Adriano, który w kwietniu nie wrócił do Mediolanu z Brazylii, przyznał wówczas że stracił radość z gry i chciałby "dojść do siebie" w domu rodzinnym. Kilka tygodni później Inter rozwiązał z nim kontrakt.
Piłkarz zdradził, że miał w tamtym okresie spore problemy osobiste: - Po stracie mojego ojca, wpadłem w głęboką depresję, którą udawało mi się leczyć wyłącznie alkoholem. Każdego dnia mógłbym przedstawić siebie pijącego podczas treningów. Czasami odsyłali mnie do domu, żebym się wyspał - zdradza Brazylijczyk.
- W nocy nie mogłem zasnąć z obawy, że zaśpię i spóźnię się na trening - dodał Adriano. Przyznał także, że to wszystko przyczyniło się do jego konfliktu z trenerem Roberto Mancinim, przez co został zmuszony do odejścia z Interu.
Po krótkim okresie wypożyczenia do Sao Paolo, piłkarz wrócił do włoskiego klubu, ale sytuacja znów się powtórzyła. - Czułem się samotny, nie miałem do kogo się zwrócić i znów zacząłem pić. Od nowa zaczęły się imprezy, kobiety i alkohol, ale klub nie chciał już więcej tolerować mojego zachowania - zaznaczył Adriano.
Inter w Lidze Mistrzów nie wygrał siedmiu meczów z rzędu >