Reprezentacja Polski. Zbigniew Boniek dla Sport.pl: Trener mówi, że mecz z Irlandią był mu bardzo potrzebny. Ja widziałem słaby mecz

- Piłkarz, który nie gra w klubie, po prostu nie jest w stanie dać reprezentacji tyle, ile potrzeba. Nieważne, czy nazywa się Błaszczykowski, czy Lewandowski, czy Krychowiak. Ale decyzje podejmuje selekcjoner - mówi Sport.pl prezes PZPN Zbigniew Boniek.

Paweł Wilkowicz: Co pan sądzi o nowym planie rządu w sprawie piłki nożnej?

Zbigniew Boniek: Nikt jeszcze nam nie przekazał żadnych założeń.

Napisał o tym „Puls Biznesu”: nad planem pracuje kilkuosobowy zespół wspierany przez premiera, pieniądze ma zapewnić przede wszystkim Totalizator Sportowy, pierwsze 300 mln ma wyłożyć już przez pierwsze dwa lata. Ma być specjalny fundusz na kryte boiska, na poprawę szkolenia. Minister sportu Witold Bańka powiedział wczoraj Sport.pl, że prace nad szczegółami, również szczegółami finansowania, jeszcze trwają.

To się bardzo cieszę, że będą pieniądze na poprawę infrastruktury. Potrzebujemy coraz więcej młodych piłkarzy i coraz więcej zdrowej młodzieży, bo tylko z ilości może urodzić się jakość. Potrzebujemy też świadomości, że trening piłkarski nie jest lekcją angielskiego, na którą rodzic przywozi i mówi: ja płacę, a wy go nauczcie się dogadać po angielsku. Tutaj: ja płacę, a wy macie z niego zrobić piłkarza, nie zadziała. Bo trzeba predyspozycji, radzenia sobie z konkurencją, itd. Potrzebujemy też świadomości, że Polska - w obecnej sytuacji naszych klubów - szkoli na eksport, bo nie jesteśmy w stanie zatrzymać młodych talentów w kraju. Natomiast co do tej części która dotyczy szkolenia, to jednak mamy w Polsce system organizujący to szkolenie, z uprawnieniami, pozwoleniami itd. I możemy wspólnie zrobić wiele rzeczy żeby go polepszyć. Robić certyfikacje, akademie. Natomiast na dziś ja nie mam żadnej wiedzy o szczegółach tego rządowego projektu.

Przy Centralnym Ośrodku Sportu miałaby powstać centralna akademia piłkarska z 16 oddziałami wojewódzkimi.

No, to jestem bardzo ciekawy. Dziś mamy przy każdym okręgowym związku piłkarskim Akademie Młodych Orłów, zapewniające propedeutykę piłkarską dla dzieci od lat 6 do 12. Szkolenie wstępne.

>> Reprezentacja Polski. We Włoszech dobrze, w kadrze źle. Trudne chwile Arkadiusza Milika w reprezentacji Polski

A to miałby być, jak rozumiem, następny krok.

I tego właśnie jestem ciekawy, bo dzisiaj akurat podaż szkółek i akademii dla piłkarzy w tym wieku jest bardzo duża. Trzeba walczyć o piłkarzy. Już nie jest tak, że to oni walczą, żeby się dostać. Rodzice wolą mieć dziecko blisko domu jak najdłużej, a jeśli ma talent, to wiozą je do mocnego klubu. Dlatego bardzo mnie ciekawią szczegóły. I nie chciałbym szerzej komentować, póki nie dowiem się więcej.

A o reprezentacji Jerzego Brzęczka już dużo się pan dowiedział?

O meczu z Irlandią nie chce mi się za dużo mówić. Zagraliśmy słabo, niektórzy zawodnicy popracowali nie za dużo, zresztą spływają po meczu dane, z których widać, co i jak. Zdarza się mecz słabszy. W pierwszej połowie w ogóle przeciwnika nie atakowaliśmy. Na własnym boisku. Powinniśmy byli to zrobić. Ale trener mówi, że taki właśnie mecz był mu potrzebny i ja to przyjmuję do wiadomości. Natomiast ja bym zapytał, ile my meczów towarzyskich zagraliśmy w ostatnich latach słabo?

No trochę by się tego zebrało.

A ja uważam że nie, że mecze towarzyskie były naszą siłą, bo się w nich staraliśmy.

Kilka takich było za czasów Adama Nawałki, ale było też dużo meczów trudnych do oglądania.

