Przed ostatnią serią gier w Lidze Europy na prowadzeniu w grupie F był zespół Betisu Sewilla, który miał już pewny awans. O drugie miejsce walczyć miały drużyny AC Milan i Olympiakos. Włosi zgromadzili w pięciu spotkaniach 10 punktów, a Grecy 7. Obie ekipy spotkały się w decydującej kolejce w Pireusie.
Cristian Zapata z piekła do nieba
Olympiakos od początku ruszył do ataków na bramkę Milanu, bo do awansu potrzebował dwubramkowego zwycięstwa. Gospodarze długo marnowali dogodne okazje do strzelenia gola, aż w końcu w 60. minucie trafienie dla greckiej drużyny zanotował Pape Abou Cisse.
Dziesięć minut później kibice Olympiakosu oszaleli ze szczęścia - ich zespół osiągnął prowadzenie 2:0, które dawało mu upragniony awans do fazy pucharowej Ligi Europy. Drugie trafienie dla gospodarzy było samobójcze, a jego autorem był obrońca gości Cristian Zapata.
Po stracie drugiego gola Milan ruszył szaleńczo na gospodarzy i już dwie minuty później zdobył upragnioną bramkę. Swoje winy odkupił Zapata, który tym razem trafił do właściwej bramki.
Olympiakos Pireus nie poddał się
Greków to jednak nie podłamało. Ruszyli z kolejnymi akcjami, a jedna z nich zakończyła się odgwizdaniem w 81. minucie przez sędziego głównego rzutu karnego. Na 11. metrze piłkę ustawił Konstantinos Fortounis, który nie miał problemu z pokonaniem bramkarza Milanu. 3:1 dla Greków. Taki wynik utrzymał się do końca meczu. Ostatnie dni nie należą do najlepszych dla włoskiego futbolu. Najpierw z Ligi Mistrzów odpadły Napoli i Inter Mediolan. W czwartek z Ligi Europy wyleciał zaś Milan.
W drugim meczu grupy F Dudelange zremisował z Betisem 0:0. Tym samym zespół z Luksemburga zdobył na koniec fazy grupowej LE honorowy punkt.