El. Euro 2020. Roman Bezjak: Słowenia nie boi się Polski. Skoro postawiliśmy się Anglii to z wami też powalczymy

W naszej grupie na pewno nie zabraknie walki. Przecież na mistrzostwa Europy awansują aż dwie drużyny. Słoweńcy nie boją się Polski, chociaż na papierze jesteście faworytami - powiedział Sport.pl reprezentant Słowenii i napastnik Jagiellonii Białystok Roman Bezjak.

Sebastian Staszewski: Kto będzie najgroźniejszym rywalem Słowenii w naszej grupie?

Roman Bezjak: Na papierze Polacy są najsilniejsi. Byli losowani z pierwszego koszyka, więc teoria przemawia za wami. Dobry zespół mają Austriacy z którymi niedawno graliśmy mecz towarzyski i przekonaliśmy się, że są bardzo groźni. Izrael i Macedonia to natomiast drużyny, które w najbardziej niespodziewanym momencie mogą zaskoczyć. Nie wolno ich lekceważyć.

Jak ocenia pan grupę G?

W takiej grupie wszystko jest możliwe. Każdy może wygrać z każdym. W Lidze Narodów wszyscy chcieli pokazać się z dobrej strony, a i tak niespodzianek nie brakowało. Na przykład Niemcy spadli do dywizji drugiej, a my w grupie zajęliśmy ostatnie miejsce i w kolejnej edycji zagramy w dywizji czwartej. I my, i oni byliśmy zaskoczeni. Dlatego jestem pewny, że w grupie nie zabraknie walki. Przecież na Euro bezpośrednio awansują aż dwie reprezentacje.

Kondycja słoweńskiego futbolu nie jest obecnie zbyt dobra.

W eliminacjach mundialu potrafiliśmy zagrać bardzo dobre mecze z Anglią czy Słowacją, a później męczyliśmy się z Litwą. Ale nie mogę powiedzieć, że trwa kryzys. Liga Narodów udowodniła co prawda, że jest problem, ale jeśli skupimy energię na każdym kolejnym meczu to w kwalifikacjach mistrzostw Europy możemy odmienić obraz naszego futbolu. To, co wydarzyło się w eliminacjach mistrzostw świata i w Lidze Narodów, nie może się powtórzyć.

W 2009 i 2010 roku trenerem Słowenii był Matjaż Kek, który niedawno ponownie został selekcjonerem. Z jednej strony odnieśliście z nim największy sukces w ostatnich latach i zagraliście na mundialu w RPA, z drugiej Kek znany jest z trudnego charakteru. Jego twarda ręka podniesie drużynę z kolan?

Znam się z nim bardzo dobrze, bo pracowaliśmy w Rijece. Znam jego metody, jego styl i wiem, że to bardzo skuteczny trener. Wierzę w jego umiejętności. Do pierwszego meczu Kek nie będzie miał dużo czasu, ale myślę, że jego sposoby poskutkują. Ucieszyłem się, że nie został szkoleniowcem Lecha Poznań i wrócił do kadry. Wolę być z nim, niż przeciwko niemu.

Do tej pory w reprezentacji Słowenii rozegrał pan 24 mecze i strzelił cztery bramki. Nigdy nie zagrał pan przeciwko Polsce.

Nigdzie nie zostało powiedziane, że wciąż będę powoływany do reprezentacji, więc skupiam się na grze w Jagiellonii. Nie analizuję tego, co będzie w marcu. Poza tym i tak nie ma znaczenia czy gram przeciwko Polsce, czy komuś innemu. Zawsze chcę pokonać rywala.

Kibice w Słowenii wciąż mają w pamięci eliminacje mistrzostw świata, gdy w 2009 roku w Mariborze rozbiliście Polskę 3:0?

Takie wyniki przechodzą do historii i ludzie je pamiętają. Ale to było dawno temu, nawet nie wiem, gdzie wtedy oglądałem ten mecz. Historia to historia. Nie da się porównać tych dwóch drużyn, bo wszystko się zmieniło. Mamy dziś dobrych zawodników, którzy grają w silnych ligach, ale brakuje nam wyników. Skoro jednak postawiliśmy się Anglii to mecze z Polską też będą wyrównane. Doceniamy waszą siłę, szanujemy waszych piłkarzy, ale się ich nie boimy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.