Lechia Gdańsk rzutem na taśmę wyrwała zwycięstwo Jagiellonii Białystok [Analiza EkstraStats]

Lechia Gdańsk rzutem na taśmę wywalczyła remis w ostatnim meczu 9. kolejki Ekstraklasy. Jagiellonia była bardzo blisko wygranej w Gdańsku, a trzech punktów pozbawił jej dopiero błąd w jednej z ostatnich akcji.

Wynik meczu był nieoczywisty, jeśli wziąć pod uwagę jego przebieg. Lechia prowadziła grę, zgodnie zresztą z przewidywaniami, jednak miała też w tym lepsze i gorsze momenty. Początek spotkania to kilka bardzo dobrych sytuacji gospodarzy, w których zabrakło skuteczności i dobrego wykończenia akcji. Biorąc pod uwagę jakość niewykorzystanych przez gospodarzy sytuacji, Jagiellonia zasłużenie prowadziła do przerwy 2:1.

Typowe ustawienie Jagiellonii w fazie defensywnej. Formacje oraz zawodnicy blisko siebie, cały zespół przesuwa się względem piłki.Typowe ustawienie Jagiellonii w fazie defensywnej. Formacje oraz zawodnicy blisko siebie, cały zespół przesuwa się względem piłki. Screen Eurosport

Lechia starała się grać pozycyjnie, wykorzystując całą szerokość boiska do konstruowania akcji. Wąskie defensywne ustawienie gości sprawiało, że na skrzydłach powstawało bardzo dużo miejsca dla włączających się po tzw. słabej stronie obrońców. Kilka przerzutów w te strefy pozwoliło na zaskoczenie rywali i dogranie w pole karne. Skrzydłowi Lechii naturalnie zawężali grę i ustawienie, więc zachowanie gości było jak najbardziej zrozumiałe.

Częsta asymetria Lechii w ataku - w bocznych sektorach prawy obrońca i lewoskrzydłowy. Flávio Paix?o szuka pozycji w okolicach pola karnego, więc Mato Miloš musi zapewnić szerokość w ataku pozycyjnym.Częsta asymetria Lechii w ataku - w bocznych sektorach prawy obrońca i lewoskrzydłowy. Flávio Paix?o szuka pozycji w okolicach pola karnego, więc Mato Miloš musi zapewnić szerokość w ataku pozycyjnym. Screen Eurosport

 W ataku Jagiellonia postawiła natomiast na swój znak firmowy, czyli szybką, reaktywną grę, natychmiastowe przejście do ataku po przejęciu piłki i stworzenie sytuacji dwoma-trzema podaniami. Wszystko oczywiście z wykorzystaniem mobilności Cilliana Sheridana, który swoim ruchem bez piłki sprawia duży problem środkowym obrońcom gości, a partnerom ułatwia stwarzanie przewagi w ataku. Irlandzki napastnik miał też udział przy bramce na 2:1, nawet jeśli nie dotknął piłki w decydującej fazie akcji. Jego ruch przed linię obrony spowodował zawahanie u rywali i wolne miejsce do wykorzystania przez Przemysława Frankowskiego.

Jagiellonia do przerwy strzeliła dwa gole przy jednym celnym strzale, ale nie można powiedzieć, że była dla Lechii tłem. Lewa strona z Piotrem Tomasikiem i Fedorem Cernychem funkcjonowała bardzo dobrze, ciągle będąc zagrożeniem dla defensywy gospodarzy. Fakt, że Jagiellonia nie stwarzała bezpośredniego zagrożenia w postaci strzałów na bramkę, ale z drugiej strony sam Marco Paixão mógł strzelić w pierwszej połowie dwa gole, więc samo dochodzenie do sytuacji strzeleckich nie było w tym przypadku wyznacznikiem dobrej gry.

 Także po przerwie Jagiellonia miała swoje szanse, które mogła i powinna wykorzystać. Zamiast pewnego zwycięstwa 3:1 przyszedł jednak remis po dwóch bramkach portugalskiego napastnika. Obraz gry w drugiej połowie nie zmienił się, jeśli chodzi o założenia obu zespołów. Dalej to Lechia prowadziła grę, spychając gości do coraz głębszej defensywy. Trener Nowak zareagował zmianami personalnymi i przyniosło mu to efekt w postaci świetnego występu Romário Baldé (asysta).

Goście ustawieni po prawej stronie osi boiska. Powoduje to zagęszczenie w strefie piłki, ale też otwarcie tzw. słabej strony, gdzie celnym przerzutem można przenieść ciężar akcji (co też Lechia często robiła).Goście ustawieni po prawej stronie osi boiska. Powoduje to zagęszczenie w strefie piłki, ale też otwarcie tzw. słabej strony, gdzie celnym przerzutem można przenieść ciężar akcji (co też Lechia często robiła). Screen Eurosport

Jagiellonia straciła dwubramkowe prowadzenie, ale też trudno mieć pretensje do trenera Mamrota o zachowawczą grę, kiedy jego zespół zdobywa trzy bramki na wyjeździe. Przeciwnie, to Lechia zagrała na dwóch defensywnych pomocników, a mecz na ławce rozpoczął Patryk Lipski. Dlatego też z przebiegu spotkania remis wydaje się być sprawiedliwym wynikiem.







Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.