Liga Mistrzów. Kontrowersyjne decyzje Szymona Marciniaka

Szymon Marciniak sędziował spotkanie Tottenhamu Hotspur z Juventusem (1-2, 3-4 w dwumeczu) w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Polski sędzia niestety nie ustrzegł się błędów.

Pierwsza kontrowersyjna sytuacja miała miejsce już w trzeciej minucie. Medhi Benatia wybijał piłkę głową, a ta zahaczyła o jego rękę. Czy w tej sytuacji należał się rzut karny? Ta sytuacja podzieliła kibiców, podobnie jak i inne tego typu zdarzenia, które są potem interpretowane na różne sposoby.

Zagranie ręką BenatiiZagranie ręką Benatii screen

Przypomnijmy, że to właśnie Marciniak sędziował niedzielny hit ekstraklasy pomiędzy Legią Warszawa a Lechem Poznań (2-1). Wtedy na kilka minut przed końcem podyktował kontrowersyjny rzut karny dla gospodarzy po zagraniu ręką Wołodymyra Kostewycza.

W 13. minucie piłki ręką w polu karnym dotknął Giorgio Chiellini, ale było to przypadkowe zagranie po kopnięciu futbolówki przez Harry'ego Kane'a. Tutaj polski sędzia spisał się dobrze. Na minus trzeba jednak zaliczyć przeoczenie sytuacji z 33. minuty, gdy Andrea Barzagli zdeptał Heung-Min Sona.

O ile pierwsza sytuacja była bardzo kontrowersyjna, o tyle w drugiej trzeba napisać wprost: Marciniak popełnił błąd. W 17. minucie Jan Vertonghen faulował w swoim polu karnym Douglasa Costę i Juventus powinien dostać rzut karny. Gwizdek Marciniaka jednak milczał.

Faul VertonghenaFaul Vertonghena screen

W Lidze Mistrzów nie jest stosowany system VAR, ale sędziowie główni są wspomagani przez sędziów bramkowych. Jeden z nich znajdował się zaledwie kilka metrów od miejsca faulu Vertonghena, ale nie zakwalifikował tego zagrania jako faul.

Polscy sędziowie popełnili poważny błąd jeszcze w samej końcówce, który mógł mieć ogromny wpływ na losy rywalizacji. W 90. minucie Harry Kane uderzył w słupek, a piłkę tuż sprzed linii bramkowej wybił Andrea Barzagli. Marciniak nie zauważył jednak, że przy dośrodkowaniu zawodnik Tottenhamu znajdował się na spalonym.

Juventus odwrócił losy meczu i awansował [RELACJA] >>

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.