Inter zwycięża, Mourinho krytykowany

Inter dystansuje rywali, ale pojawiają się nieśmiałe głosy krytyki wobec Jose Mourinho - pisze ?La Gazzetta dello Sport" po wygranej mistrzów Włoch nad Lecce 1:0.

Ronaldinho nie drybluje, ale imprezuje ?

Magiczne liczby: to był 600. mecz Zanetiego i 100. wygrany mecz na własnym boisku Jose Mourinho (z Porto - 38, z Chelsea - 60 i z Interem - 2). Nerazzuri mają 10 punktów i pierwszy raz w tym sezonie samotnie prowadzą w tabeli. Ale nawet niezrównany Ibrahimović nie potrafił rozbroić upartej drużyny Lecce.

Zwycięstwo nie jest bynajmniej efektem schematów trenera, ale zawodników, których Moratti oddał do dyspozycji Mourinho. Żaden klub we Włoszech, a może nawet na świecie, nie ma tak wielkiej liczby wspaniałych graczy ofensywnych. Pierwsze skrzypce mieli grać Vieira, Mancini i oczywiście Ibrahimović, a na ławce rezerwowych pozostali Balotelli z Cruzem i Maiconem, oszczędzani na drugą połowę. Lecce broniło się bardzo dobrze, zamykając wszystkie przestrzenie i skutecznie uniemożliwiając strzelenie gola. Wynik pierwszej połowy - 0:0 był gorzką pigułką dla Interu, który w ostatnich pięciu meczach zawsze zdobywał gola już w pierwszej części spotkania.

Niewątpliwą gwiazdą spotkania był Julio Cruz. Musiało mu być przykro, gdy znalazł się poza wyjściową "jedenastką". - Spokojnie, spokojnie, nadchodzi moja kolej - mówił ostatnimi czasy, dowodząc, że jest gotowy i skoncentrowany. Miał pecha, bo doznał kontuzji w samym środku przygotowań do sezonu. Zapewnił jednak: - Gwarantuję wam, że jeśli tylko będę potrzebny, nie będę się wahał. Jak powiedział, tak zrobił. Siedem minut po wejściu na boisko strzelił decydującego gola. W czerwcu kończy się jego kontrakt i może należałoby docenić jego dokonania, zwłaszcza, że kluby z Hiszpanii są bardzo zainteresowane tym prawie już 34-letnim zawodnikiem. - Już wiele lat jestem w Interze, kocham te kolory, kocham nerazzurrich. Czuję przyjaźń wszystkich i kiedy jestem na boisku, gram również dla nich - mówi Cruz. - Mój gol? Musiałem go tylko strzelić, podanie Ibry było perfekcyjne - dodaje skromnie.

Po meczu Mourinho nie przyszedł na konferencję. Przekazał pałeczkę swojemu asystentowi, Beppe Baresiemu. Baresi żartował, że trener chce, żeby się rozwijał, także udzielając wywiadów. - Byliśmy trochę wolni i trudno nam było walczyć z dobrze zorganizowanym Lecce, ale chcieliśmy za wszelką cenę wygrać, czego dowodzi fakt, że zmieniliśmy ustawienie aż cztery razy. W końcu drużyna pokazuje, że jest wielka, wygrywając właśnie trudne mecze - twierdzi Baresi. A propos Cruza dodaje: - Julio pokazał, że można odegrać kluczową rolę, grając nawet kilka minut.

W tym czasie w stacji Sky pojawia się Walter Zenga i Baresi spontanicznie mówi "dziękuję". Zenga, były zawodnik Interu, poprowadził Catanię do remisu z Juventusem, dając w ten sposób samodzielne prowadzenie Interowi.

Trener Lecce, Beretta bardzo żałował, że na konferencji nie pojawił się Mourinho.- On nigdy nie mówi banałów i bardzo chętnie bym go posłuchał. Przydałoby się więcej szacunku wobec kibiców, dziennikarzy, trenera i zawodników Lecce - stwierdził

Teraz przed Interem następne wyzwanie. Derby z Milanem. Wygrana z Lecce nie pozostaje tu bez znaczenia, bo presję przenosi na Milan.- Wygrana jest bardzo ważna, dodaje nam wiary do walki z Milanem, który już się podniósł po trudnym początku. To będzie wielki pojedynek i mam wielką nadzieję, że go wygramy - mówi Amatino Mancini.

Mourinho w ogniu krytyki ?

Articles reprinted in this issue in collaboration with La Gazzetta dello Sport/www.gazzetta.it are copyrighted 2008 by The RCS Quotidiani S.p.A. Companies, Inc. All rights reserved. Artykuły opracowane we współpracy z La Gazzetta dello Sport/www.gazzetta.it Wydawca The RCS Quotidiani S.p.A. Companies, Inc. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.