Nowy sezon w Sport.pl. Premier League. Czy to już czas Liverpoolu?

Chociaż Jurgen Klopp wie, że jego kadencja na Anfield Road rozliczana będzie z trofeów, to przed nowym sezonem jasnych deklaracji nie składa. Czego innego oczekiwać jednak od finalisty Ligi Mistrzów, który latem wzmocnił się najbardziej i najszybciej?

Ponad 170 mln funtów kosztowały Liverpool letnie wzmocnienia. Transfer Naby'ego Keity z RB Lipsk klub z Anfield Road przyklepał już w zeszłym roku, w ostatnich tygodniach finalistę Ligi Mistrzów wzmocnili też Alisson Becker, Fabinho i Xherdan Shaqiri. Jeśli władze Premier League przyznawałyby nagrodę za najszybsze i najlepsze transfery, to tego lata Jurgen Klopp wygrałby ten wyścig w cuglach.

Ale w Liverpoolu czekają na poważne sukcesy. Ostatnie trofeum klub z Anfield Road zdobył w 2012 roku, jednak był to najmniej prestiżowy Puchar Ligi. W 2006 roku "the Reds" sięgnęli po Puchar Anglii, rok wcześniej po Ligę Mistrzów. W lidze Liverpool nie triumfował od 1990 roku.

Chociaż zespół Kloppa w kraju będzie miał potężnego przeciwnika w postaci Manchesteru City, to szanse na sukces ma największe od lat. Jak bowiem patrzeć na finalistę Ligi Mistrzów, który nie tylko zatrzymał swoje największe gwiazdy z Mohamedem Salahem na czele, ale też dokonał najlepszych wzmocnień w Anglii?

Czas na kolejny krok

W październiku miną trzy lata, od kiedy Klopp zjawił się na Anfield Road, zastępując Brendana Rodgersa. Dotychczasową pracę Niemca w Liverpoolu należy oceniać bardzo pozytywnie. 51-latek krok po kroku rozwija drużynę, która odnosi coraz lepsze wyniki.

Pierwszy sezon pracy na Wyspach Klopp zakończył na ósmym miejscu w Premier League, w Lidze Europy dotarł do finału, gdzie przegrał z Sevillą. Kolejne dwa sezony kończył na czwartym miejscu w kraju, w poprzednich rozgrywkach dochodząc też do finału Ligi Mistrzów.

- Czas na kolejny krok - przyznał Klopp w trakcie letnich przygotowań. W filozofii Niemca nie jest to jednak krok, którego oczekuje od niego sfrustrowany rywal - Jose Mourinho. Podczas jednej z konferencji prasowych Portugalczyk stwierdził, że kwoty transferowe wydawane przez Liverpool, obligują Kloppa do zdobycia pierwszego od blisko trzech dekad tytułu mistrzowskiego dla klubu z Anfield.

W filozofii Kloppa "kolejny krok" oznacza więcej zdobytych punktów, więcej fantastycznych meczów i poprawę ligowej pozycji. To wg Niemca byłoby dowodem na ciągły rozwój. Z drugiej jednak strony menedżer Liverpoolu zdaje sobie sprawę z tego, że powodzenie w jego trzecim pełnym sezonie w Premier League, mierzone będzie trofeami i nawiązaniem walki z nieuchwytnym w poprzednich rozgrywkach Manchesterem City.

Kto jak nie wzmocniony Liverpool?

Kto jednak miałby stanąć na drodze maszyny Pepa Guardioli, jak nie Liverpool, który dotkliwie pobił mistrzów Anglii w ćwierćfinale poprzedniej LM? "The Reds" zatrzymali swoje największe gwiazdy, chociaż zainteresowania Salahem, Roberto Firmino czy Sadio Mane nie brakowało. Ponadto Klopp wzmocnił skład, dodając mu nie tylko jakości, ale też odpowiedniej głębi.

Rekordowy transfer Alissona z Romy ma uchronić zespół od notorycznych błędów bramkarzy, które popełniali Loris Karius i Simon Mignolet. Keita ma wnieść do składu siłę i dynamikę, której drużynie brakowało, gdy niezdolni do gry byli Adam Lallana czy Alex Oxlade-Chamberlain. Fabinho to z kolei zawodnik z genem wygrywania i doświadczeniem w Europie, czyli cechami, których w klasowych drużynach nigdy za wiele.

Najmniej imponujący, ale bardzo rozsądny, jest też transfer Shaqiriego. Chociaż Szwajcar ma niewielkie szanse na wygranie rywalizacji z kimkolwiek z ofensywnej trójki, to z pewnością da Kloppowi pole manewru, którego zabrakło mu np. w finale Ligi Mistrzów, gdy z powodu kontuzji z boiska musiał zejść Salah. Wtedy Niemiec miał do dyspozycji tylko Lallanę i Dominica Solanke.

Szansa na wielki sezon

Mimo wielkich oczekiwań kibiców i mediów, Klopp nie składał latem jasnych i buńczucznych deklaracji. - W ostatnich sezonach pokazaliśmy wiele dobrych rzeczy, jednak w żadnej sekundzie nie było to łatwe. Nie inaczej będzie w tym roku - powiedział Niemiec.

- Jeśli wygramy mecz, to po prostu wygramy mecz i musimy skupić się na kolejnym. Dopóki niczego nie zdobędziemy, nie będzie czasu na żadną celebrację i wierzę, że nasi kibice rozumieją o co mi chodzi. Oczekiwania wobec nas są bardzo wysokie, jednak nasza sytuacja się nie zmieniła. Nie uważam, by City i United stały się słabsze. Tottenham nie sprzedał żadnego zawodnika, a Arsenal i Chelsea na pewno będą silniejsze, niż w poprzednim sezonie. Everton naciska na czołówkę, a nawet beniaminek - Wolves - nie boi się wydawać ogromnych kwot. Liga będzie bardzo trudna.

- Nie możemy już teraz oceniać naszej sytuacji i twierdzić, że jest bardzo dobrze. Musimy być gotowi na każdy tydzień, nie tylko na kilka spotkań. To jest nasze wyzwanie. Jeśli utrzymamy atmosferę z zeszłego sezonu, to mamy szansę, by ten kolejny był jeszcze większy - zakończył Klopp.

Nowy sezon w Sport.pl. Premier League. Manchester City, czyli stabilizacja kluczem do ponownego sukcesu?

Nowy sezon w Sport.pl. Premier League. Manchester United i klątwa trzeciego sezonu Jose Mourinho

Nowy sezon w Sport.pl. Premier League. Nowa era w Arsenalu. Unai Emery zmierzy się z legendą Arsene'a Wengera

Nowy sezon w Sport.pl. Premier League. Co wyłoni się z chaosu na Stamford Bridge?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.