Cztery gole w pierwszej połowie i jeden w drugiej. Wszystkie dla Korony Kielce, która w poniedziałek uzyskała historyczny wynik w ekstraklasie. Jeszcze nigdy wcześniej na wyjeździe nie wygrała tak wysoko, jak z Lechią. Z Lechią, dla której - trudno się oprzeć wrażeniu - porażka 0:5, to i tak był najniższy wymiar kary.
- Gratulacje dla mojego zespołu za wysoką wygraną, choć paradoksalnie nie przyszło nam ono łatwo - zaczął pomeczową konferencję Lettieri. I po chwili dodał: - Wolałbym, żebyśmy dziś zdobyli ze dwie bramki mniej i zachowali je na kolejne spotkanie, które czeka nas już w piątek [Korona zagra u siebie ze Śląskiem].
- Ale już tak poważnie, jestem bardzo zadowolony. Gratuluję mojemu zespołowi: taktycznie zagrał na bardzo wysokim poziomie. Jedynie pierwsze minuty - siedem albo osiem - było w naszym wykonaniu słabsze. Później było dobrze. Bardzo dobrze. Włożyliśmy wiele pracy, by cieszyć się z tak okazałej wygranej. Ale długo cieszyć się nie będziemy. Trzeba dalej pracować - zakończył trener Korony.
Kielczanie dzięki temu zwycięstwu awansowali w ekstraklasie na szóste miejsce. Lechia utrzymała 12. pozycję.