Wybory prezesa PZPN. Rewolucja zmiecie beton: Widmo klęski Laty i futbolowych "baronów"

Grzegorza Latę zdradzili najbliżsi współpracownicy i ma problemy z zebraniem rekomendacji potrzebnych do startu w wyborach na prezesa PZPN. Ostatecznie poparcie zdobędzie, jednak szanse wygrania wyborów ma niewielkie. Razem z Latą klęskę poniosą piłkarscy "baronowie" z terenu.

We wtorek o północy mija termin zgłaszania kandydatów na prezesa PZPN. Prawo startu będą miały osoby, które zdobędą piętnaście rekomendacji. Mogą je wystawić kluby ekstraklasy i I ligi, wojewódzkie związki piłki nożnej, środowisko sędziów, futbolu kobiecego, futsalu oraz trenerzy.

Lato zdradzony

Sensacją jest fakt, że do końca niepewny startu może być Grzegorz Lato. Poniedziałkowa "Rzeczpospolita" napisała, że do piątku Lato zgromadził tylko siedem rekomendacji. Widmo bolesnej klęski stało się realne. Jak to możliwe, że prezes związku ma kolosalne kłopoty z uzyskaniem minimalnego poparcia, aby powalczyć o druga kadencję?

- Zdradzili go wierni wasale - twierdzi Andrzej Padewski, prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej. - Panowie Bugdoł, Niemiec, czy Potok zobaczyli, że pod rządami Laty PZPN się chwieje i zaczęli szukać nowych rozwiązań, chcą podczepić się pod inne osoby, które mogą im zapewnić jakąkolwiek władzę.

W podobnym tonie wypowiada się były prezes PZPN Michał Listkiewicz, choć inaczej wskazuje "zdrajców".

- Jeśli trzech bliskich współpracowników Grzegorza Laty oficjalnie wyraża chęć startu w wyborach na prezesa związku, to dowód, że w związku źle się dzieje - analizuje Listkiewicz. - Myślę tu o Antkowiaku, Potoku i Nowaku. Są członkami zarządu PZPN, a więc razem z prezesem decydują o obliczu związku. Nie wiem, czy uzyskają odpowiednią ilość rekomendacji, aby wystartować w wyborach, ale sam fakt, że myślą o stracie jest wymownym wotum nieufności wobec prezesa Laty - podkreśla Listkiewicz.

Wierny Bugdoł i egzotyczna Nieciecza

Prezes Lato ma problemy ze zdobyciem piętnastu rekomendacji, ale ludzie ze środowiska piłkarskiego są przekonani, że prezes zgromadzi na czas potrzebne poparcie.

- Laty na pewno nie opuścił jego wierny druh Rudolf Bugdoł z Górnego Śląska, który wiernie trwa przy szefie - zapewnia jeden ze świetnie zorientowanych działaczy, proszący o anonimowość. - Dzięki Bugdołowi Lato uzyska poparcie Ruchu Chorzów, Polonii Bytom, czy Katowic. Poza tym prezes PZPN ma wsparcie Polonii Warszawa, bo obecny właściciel drużyny pan Król, do niedawna był właścicielem GKS-u Katowice i co ciekawe Lechii Gdańsk. Latę wsparły tez małe kluby, na przykład Termalica Nieciecza, czy Miedź Legnica - wylicza nasz rozmówca. - Na pewno zbierze piętnaście rekomendacji - podkreśla.

Michał Listkiewicz też jest o tym przekonany. - Lato znajdzie się w finałowej stawce i powalczy o druga kadencję, ale ma małe szanse na wygraną - przyznaje.

Arogant w oblężonej twierdzy

Skąd wzięły się te kolosalne problemy Laty?

