Ekstraklasa. Lechia lepsza od Śląska

Drużyna Tomasza Kafarskiego odniosła pierwsze zwycięstwo na wiosnę. W stojącym na niezłym poziomie spotkaniu, Lechia Gdańsk pokonała na wyjeździe Śląsk Wrocław 1:2. Dla gospodarzy była to już druga porażka z rzędu na własnym boisku.

Wyrównujący gol Lukjanovsa na www.ekstraklasa.tv ?

Śląsk zagrał o klasę lepiej, niż przed tygodniem, kiedy to na własnym boisku przegrał z Jagiellonią. Jego akcje w końcu przestały być chaotyczne, piłkarze ani na moment nie odstawiali nogi, a grę skrzydłami napędzali dobrze dysponowani Piotr Ćwielong i Łukasz Madej.

Jednak w tym spotkaniu Lechia miała więcej argumentów, niż Śląsk i przede wszystkim świetnie spisującego się w bramce Pawła Kapsę.

Początek meczu kompletnie nie zapowiadał takiego rozstrzygnięcia. Śląsk zaczął od mocnego uderzenia. Już w szóstej minucie, zespołowa akcja gospodarzy zakończyła się bramką. Na wysokości pola karnego serią zwodów popisał się Piotr Ćwielong i zagrał piłkę w pole karne. Tam dopadł ją Vuk Sotirović, posłał na prawą stronę do Łukasza Madeja, a ten płaskim strzałem w długi róg bramki pokonał Pawła Kapsę. Było to pierwsze trafienie Madeja w barwach Śląska.

Trzy minuty później Śląsk mógł prowadzić już 2:0, ale świetnej sytuacji nie wykorzystał Sotirović. Strzał Serba z najbliższej odległości instynktownie obronił bramkarz Lechii. Ta akcja zadziałała na gości jak zimny prysznic.

Kiedy na boiskowym zegarze mijała 11. minuta gry, na atak lewą stroną boiska zdecydował się Marcin Kaczmarek. Wracający do składu Lechii skrzydłowy zagrał w pole karne do Ivansa Lukjanovsa, ten musnął piłkę czubkiem buta i ta wtoczyła się do bramki.

Po tej bramce tempo gry wyraźnie spadło, a atmosfera "meczu przyjaźni" udzielała się tylko kibicom na trybunach. Piłkarze obu drużyn nie oszczędzali się i często przerywali akcje faulami.

Jeszcze przed przerwą prowadzenie Lechii mógł dać Lukjanovs, ale piłka po jego strzale tylko uderzyła w porzeczkę.

Druga połowa, podobnie jak i pierwsza obfitowała w dużą liczbę akcji ofensywnych i strzeleckich sytuacji. J ak natchniony bramkę Lechii ostrzeliwał Sotirović, jednak świetnie dysponowany tego dnia był Kapsa. Bramkarz gdańskiej drużyny wiele razy ratował swój zespół przed utratą bramki, popisując się świetnymi interwencjami.

Kluczowa dla losów spotkania okazała się 74. minuta. Wtedy po faulu Mariusza Pawelca na Tomaszu Dawidowskim, sędzia główny podyktował rzut karny dla Lechii. Na bramkę zamienił go Hubert Wołąkiewicz.

Trener Ryszard Tarasiewicz niemal od razu zareagował na boiskowe wydarzenia. Nie mając już nic do stracenia zdecydował się wprowadzić do gry drugiego napastnika. W miejsce obrońcy Jarosława Fojuta na boisku pojawił się Tomasz Szewczuk. Ta zmiana nie przyniosła jednak spodziewanego rezultatu i drużyna z Gdańska wygrała swój pierwszy mecz w tym roku.

Po meczu powiedzieli:

Tomasz Kafarski, trener Lechii: - Jestem dumny z tego co dzisiaj pokazała moja drużyna na boisku. Mecz ze Śląskiem kosztował nas wiele sił i zdrowia. Zwycięstwo cieszy tym bardziej, że zagraliśmy dzisiaj z dobrym, rozdrażnionym ostatnią porażką zespołem. Myślę, że z przebiegu spotkania byliśmy właśnie o tą jedną bramkę lepsi.

Ryszard Tarasiewicz, trener Śląska: - Uważam, że Lechia nie zasłużyła dzisiaj na zwycięstwo. Zagraliśmy najlepiej, jak tylko dzisiaj mogliśmy. Nie mam pretensji za porażkę do moich zawodników. Miałbym je, gdyby przeszli oni obok meczu, a tak nie było. Jestem przekonany, że w sytuacji w której sędzia podyktował rzut karny dla Lechii, Dawidowski był na spalonym. Mam zastrzeżenia do pracy sędziego Jarzębaka w dzisiejszym meczu. Będę chciał, żeby ten sędzia nie prowadził już więcej spotkań Śląska. Jeżeli klub na to pozwoli, to na pewno będę chciał się ustosunkować do jego pracy na piśmie.

"Wygraj Ligę"

"Wygraj Ligę" - największy piłkarski konkurs w Polsce - wystartował! To już 18. edycja gry, w której bierze udział nawet kilkadziesiąt tysięcy drużyn. Stwórz własny zespół, załóż lub dołącz do ligi prywatnej, rób transfery, ściągaj sponsorów. Zagraj i "Wygraj Ligę"!

Zwycięzca zdobędzie 10 000 zł, ale pula nagród to aż 25 000 zł.

Zapraszamy do gry. "Wygraj Ligę"! ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.