Emiliano Sala został namówiony na lot awionetką przez swojego menedżera. Przyjaciel oskarża agenta

Przyjaciel Emiliano Sali oskarża agenta piłkarza o namówienie go na lot prywatną awionetką, mimo że Cardiff wykupiło piłkarzowi bilet na samolot rejsowy.
Zobacz wideo

W niedzielę wieczorem odnaleziono samolot, którym do Cardiff leciał Emiliano Sala. W poniedziałek telewizja "BBC" poinformowała, że w maszynie znaleziono ciało. Na razie nie wiadomo, czy to zwłoki pilota, czy argentyńskiego piłkarza.

Jak donosi hiszpańska "Marca", przyjaciel Sali Maximiliano Duarte oskarża agenta o śmierć swojego znajomego. - To właśnie on za to odpowiada. "Emi" nigdy z własnej woli nie poleciłby tym samolotem, tym bardziej w nocy. On został do tego zmuszony! - twierdzi Duarte.

Okazuje się, że Cardiff City zaproponowało piłkarzowi lot rejsowy, ale z przesiadką. Zdenerwowało to agenta, który stwierdził, że piłkarz kosztujący 16 milionów euro nie powinien lecieć tanią linią lotniczą, w dodatku z przesiadką i wynajął dla niego awionetkę. Jak się później okazało - w fatalnym stanie technicznym. 

- Jestem na pokładzie. Samolot wygląda tak, jakby miał się rozpaść na kawałki. Jeśli za półtorej godziny nie będzie ode mnie żadnej wiadomości... Tato, boję się". Tak brzmiała ostatnia wiadomość Emiliano Sali przed lotem z Nantes do Cardiff. Opublikował ją Roger Gonzalez, dziennikarz CBS Sports.

Samolot z pilotem i Emiliano Salą na pokładzie zniknął z radarów w nocy z poniedziałku na wtorek (21 stycznia) nad kanałem La Manche. Maszyna leciała z Nantes do Cardiff, gdzie argentyński piłkarz miał kontynuować karierę po transferze za 16 mln euro.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.