Liga Mistrzów. Czy Bayern ma słaby punkt i gdzie zagra Fabiański, czyli pytania po meczu Bayern - Arsenal

Sensacji nie było, bo być nie mogło: Bayern zgodnie z planem, Arsenal z honorem kończą szlagierowy pojedynek w Lidze Mistrzów. O co powinniśmy pytać po spotkaniu w Monachium, pisze Michał Okoński, dziennikarz "Tygodnika Powszechnego" i autor bloga "Futbol jest okrutny".

1. Czy istnieje słaby punkt Bayernu?

Ktoś niedawno porównał Bawarczyków do Usaina Bolta: najszybsi na świecie, ale rozpędzają się stosunkowo wolno. W meczach ligowych ze Stuttgartem czy Norymbergą, o pierwszych dziesięciu minutach meczu w Londynie nie wspominając, rywale Bayernu potrafili znakomicie zacząć; po meczu na Emirates Guardiola mówił nawet, że po raz pierwszy w tym sezonie miał wrażenie, że trafił na silniejszego rywala. Ale są inne, istotniejsze kwestie, które dają nadzieję kolejnym przeciwnikom mistrza Niemiec.

Po pierwsze, wysoko ustawiona obrona Bayernu przepuszcza czasem prostopadłe podania; widzieliśmy to choćby w Londynie, kiedy gubił się Dante, widzieliśmy i tym razem, kiedy Brazylijczyk w ósmej minucie musiał ratować się faulem na Oxlade-Chamberlainie, widzieliśmy także na Allianz Arena w grudniu, kiedy Brazylijczyk faulował Jamesa Milnera podczas meczu z MC. Zarówno Dante, jak Boateng popełniają błędy: wychodzą zbyt wysoko, spóźniają się przy wślizgach, nie zdążają z asekuracją.

Tematem pierwszego meczu z Arsenalem był oczywiście faul i czerwona kartka dla Szczęsnego, ale również Boateng dostał w tym meczu żółtą kartkę, a ostrzeżony przez sędziego igrał jeszcze z ogniem, faulując Wilshere'a. Dziś błąd przy bramce Podolskiego popełnił nawet Philip Lahm, co było raczej wypadkiem przy pracy - bez złudzeń jednak, bo w podobnej sytuacji trzymany tym razem na ławce Rafinha pogubiłby się w sposób jeszcze bardziej spektakularny. Decyzja o zastąpieniu Boatenga lepiej asekurującym Dantego Javim Martinezem była dobrym pomysłem Guardioli, ale i Bask w 18. minucie dał się ograć Podolskiemu, a w 78. minucie ostro go faulował. Przetestowana np. przez Ronaldo, Benzemę i Bale'a ta obrona może się jeszcze ugiąć.

2. Czy Oxlade-Chamberlain jest ostatnią nadzieją Anglii?

Po kontuzji Theo Walcotta, przy nierównej formie niepewnego miejsca w składzie Tottenhamu Androsa Townsenda, nieprzekonującym występie Jaya Rodrigueza przeciwko Chile, kiepskiej grze defensywnej Raheema Sterlinga, pytanie o miejsce na skrzydle reprezentacji Anglii przed mundialem jest otwarte jak nigdy. Alex Oxlade-Chamberlain na dużej imprezie już był (podczas Euro 2012), wielkim rywalom gole strzelał (Brazylii, i to na Maracanie - z czym wiąże się zresztą zabawna anegdota o ojcu piłkarza, który tej bramki nie widział, bo... zasnął przed telewizorem), ale po dzisiejszym występie możemy myśleć, że jego rola na mistrzostwach świata nie musi ograniczyć się do biegania tylko przy linii bocznej.

Z Bayernem ustawiony teoretycznie przed linią obrony, atakował z głębi pola z szybkością, siłą i dynamiką porównywalną do ubiegłorocznych popisów Garetha Bale'a po tym, jak Andre Villas-Boas również postanowił ruszyć swojego podopiecznego ze skrzydła. Dziesięć dryblingów - wszystkie udane, groźny, techniczny strzał w 58. minucie, ale też walka o piłkę przed swoim polem karnym... Pep Guardiola, który nie mógł się nachwalić Arsene'a Wengera za to, jak umie rozwinąć niezauważane dotąd talenty (a sam jest przecież w tym arcymistrzem...), ma kolejny dowód na potwierdzenie tej tezy.

3. Gdzie zagra Fabiański?

Polscy komentatorzy wspominali w trakcie transmisji, że rezerwowy bramkarz Arsenalu w ciągu dwunastu spotkań, rozgrywanych w ciągu ostatniego roku aż trzy razy musiał pokazywać się przeciwko Bayernowi - za każdym razem nie popełniając żadnego błędu, przeciwnie: wnosząc między słupki spokój i pewność, które (przy całym szacunku dla innych talentów pierwszego bramkarza Arsenalu) nie towarzyszą zwykle Wojciechowi Szczęsnemu. Ale pozostałe mecze Fabiańskiego - wiosną, kiedy Arsene Wenger zdecydował się zastąpić nim przeżywającego kryzys formy kolegę z reprezentacji, jesienią i zimą w krajowych pucharach, potwierdziły jego markę także na Wyspach.

Wiadomo, że Fabiańskiemu kończy się kontrakt, że zależy mu na występach w pierwszym składzie i że chce odejść z klubu. Po dzisiejszym występie, w którym obrona karnego była w zasadzie wisienką na torcie (zresztą, że bronić karne pokazywał w Lidze Mistrzów już wcześniej...), bo i bez niej ocenilibyśmy go wysoko wypada powiedzieć, że przyszłość Fabiańskiego wcale nie musi być związana z Bazyleą. Ba: nie jest nawet powiedziane, kto zagra w bramce Arsenalu w niedzielnym meczu z Tottenhamem. Polski bramkarz na ustach wszystkich, z właściwych tym razem powodów - miło.

4. Pytania retoryczne

O to, czy Mesut Özil stanął na wysokości zadania, nie pytamy, bo zszedł z boiska z poważną kontuzją. O to, czy Arjen Robben kiedykolwiek się zmieni i przestanie nurkować, nie pytamy również - znamy odpowiedź równie dobrze, jak to, że Holender potrafi dryblować wyłącznie lewą nogą.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.