonący hokej i polowanie na rybę - Igrzyska Ludów Tubylczych [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.