Ekstraklasa. Niezbyt udany debiut Romeo Jozaka. Wymęczone zwycięstwo Legii z Cracovią

Żadnego gola w pierwszej połowie, jeden w drugiej. Legia w debiucie Romeo Jozaka na ławce trenerskiej pokonała Cracovią 1:0, ale nie zachwyciła. Nie zagrała dużo lepiej niż w poprzednich spotkaniach, w których prowadzona była przez Jacka Magierę.

67 - tyle procent posiadania piłki po pierwszej połowie miała Legia. Ale z samego posiadania jeszcze nic nie wynika. I tak było w tym wypadku. Bo choć Legia dominowała, zaczęła mecz wysokim pressingiem, to w pierwszej połowie lepsze okazje miała Cracovia.

Może nie jakieś wyjątkowo dobre, ale lepsze. Najlepszą w 15. minucie, kiedy Legię od straty gola (strzał Krzysztofa Piątka) uratowała poprzeczka.

Legia tak dobrych okazji nie miała. Ale to nie znaczy, że nie miała ich wcale. Najwięcej strzałów oddał Armando Sadiku, ale albański napastnik mylił się za każdym razem. Najpoważniej chyba w 56. minucie, kiedy po dobrym podaniu od Kaspra Hamalainena tak długo składał się do strzału, że Matic Fink zdołał zabrać mu piłkę.

Legii niewiele w tym meczu wychodziło, ale zdołała wygrać. W 72. minucie zwycięskiego gola - dobijając zablokowany strzał Michała Kucharczyka - strzelił z kilku metrów Thibault Moulin.

Cracovia miała okazje by wyrównać. W doliczonym czasie gry domagała się odgwizdania rzutu karnego - po faulu Artura Jędrzejczyka na Mateuszu Wdowiaku - ale sędzia Szymon Marciniak był innego zdania, nie poprosił nawet o VAR.

Po dziewięciu kolejkach Legia ma 16 punktów i jest czwarta w tabeli (może spaść na piąte miejsce, jeśli Jagiellonia w poniedziałek pokona Lechię; początek meczu o 18), Cracovia z sześcioma punktami jest przedostatnia.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.