Zobacz co nas wkurza na Facebook.com/Sportpl ?
Do zdarzenia doszło w czwartek popołudniu na lotnisku we Wrocławiu. Jak twierdzą świadkowie, sekretarz generalny PZPN był pod wpływem alkoholu, "ledwo trzymał się na nogach", zachowywał się głośno i wulgarnie.
Kręcina: Wypiłem piwo w towarzystwie człowieka z piłki
Był pan trzeźwy wchodząc na pokład? - pyta bohatera historii reporter Radia ZET.
- Ja przede wszystkim nie byłem pilotem tego samolotu. Więc jako pasażer zawsze jestem na tzw. lunchu, wypiłem sobie piwo w towarzystwie człowieka z piłki, nie będę mówił kogo. Wszedłem na pokład i na własne życzenie wyszedłem z pokładu - odpowiada Kręcina.
A dlaczego pan wyszedł? - dopytuje reporter.
- Dlatego że dostałem telefon, miałem coś do załatwienia w Bełchatowie - tłumaczy sekretarz.
Okazuje się, że to jeszcze nie koniec historii. Po kilku przygodach Kręcina znalazł się w potrzasku 120 km przed Warszawą. Jak powiedział Radiu ZET, do domu ostatecznie ma go odwieźć kolega z PZPN.
- Ja w ogóle nie wiem o co chodzi, w każdym razie jechałem samochodem - taksówką - z Wrocławia. Kierowca zatankował złe paliwo, musiał być odholowany, ja się znalazłem w sytuacji bez wyjścia i zadzwoniłem do Warszawy, żeby mnie ktoś odebrał. I teraz czekam...
Wypiłem piwo i znalazłem się w potrzasku. Nie tylko Kręcina
Czytaj więcej o sprawie Kręciny ?