Obie drużyny przystąpiły do tego spotkania osłabione. PSG musiało radzić sobie bez Neymara, który może nie zagrać do końca sezonu. Za to w Realu na ławce usiedli Luka Modrić i Toni Kroos, którzy ostatnio zmagali się z urazami.
Od początku spotkania działo się niewiele. PSG próbowało swoich sił w ataku pozycyjnym, a Real skutecznie rozbijał ataki rywali i kontratakował. Znakomitą okazję w sytuacji sam na sam zmarnował Karim Benzema. Za to tuż przed przerwą Edinson Cavani wściekł się na Kyliana Mbappe i miał rację. Młody Francuz w znakomitej sytuacji strzelał z ostrego kąta zamiast podawać do lepiej ustawionego Urugwajczyka.
PSG wyszło na drugą połowę bez zmian, mimo że musiało strzelić dwa gole. W 50. minucie kibice gospodarzy odpalili race, ale sędzia nie przerwał spotkania. I w tej mgle katastrofalny błąd na środku boiska popełnił Dani Alves. Stracił piłkę na rzecz Asensio, który podał do Vazqueza, a ten dograł na głowę Ronaldo, który pokonał Areolę. Portugalczyk strzelił gola w dziewiątym meczu LM z rzędu!
Dopiero wtedy Unai Emery zdecydował się na ofensywniejszą zmianę. Javier Pastore zmienił Thiago Mottę. Kilka minut później drugą żółtą kartkę dostał Marco Verratti za pretensje w kierunku sędziego. I trzy minuty później PSG niespodziewanie wyrównało. W chaosie w polu karnym najlepiej odnalazł się Edinson Cavani, od którego odbiła się piłka i wpadła do bramki.
Na 10 minut przed końcem zniknęły szanse na jakiekolwiek emocje. Odbiór Vazqueza, kontra wyprowadzona przez Ronaldo i Casemiro uderzył piłkę z linii pola karnego - ta odbiła się od Marquinhosa i wpadła obok bezradnego Areoli. Parę chwil później w słupek trafił Lucas Vazquez. W końcówce Real nie dał PSG dojść do głosu.
Real jest już w ćwierćfinale, gdzie zagra również Liverpool. W rewanżu zremisował 0-0 z Porto po niezbyt ciekawym spotkaniu. Jego przebieg zdeterminował wynik pierwszego spotkania (5-0 dla Anglików). Najlepszą okazję w 31. minucie miał Sadio Mane, ale trafił w słupek.
Kolejne mecze w środę. Tottenham Hotspur zagra z Juventusem (2-2), a Manchester City z Basel (4-0).