F1. Robert Kubica "nie był zadowolony z naszego wyboru. Nie pokazał pełni swoich umiejętności"

Dyrektor techniczny Williamsa, Paddy Lowe, na łamach "Autosportu" powiedział, że Robert Kubica nie pokazał pełni swoich możliwości podczas pierwszych testów w F1 z jego obecnym zespołem.
Zobacz wideo

Robert Kubica testował z Williamsem po zakończeniu sezonu 2017, w czasie testów ogumienia na torze w Abu Zabi. Zespół po analizie kandydatów zdecydował się jednak powierzyć swój bolid na sezon 2018 w ręce Siergieja Sirotkina. Polak został trzecim kierowcą ekipy z Grove, dzięki czemu miał szansę wrócić za kierownicę w czasie trzech piątkowych treningów oraz oficjalnych sesji testowych. Dzięki temu pokazał, na co go stać i został zatrudniony jako partner George'a Russella na czas przyszłych mistrzostw świata F1. Kubica rozpocznie zmagania w nadchodzącej kampanii już 17 marca, podczas wyścigu o GP Australii.

Wielu kibiców uważało, że wybór Sirotkina był błędny. - Nigdy nie jest łatwo wybierać kierowców na podstawie danych technicznych. Przeszliśmy przez bardzo długotrwały proces, wybierając Siergieja. Wierzę, że to był dobry wybór - powiedział Paddy Lowe. - Wiem, że Robert nie był zadowolony z naszego wyboru, jednak bez niego nie byłby w tym miejscu, w którym jest obecnie. Mógł pokazać w tym czasie wszystko, co najlepsze. To także broni naszej decyzji podjętej przed rokiem. 

"Robert Kubica jest kierowcą z absolutnego topu"

Brytyjczyk przyznał, że decyzji nie ułatwiał fakt, że ilość danych, które może zbierać zespół jest ograniczona. Stwierdził jednak, że ograniczenia Kubicy, związane z jego prawą ręką, nie mają obecnie żadnego znaczenia. - Obecnie jesteśmy pewni, że Robert jest kierowcą z absolutnego topu, i że jest gotowy na powrót do F1. Przez cały sezon był w pełni zaangażowany we współpracę z zespołem, a my z nim - przyznał dyrektor techniczny Williamsa. Polak pokazywał już w zeszłym sezonie, że potrafi sobie radzić pomimo ograniczeń, które posiada. Pozostają jednak wątpliwości, czy będzie potrafił się odnaleźć na torach wymagających znacznie więcej, np. na ulicach Monte Carlo. Lowe jednak uspokaja. - Niektórzy z zewnątrz mogą patrzeć na jego rękę, jednak nie my. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.