Listkiewicz: Te problemy ze zdobyciem rekomendacji powinny dać Grzegorzowi dużo do myślenia. Niestety, za jego kadencji popełniono mnóstwo błędów. Prezes stracił zaufanie w środowisku, PZPN i polska piłka mają fatalny wizerunek, do czego przyczyniło się wiele zdarzeń. Brak meczów reprezentacji w telewizji otwartej, skandal z koszulkami bez orzełka, Karty Kibica Reprezentacji, taśmy Kuligowskiego, czy kontrowersje z miejscem rozgrywania meczów kadry, to wszystko uruchomiło lawinę niechęci. A Lato zrobił z PZPN oblężoną twierdzę, w której tkwi i wszędzie doszukuje się spisków. Problem potęguje arogancja i buta w komunikacji. Te lekceważące opinie, że jesteśmy niezależnym związkiem i nikt nic mi nie może zrobić, bo zawsze obroni mnie FIFA, czy UEFA. Za mojej kadencji była jedna wielka krytyczna sytuacja - afera korupcyjna, ale poza tym nie mam sobie nic do zarzucenia. Ja drugą kadencję na prezesa wygrałem bez problemów, bo nawet nie miałem kontrkandydata. A Grzegorz ma problem ze zdobyciem rekomendacji, aby wystartować w wyborach - podkreśla.

Poparcie za stołek

Nasi rozmówcy zauważają, że w ostatnich latach sponsorzy oraz inwestorzy odwracają się od piłki nożnej.

- Futbol ma u nas fatalny wizerunek. Biznesmeni nie chcą inwestować w profesjonalne kluby, a na niższym poziomie samorządy też niechętnie dają na piłkę nożną. Wolą dofinansować inne dyscypliny. Mówią: Polska piłka to bagno, po co mamy na to płacić? I kluby w A, czy B klasie też mają ogromne problemy. Dlatego teren już nie popiera Laty, bo nas oszukał - twierdzi jeden z naszych rozmówców.

Polska piłka znalazła się w głębokim kryzysie - reprezentacja słabo wypadła podczas Euro 2012, polskie kluby już w sierpniu pożegnały się z rywalizacją w europejskich pucharach, z naszego futbolu odchodzą sponsorzy i inwestorzy. Jednak przed wyborami prezesa PZPN bardzo mało mówi się o planie uzdrowienia polskiej piłki, tylko o tym - kto kogo popiera i co za to będzie miał. Kto w nagrodę zostanie wiceprezesem PZPN, czy członkiem zarządu.

- Niektórzy w zamian za stanowisko poprą każdego, kto coś może im obiecać - twierdzi prezes Padewski. - Dla panów Bugdoła, czy Niemca to ostatnia kadencja, kiedy mogą się załapać do władzy. To jest najsłabszy zarząd w historii, więc niektórzy współpracownicy Laty pomyśleli sobie, że będą lepszymi prezesami niż on, dlatego startują.

Zapowiadana klęska baronów

Wybory zaplanowano na 26 października. Głównymi kandydatami, którzy na pewno zdobędą potrzebne rekomendacje są: Zbigniew Boniek oraz Roman Kosecki. Wystartuje też Zdzisław Kręcina, były sekretarz generalny związku. On trochę pojeździł po terenie i uzyskał potrzebne głosy. Czwartym kandydatem będzie Grzegorz Lato. Planowali wystartować Andrzej Olechowski oraz Eugeniusz Stanek, ale wycofali się, gdyż nie mieli wystarczającego poparcia.

Listkiewicz twierdzi, że piątym w stawce może być wielkopolski "baron" Stefan Antkowiak. Potokowi z Łodzi oraz Nowakowi z Bydgoszczy daje minimalne szanse. Padewski jest bardziej radykalny.

- Rekomendacje zdobędzie tylko czwórka kandydatów: Boniek, Kosecki, Lato i Kręcina. Później przez miesiąc wiele może się wydarzyć, jednak faworytami są dwaj byli piłkarze - Boniek oraz Kosecki. Te wybory to będzie wielka klęska piłkarskich "baronów". Teren utraci władzę, żaden z "baronów" może nawet nie znaleźć się z nowym zarządzie związku - przewiduje Padewski.

Lato wiecznie żywy?

Na miesiąc przed wyborami większość polskiego środowiska piłkarskiego jest przekonana, że właśnie któryś z tych dwóch byłych reprezentantów Polski zostanie nowym prezesem PZPN. Na razie nieco lepsze notowania i większe szanse daje się Koseckiemu.

Ale Michał Listkiewicz ostrzega: - Nasze środowisko piłkarskie jest tak nieobliczalne, że wiele się jeszcze może wydarzyć. Nawet to, że Lato wygra wybory.

Kto wygra wybory na prezesa PZPN?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.