No zaraz, zaraz… Przed mistrzostwami świata z Litwą 4:0, z Chile 2:2, z Koreą 3:2, wcześniej z Urugwajem 0:0. Nudne i słabe mecze?

>> Kto zyskał, a kto stracił w oczach Brzęczka po pierwszym zgrupowaniu?

Te nudne nie były. Tak jak te po awansie do Euro: z Islandią, Czechami. Ale jednak z 10 ostatnich meczów towarzyskich Polska wygrała tylko dwa, bo polscy piłkarze się w nich jednak trochę inaczej starają, niż gdy grają o punkty. I zdarzały się sparingi kompletnie niestrawne.

Bywały. Ze Słowenią, ze Słowacją. Ale generalnie ja się na naszych sparingach nie nudziłem, widziałem piłkarzy grających dobrze, dających mi emocje. Z Irlandią tak nie było i jeden taki mecz raz na jakiś czas może się zdarzyć. Trener mówi, że takie doświadczenie mu było potrzebne. Ja jako prezes mówię, że ten mecz mi się nie podobał. Trener ma u mnie pełną swobodę działania: powoływania, wyboru taktyki. A ja mam swobodę oceniania. I to tyle. Widziałem słabe tempo, brak pressingu. Irlandia rozgrywała sobie spokojnie, ale wpłynęło na to wiele czynników. Dlatego już to zostawmy. Nie ma co się jednym meczem podniecać.

Polska zagrała pod wodzą Jerzego Brzęczka dwa mecze na 1:1, ale dwa zupełnie do siebie niepodobne.

Może się czasami za bardzo sugerujemy metką przeciwnika. Zagraliśmy dobrze z Włochami, ale to drużyna która przeżywa wielki kryzys, przez ostatni rok wygrała tylko z Albanią, Liechtensteinem, Arabią Saudyjską, Izraelem. My się tego pierwszego naszego meczu po mundialu baliśmy, nie ma co ukrywać. Ale pierwsza połowa była bardzo dobra. Zagraliśmy z werwą, bardzo dobrze taktycznie. A druga połowa była gorsza. I to też może być rzeczą zupełnie naturalną na tym etapie. Bo jeszcze trochę czasu mamy. Nasza chwila próby to eliminacje Euro. Liga Narodów jest ważna, ale ani porażki w niej, ani zwycięstwa, nie będą miały dla nas wielkich konsekwencji. A porażka w eliminacjach Euro będzie miała wielkie znaczenie. Dlatego dajmy tej reprezentacji trochę czasu na przygotowanie się.

>> Robert Lewandowski: Czasem człowiek chciałby pomóc, ale wie, że to nie jest ten odpowiedni moment

Była jedna rzecz wspólna dla tych dwóch pierwszych meczów Jerzego Brzęczka: kontrowersje wokół Kuby Błaszczykowskiego. Trener walczy o Kubę dla kadry. Pytanie tylko czy to, co się działo, bardziej piłkarza wzmocniło, czy osłabiło. Pan mówił w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”, jeszcze przed meczami z Włochami i Irlandią, że trzeba skończyć z powoływaniem piłkarzy, którzy nie grają w klubach.

To nie są łatwe sprawy. Ja uważam, że piłkarz który nie gra w klubie po prostu nie jest w stanie dać reprezentacji tyle, ile potrzeba. Nieważne, czy nazywa się Błaszczykowski, czy Lewandowski, czy Krychowiak. Po tym ostatnim najlepiej widać było w ostatnich miesiącach różnicę: Krychowiak grający mało jak na siebie, a Krychowiak grający dużo. Inni piłkarze. Ale decyzje podejmuje trener.

O niegrających w klubach: „Jerzy Brzęczek wyznaczył pewne standardy, których ja też od niego oczekuję i być może kilku piłkarzy nie obejrzymy na następnym zgrupowaniu”. Tamten wywiad był mocną sugestią, żeby Jerzy Brzęczek takich piłkarzy nie powoływał.

Nie. Gdy mam sprawę do trenera to z nim rozmawiam w cztery oczy, a nie przez gazetę. Ale tak właśnie uważam: że wystawianie piłkarzy niegrających w klubach jest dużym ryzykiem, co pokazał mundial. To jest sport wyczynowy, niegranie osłabia wydolność, czucie piłki, decyzyjność. Tyle. Mamy trenera, który robi dobrą robotę, umie wyciągać wnioski. Jest nowa reprezentacja, i mimo moich różnych uwag, ona zrobiła duży krok do przodu.  A dwa następne mecze gramy o punkty, z Portugalią i Włochami, i po nich będziemy dużo mądrzejsi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.