Władze spółki Euro 2012 identyczne jak PZPN

- O ile zarząd PZPN rzeczywiście upoważnił prezesa Grzegorza Latę do utworzenia tej spółki, o tyle wszystkie decyzje personalne zostały podjęte bez wiedzy dużej części członków zarządu. Wręcz w tajemnicy. Ja o fakcie powołania organów spółki dowiedziałem się z mediów - mówi w wywiadzie dla ?Gazety Wyborczej? i Sport.pl Jacek Masiota, członek zarządu PZPN.

Jacek Sarzało: Głosowałby pan przeciw temu, aby prezes związku został prezesem spółki?!

Jacek Masiota: - Nie w tym rzecz. Skład zarządu i rady nadzorczej spółki Euro 2012 obiektywnie budzi zdumienie. Tak jak mam olbrzymie uznanie dla wiedzy stricte sportowej prezesa Laty, tak nie jestem przekonany, czy doświadczenie w zarządzaniu, jego wiedza ekonomiczna oraz ograniczone możliwości czasowe pozwolą mu na należyte kierowanie działalnością spółki. Przecież jego głównym zadaniem jest dowodzenie PZPN.

Jednak w całych władzach nowej spółki jest tak samo jak w PZPN. Wiceprezesami zostali wiceprezesi związku - Adam Olkowicz i Rudolf Bugdoł. W komisji rewizyjnej są inni członkowie zarządu - Stefan Antkowiak i Mirosław Malinowski...

- Te decyzje uważam nie tylko za błędne, ale wręcz szkodliwe dla związku. Z punktu widzenia interesów PZPN najwłaściwszym miejscem w takiej spółce jest dla prezesa i jego zastępców rada nadzorcza. A tak mamy kuriozum, bo Antkowiak i Malinowski, których zresztą cenię, mają kontrolować swojego szefa. Nie zazdroszczę im tego. To tak jakby prezesem spółki powołanej przez rząd został premier Donald Tusk, wiceprezesami - Grzegorz Schetyna i Radek Sikorski, a kontrolować ich miałaby Ewa Kopacz.

To jednak chyba dobrze, że we władzach tej spółki jest pan Olkowicz. Od miesięcy niezmordowanie w pierwszym szeregu organizatorów finałów mistrzostw Europy, dobry kompan szefa ukraińskiej federacji Hryhorija Surkisa, działacz obyty na europejskich salonach...

- Nie przekonują mnie argumenty, że dzięki osobistym kontaktom Laty czy Olkowicza z władzami UEFA związkowa spółka będzie działała sprawniej. Przeciwnie, uważam, że najsłabszą stroną obecnego zarządu PZPN są właśnie kwestie międzynarodowe. Ile razy widziałem, jak działacze PZPN nie mogli się dogadać z przedstawicielami UEFA, jak sądzę z uwagi na barierę językową. Dalej, fakt, że w komitecie wykonawczym UEFA zasiadają od niedawna Słowak czy Litwin, a Polaka nie ma dobitnie wskazuje na słabą pozycję naszego związku w międzynarodowych strukturach.

Cały wywiad z Jackiem Masiotą - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA