Wszystko co najlepsze w Poznaniu wydarzyło się w pierwszym kwadransie. W 10. minucie w pole karne Gandzasaru dośrodkował Maciej Makuszewski, a efektownym wolejem gola strzelił Christian Gytkjaer.
Pięć minut później było już 2:0. W polu karnym Makuszewskiego powalił Ara Khachatryan, a jedenastkę na bramkę pewnie zamienił Gytkjaer. O ile w następnych kilku minutach poznaniaków można było chwalić, o tyle im było później, tym "Kolejorz" grał coraz gorzej.
Zaraz po strzeleniu gola na 2:0, Lech próbował podwyższyć prowadzenie. Szanse mieli m.in. aktywni Gytkjaer i Makuszewski. Ale jeszcze przed przerwą aktywniejsi i groźniejsi na boisku zrobili się zawodnicy Gandzasaru. Największe problemy poznaniakom stwarzali skrzydłowi - Alex Junior oraz Lubambo Musonda.
Po przerwie, drużyna Ivana Djurdjevicia, dla którego był to oficjalny debiut w roli trenera Lecha, nie zachwyciła. Co więcej, miała też sporo szczęścia, a w bramce bardzo dobrze spisywał się Jasmin Burić. "Kolejorz" miał też okazje do zdobycia bramki na 3:0, ale kolejną okazję zmarnował Gytkjaer, a w samej końcówce nie popisał się też Paweł Tomczyk.
Lech nie zagrał najlepszego spotkania, jednak zrobił to, co do niego należało. Poznaniacy wygrali mecz, nie stracili gola i w miarę spokojni mogą jechać na rewanż do Armenii. Ten już za tydzień.
Jeśli zespół Djurdjevicia awansuje do II rundy el. LE, to zagra w niej ze zwycięzcą pary Connah's Quay - Szachtior Soligorsk. Na razie bliżej awansu są ci drudzy, którzy w czwartek pokonali na wyjeździe Walijczyków 3:1. Rewanż za tydzień na Białorusi.
Górnik Zabrze - Zaria Balti. Wymęczone zwycięstwo Górnika, czerwona kartka Żurkowskiego
Brzęczek nowym selekcjonerem. Borek: To był bardzo dobry blef prezesa Bońka
Wisła Kraków pozostaje na swoim stadionie. Ekstraklasa dogadała się z władzami miasta