Powołania dostali Paweł Brożek, Dariusz Dudka, Adam Kokoszka, Wojciech Łobodziński, Radosław Matusiak i Marek Zieńczuk. W drużynie obcokrajowców mieli zagrać Mauro Cantoro i Cleber. O sprawie napisał dziennik "Polska".
Wisła jednak wysłała do PZPN pismo z prośbą, by zawodnicy zostali w Krakowie. Już po meczu z Widzewem trener Maciej Skorża narzekał, że nie ma czasu, by zgrać drużynę. - Przed tym spotkaniem mieliśmy tylko jeden wspólny trening - powiedział szkoleniowiec.
- Nie puścimy na ten mecz żadnego piłkarza, musimy patrzeć także na swój interes - powiedział gazecie "Polska" Bednarz. - To spotkanie nie jest w terminie UEFA, a przepisy jasno mówią, że w takiej sytuacji nie mamy obowiązku zwalniać swoich zawodników.
Prezes Wisły liczy na wyrozumiałość selekcjonera i PZPN. - Nigdy reprezentacji nie odmawialiśmy, ale tym razem nie zgadzamy się na oddanie piłkarzy. Przede wszystkim mamy mecz w niedzielę, a kadra gra już we wtorek. Potem czeka nas kolejne ciężkie spotkanie w sobotę z Lechem w Poznaniu - mówi Sport.pl Wilczek. - Poza tym zawodnicy są zmęczeni, trapią ich kontuzję i choroby [uraz mają Kokoszka, Dudka i Matusiak, na grypę żołądkową choruje Zieńczuk, a Łobodziński dopiero co zmagał się z tą dolegliwością - przyp. red.]. Chcemy, by odpoczęli i doszli do siebie. To będzie z korzyścią tak dla Wisły, jak i dla kadry.
PZPN jest zaskoczony. - To kuriozalna sytuacja - mówi rzecznik związku Zbigniew Koźmiński. - Wisła nie ma obowiązku zwalniać swoich piłkarzy, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że reprezentacja jest najważniejsza. Jeśli będzie trzeba, to prezes Michał Listkiewicz skontaktuje się w tej sprawie z samym Bogusławem Cupiałem [właściciel Wisły] - zapowiada Koźmiński.