Koniec Blattera i Platiniego?

Prezes FIFA i główny faworyt na jego następcę zostali zdyskwalifikowani przez Komisję Etyczną na osiem lat. Do oczyszczenia światowej federacji wciąż jednak daleko.

- Jest mi przykro, że stałem się workiem treningowym. Jest mi przykro z powodu futbolu. Czuję się zdradzony. Za co właściwie zostałem zawieszony? Będę walczył do końca - mówił wczoraj Sepp Blatter. Michel Platini powiedział, że Komisja Etyczna FIFA, która wydała wyrok, jest niewiarygodna i chce "zniszczyć jego imię".

Ośmioletni zakaz sprawowania jakichkolwiek funkcji w futbolu oraz - odpowiednio - 50 tys. i 80 tys. franków grzywny to kary za to, że Szwajcar nielegalnie przekazał Francuzowi 2 mln franków szwajcarskich. Obaj utrzymują, że była to pensja Platiniego za doradzanie FIFA w latach 1998-2002. Współpracy nie regulowała jednak umowa, zasady obaj ustalili ustnie. Komisja Etyki uznała, że wypłata nie miała "żadnej podstawy prawnej", naruszyła przepisy "regulujące prezenty". Wykluczyła jednak korupcję - podejrzenie o to, że Blatter po prostu dał łapówkę Francuzowi, wzięło się stąd, że pieniądze na koncie Platiniego wylądowały dopiero w 2011 r. Kilka miesięcy przed wyborami na prezesa FIFA, w których miał stanąć przeciwko Blatterowi, ale ostatecznie zrezygnował.

Prawdopodobnie kończą się dwie spektakularne kariery. Blatter był na szczycie FIFA lub tuż pod nim 40 lat, prezesem został w 1998 r. Jeszcze przed chwilą wydawał się nieusuwalny. Kolejnych działaczy oskarżano o korupcję, media podawały dowody na to, że zarządza organizacją mafijną, a on trwał. W maju znów wygrał wybory na szefa FIFA. Zrezygnował i rozpisał nowe (odbędą się 26 lutego) dopiero, gdy presja stała się nie do zniesienia, bo prokuratury amerykańska i szwajcarska zatrzymywały kolejnych działaczy.

Platini miał być drugim Blatterem. Choć od ośmiu lat szefuje UEFA, wyglądało, jakby dopiero się rozpędzał. Gdy ogłosił, że wystartuje w przyszłorocznych wyborach, wydawało się, że nic nie odbierze mu zwycięstwa. Teraz nie tylko stracił na to szanse, pewnie przestanie też kierować UEFA. No, chyba że zawieszenie podważy Trybunał Arbitrażowy do spraw Sportu, do którego Platini i Blatter chcą się odwołać.

Usunięcie Francuza i Szwajcara jest spektakularne, ale nie wiadomo, czy FIFA zrobi następny krok. Nowego szefa wybiorą przecież ci sami działacze, którzy pół roku temu przedłużyli mandat Blatterowi i którzy chcieli zagłosować na Platiniego. Słowem: dobrze się czuli w systemie stworzonym przez Szwajcara, nie przeszkadzało im, że mundial organizuje nie ten kraj, który najbardziej się do tego nadaje, ale ten, który dawał największe łapówki.

Dziś wszystko wskazuje, że za oczyszczanie FIFA będzie odpowiadał Salman bin Ebrahim al-Khalifa z Bahrajnu. Bukmacherzy za jedno euro postawione na szejka płacą tylko 2,20, jego rywalami są: Ali bin al-Hussein (Jordania, 2,62), Gianni Infantino (Szwajcaria, 3,50), Jerome Champagne (Francja, 21) i Tokyo Sexwale (RPA, 26). Ebrahim al-Khalifa jest faworytem, choć oskarża się go o łamanie praw człowieka. Zdaniem Human Rights Watch szef azjatyckiej federacji piłkarskiej miał w 2011 r. pomagać w identyfikacji sportowców uczestniczących w antyrządowych demonstracjach. W czasie ataków służb bezpieczeństwa zginęło kilkadziesiąt protestujących, blisko 3 tys. zostało aresztowanych, co najmniej pięciu zginęło od tortur. - To kłamstwa, które uderzają nie tylko we mnie, ale także w mój kraj - odpowiada al-Khalifa.

Zwycięzcę wyborów czeka bardzo trudna kadencja. Komitet Wykonawczy FIFA regularnie jest dziesiątkowany przez amerykańską prokuraturę. Ostatnio aresztowano szefów piłki w Ameryce Południowej (Juan Ángel Napout) oraz Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów (Alfredo Hawit). Oskarżeni są o przyjęcie milionów dolarów łapówek. Szwajcarzy prowadzący śledztwo w sprawie wyborów gospodarzy mundiali w 2018 (Rosja) i 2022 r. (Katar) twierdzą, że może ono potrwać nawet pięć lat.

Blatter zwołaną wczoraj po wyroku konferencję zakończył obietnicą: "I'll be back". Sytuacja jest jednak tak trudna, że nawet Arnold Schwarzenegger mógłby nie dać rady.

Zbigniew Boniek, prezes PZPN:

Nie jestem zaskoczony, na taki werdykt się zanosiło. Ale nie bardzo rozumiem, za co Platini został ukarany. Mówimy o normalnej fakturze zgłoszonej w Komisji Finansowej i zatwierdzonej przez Komitet Wykonawczy, od której Michel zapłacił podatek. Zgadzam się, że można mieć w tej sprawie obiekcje - na przykład dlaczego do wypłaty doszło po kilku latach - ale same obiekcje to za mało, by dyskwalifikować na osiem lat.

W praktyce to dożywocie. Platini będzie się odwoływał. Z tego, co wiem, czuje się niewinny i chce to udowodnić - jeśli nie przed sądem piłkarskim, to powszechnym. Pytanie, dlaczego sprawą sprzed kilku lat zajęto się dopiero teraz, gdy Michel kandydował na szefa FIFA.

Gdyby wybory odbywały się dziś, zagłosowałbym na sekretarza generalnego UEFA Gianniego Infantino. Znam go, nie wiem, czego spodziewać się po innych.

Czy to sportowiec, czy postać ze "Star Wars"? [QUIZ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.