Policja z nakazem pobrania DNA od Cristiano Ronaldo. Chodzi o oskarżenie o rzekomy gwałt

Śledczy z Las Vegas wysłali do Włoch nakaz, aby pobrać DNA od Cristiano Ronaldo - informuje "The Wall Street Journal". Chodzi o rzekomy gwałt jakiego miał się dopuścić piłkarz Juventusu Turyn na Kathryn Mayordze.
Zobacz wideo

Sprawa rzekomego gwałtu Ronaldo wyszła na jaw dopiero w 2017 roku, a ujawnił ją niemiecki "Der Spiegel", który posługiwał się dokumentami wykradzionymi przez hakerów z "Football Leaks". Do zdarzenia miało dojść osiem lat wcześniej, podczas wakacji Cristiano w Las Vegas. Wtedy, według Kathryn Mayorgi, piłkarz miał ją zgwałcić w hotelu Palms Place. Mayorga zgłosiła się po tamtej nocy na policję, złożyła zeznania, śledczy pobrali dowody. Amerykanka nie zdecydowała się jednak na doprowadzenie do procesu karnego, bo dowiedzenie gwałtu w takim procesie jest w Nevadzie bardzo trudne. Nie chciała też wtedy procesu cywilnego, w którym nie trzeba aż tak bezspornych dowodów, ale jest duże ryzyko, że nie da się danych osobowych utrzymać w tajemnicy. Doszło do ugody z Cristiano Ronaldo, który zapłacił Mayordze 375 tysięcy dolarów. Amerykanka miała milczeć o tamtej nocy na zawsze. 

Kilka miesięcy temu jednak temat powrócił. Mayorga złożyła pozew cywilny przeciw Ronaldo w sądzie w Nevadzie. W tym stanie tego typu przestępstwa nie ulegają przedawnieniu, o ile są udokumentowane policyjnie tak, jak o to zadbała Mayorga tuż po zdarzeniu.

Teraz, jak poinformował w czwartek "The Wall Street Journal", śledczy z Las Vegas chcą pobrać DNA od Portugalczyka i porównać je z materiałem dowodowym. Sprawdzić czy DNA Cristiano odpowiada DNA ze śladów na sukience Mayorgi. "Pan Ronaldo zawsze utrzymywał, i powtarza to dzisiaj, że do wydarzeń z 2009 roku doszło za zgodą obu stron. To żadna niespodzianka, że jego DNA tam będzie. A postępowanie policji to rutynowa procedura" - napisał w reakcji na wiadomość "The Wall Street Journal" Peter S. Christiansen, jeden z prawników Cristiano Ronaldo. 

Z dokumentów opublikowanych w grudniu 2018 roku przez dziennikarzy  "Der Spiegel" wynika, że Cristiano Ronaldo zmieniał zdanie w sprawie tego czy do aktu seksualnego doszło za zgodą obu stron. Reporterzy opublikowali kwestionariusz, wypełniony na prośbę prawników przez Portugalczyka, który raz przyznaje się do winy, a raz zmienia zeznania. Więcej o kilku godzinach w Las Vegas, które mogą bardzo drogo kosztować Ronaldo przeczytacie w tekście Pawła Wilkowicza.

 "Daily Mail" twierdzi, że lista kobiet, które również mogły zostać zgwałcone przez zawodnika Juventusu jest znacznie dłuższa.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.