Kompromitacja Bayernu Monachium. Jak do niej doszło?

Bayern Monachium upokorzony przez swojego byłego trenera. Magia Felixa Magatha trwa: w sobotę VFL Wolfsburg rozgromił mistrzów Niemiec aż 5:1. - Było koszmarnie - przyznawał trener Bayernu Juergen Klinsmann.

Bramki z meczu na Z czuba.tv ?

 

Wolfsburg i Bayern w ostatnich tygodniach stały się głównymi faworytami wyścigu po mistrzostwo. Monachijczycy mają ogromny potencjał kadrowy, choć w Bundeslidze niewykorzystany. Wolfsburg jest wiosną niczym bolid zaprogramowany na to, by dojechać do mety niezależnie od okoliczności - nie zwraca uwagi na konkurentów, tylko pędzi do przodu. Wiosną VfL wygrywa mecz za meczem. Ostatni raz trzy punkty stracił w grudniu. Nową rundę rozpoczął od remisu, a później wygrał 8 razy z rzędu. Bilans bramkowy od lutego jest imponujący: 23-7.

Nic dziwnego, że pojedynkiem dwóch kandydatów do mistrzostwa Bundesligi Niemcy żyły już od połowy tygodnia. Ale hit okazał się gigantyczną kompromitacją Bayernu. Monachijczycy mieli w Wolfsburgu udowodnić, że seria wiosennych zwycięstw zespołu Magatha to przypadek. Było zupełnie inaczej. Druga połowa meczu pokazała, że między VfL a Bayernem w organizacji defensywy, taktyce i zrozumieniu jest przepaść. Dla monachijczyków była to najwyższa porażka od stycznia 2002 roku - wtedy również 1:5 przegrali z Schalke.

Do wstrząśnięcia Bayernem wystarczył kwadrans kreatywności, szybkich wymian piłki i zmuszenia rywali do błędów. Potentat z Monachium został skarcony cztery razy przez duet napastników, który jeszcze kilka miesięcy temu nie mógłby się nawet równać z bawarskim gwiazdozbiorem. Akcje Wolfsburga nie wynikały z wirtuozerii Edina Dżeko czy najlepszego teraz strzelca ligi niemieckiej, Grafite - choć jego ostatni strzał, kiedy oszukał czterech obrońców Bayernu i trafił do siatki uderzając piętą był imponujący - ale z zaskakująco prostych błędów gości. Scenariusz zwykle był taki sam: najpierw biernie oglądali to, co robią rywale, a chwilę później zdziwieni rozkładali ręce patrząc na siebie z wyrzutami.

Defensywa monachijczyków na cztery dni przed starciem Ligi Mistrzów z Barceloną była fatalna. Widać, że zabrakło w niej jednego z filarów. Martin Demichelis pauzował ze względu na żółte kartki. W defensywie przydałby się Daniel van Buyten, ale musiał w Belgii załatwić sprawy osobiste. Klinssman postawił więc na brazylijski duet Lucio-Breno. I się pomylił, to był najsłabszy element Bayernu.

- Mogliśmy zrobić krok do przodu, ale zrobił to Wolfsburg. Teraz myślimy już tylko o Barcelonie - stwierdził po meczu. Tradycyjnie w swoim stylu: spokojnie, jakby nie denerwując się rozmiarami porażki.

Zwycięstwo nad Bayernem to nie tylko triumf Wolfsburga, ale również wielka zemsta Felixa Magatha. Kiedy latem 2004 r. został trenerem Bawarczyków, zaczął zmieniać drużynę - skończyło się to zdobyciem i mistrzostwa, i Pucharu Niemiec. Ale na początku 2007 r., gdy zespół w dwóch pierwszych meczach rundy wiosennej zdobył zaledwie punkt, został zwolniony. Wtedy prezes rady nadzorczej klubu Karl Heinz Rummenigge tłumaczył niemieckim gazetom: - Żałujemy, bo to świetnych fachowiec. Ale trzeba to zrobić, by dać impuls do rozwoju zespołu.

Magath był wściekły. Po roku komentował w wywiadzie dla "Sterna": - Dochodziły do mnie różne opinie w czasie pracy w Monachium. Nawet po tym, jak zdobyłem mistrzostwa, mówiono, że jestem na okresie próbnym! - dziwił się. Rozstając się z Bayernem, mówił: - Wiedziałem, że nie będzie trwało to wiecznie. Ale nie tylko w Monachium można zdobywać mistrzostwo.

Jest coraz bliżej realizacji obietnicy. Magath, który ze względy na wojskowy dryl i wyjątkowo ciężkie treningi nazywany jest Qualixem (to pochodna niemieckiego słowa oznaczającego "zamęczanie") przeżywa wielkie chwile w Wolfsburgu. Zaczynając pracę z VFL mówił: - Będą wokół mnie kontrowersje, nie mam zamiaru być dobrym wujkiem dla piłkarzy. Ale obiecuję, że będą z tego efekty.

CYTAT KOLEJKI:

"Każdy z moich zawodników weźmie kartkę papieru i oglądając mecz jeszcze raz, zapisze na niej swoje błędy, które doprowadziły do bramki."

Juergen Klinsmann po porażce z Wolfsburgiem

ARMINIA BIELEFELD - SCHALKE 04 0:2 (0:1): Farfan (45.), Kuranyi (90.)

VFL BOCHUM - VFB STUTTGART 1:2 (0:0): Epalle (48.) - Cacau (58.), Tasci (89.)

EINTRACHT FRANKFURT - ENERGIE COTTBUS 2:1 (1:1): Liberopoulos (15.), Steinhofer (51.) - Rangelov (11.)

HAMBURGER SV - TSG HOFFENHEIM 1:0 (1:0): Pitroipa (28.)

HERTHA BERLIN - BORUSSIA DORTMUND 1:3 (0:1): Raffael (54.) - Frei (25.), Kehl (63.), Valdez (82.)

VFL WOLFSBURG - BAYERN MONACHIUM 5:1 (1:1): Gentner (44.), Dżeko (63., 66.), Grafite (74., 77.) - Toni (45.)

KOELN - BAYER LEVERKUSEN 0:2 (0:0): Kiessling (66.), Helmes (76. karny)

KARLSRUHER SC - BORUSSIA MOENCHENGLADBACH 0:0

WERDER BREMA - HANNOVER 96 4:1 (1:0): Pizarro (41., 80., 84.), Diego (77.) - Krzynówek (69.)

1. Wolfsburg 26 51 58-32

2. Hamburg 26 51 40-36

3. Hertha 26 49 40-32

4. Bayern 26 48 54-36

5. Stuttgart 26 45 46-37

6. Hoffenheim 26 44 52-35

7. Bayer 26 41 48-33

8. Schalke 26 40 36-27

9. Dortmund 26 40 40-32

10. Werder 26 35 50-36

11. Koeln 26 32 29-37

12. Frankfurt 26 29 32-40

13. Hannover 26 26 36-56

14. Bochum 26 25 30-42

15. Bielefeld 26 24 21-38

16. Moenchengladbach 26 23 32-47

17. Cottbus 26 20 22-46

18. Karlsruhe 26 18 18-42

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.