Legia Warszawa wydała oświadczenie w sprawie przyszłości Carlitosa

- Carlitos jest ważną częścią naszego zespołu. W tym okienku nie jesteśmy zainteresowani jego sprzedażą. Wierzę, że pomoże nam w zdobyciu czwartego z rzędu mistrzostwa Polski - mówi dyrektor sportowy Radosław Kucharski, którego cytuje legia.com.
Zobacz wideo

- Dlaczego nie wziąłem Carlitosa do Płocka? Mam duży wybór w ofensywie, taką podjąłem decyzję. Nie ma to nic wspólnego z jego ewentualnym transferem. Czy będzie brany pod uwagę w kolejnym spotkaniu? Zobaczymy - mówił Ricardo Sa Pinto po niedzielnym meczu z Wisłą Płock (1:0). Portugalski szkoleniowiec tematu nie rozwinął. W sobotę portal Legia.Net informował jednak, że po treningu doszło do żarliwej rozmowy Ricardo Sa Pinto z Carlitosem. Zaczęto sugerować, że nie tyle sam piłkarz chce odejść, ile Legia chce się go po prostu pozbyć. Tym bardziej że Hiszpan na swoim Instagramie zamieścił wpis, w którym jasno dał do zrozumienia, że chce zostać w Warszawie („Kontynuujemy walkę. Naprzód, po mistrzostwo!” - napisał). - Ta sprawa nie ma żadnego drugiego dna. Carlitos nie pojechał do Płocka, bo w ostatnich dniach miał głowę zaprzątniętą wszystkimi, tylko nie piłką. Dlatego trener podjął taką, a nie inną decyzję - usłyszeliśmy w poniedziałek w klubie.

Poniedziałek jest dla legionistów dniem wolnym. Do treningów wrócą we wtorek. Razem z Carlitosem, bo już wiadomo, że 28-letni napastnik wiosnę spędzi przy Łazienkowskiej. - Carlitos jest ważną częścią naszego zespołu. W tym okienku nie jesteśmy zainteresowani jego sprzedażą. Wierzę, że pomoże nam w zdobyciu czwartego z rzędu mistrzostwa Polski - poinformował Radosław Kucharski, dyrektor sportowy Legii Warszawa, cytowany przez oficjalną stronę klubu.

Wisła Kraków może jeszcze zarobić na Carlitosie

Carlitos trafił do Legii przed sezonem z Wisły Kraków. Najlepszy strzelec ekstraklasy kosztował niewiele, bo tylko 450 tys. euro. W umowie znalazły się jednak różne zapisy - m.in. taki, że jeśli Legii uda się awansować do europejskich pucharów, na konto Wisły trafi albo 150 tys. euro (w przypadku fazy grupowej Ligi Europy), albo nawet 500 tys. euro (w przypadku fazy grupowej Ligi Mistrzów). W Krakowie nikt tych pieniędzy nawet nie powąchał, bo Legia latem szybko opadła z pucharów. Ale to nie znaczy, że pod Wawelem na transferze Carlitosa jeszcze nie zarobią. Wisła zagwarantowała sobie bowiem także 30 proc. z kolejnego transferu. A dokładniej od różnicy między kwotami transferowymi. Czyli przykładowo, jeśli Legia sprzeda Carlitosa za 2,5 mln euro (tyle podobno oferował teraz New York City FC), Wisła dostanie 30 proc. z kwoty 2,05 mln (minus 450 tys. euro). Zarobi zatem dodatkowe 600 tys. euro.

Sekcja PiłkarskaSekcja Piłkarska Sport.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.