O tym, że takie rozmowy się toczyły, wiemy od paru tygodni. Fakt ten ujawnił agent piłkarza Wagner Ribeiro. - Był blisko przejścia do PSG. Zarobiłby 40 mln euro rocznie. Mógł grać również w Manchesterze United, ale przedłużył swój kontrakt z Barceloną za mniejsze pieniądze, bo chciał zostać w tym klubie. PSG było w stanie zapłacić klauzulę odejścia w wysokości 190 mln euro i było bliżej transferu niż United - powiedział agent.
"L'Equipe" przedstawia nieco inną historię tych rozmów. Przede wszystkim słowa Ribeiro są dziwne, bo skoro Neymar wolał zostać w Barcelonie nawet za mniejsze pieniądze, to po co w ogóle negocjował z innymi klubami? Najważniejsze okazały się pieniądze. Neymar żądał pensji w wysokości 25 mln euro rocznie (byłyby to najwyższe zarobki w historii futbolu) oraz spłacenia jego długów w wysokości 45 mln euro. To te dwa czynniki miały zadecydować o tym, że do transferu nie doszło. Niedawno Neymar przedłużył kontrakt z Barceloną do 2021 roku.
To jakieś żarty? Ich nie ma na liście nominowanych do Złotej Piłki