Piłkarze Egiptu oczarowali Afrykę. I Didiera Drogbę

Egipt zagra z Kamerunem w nieoczekiwanym finale Pucharu Narodów Afryki. To powtórka z 1986 roku, kiedy po bezbramkowym remisie 5:4 w karnych wygrali Egipcjanie

Nikt nie zginął - takim optymistycznym stwierdzeniem południowoafrykański "Independent" rozpoczął relację opisującą sytuację w Ghanie po porażce gospodarzy. Krwawe zamieszki po meczach piłkarskich są w Afryce tak powszechne, że informacja o braku ofiar była uzasadniona. W Ghanie panuje jednak żałobny nastrój. "Sen się skończył" - napisał na pierwszej stronie "Ghanian Times" nad zdjęciem załamanego Michaela Essiena po przegranej 0:1 z Kamerunem.

Nikt nie zginął też w Jamusukro, stolicy Wybrzeża Kości Słoniowej. Dziennik "Fraternite Matin" opisuje tylko szok po porażce 1:4 z Egiptem. Bo rozstrzygnięcia w półfinałach Pucharu Narodów Afryki były co najmniej nieoczekiwane.

Ghana, której jako gospodarzowi dawano duże szanse na mistrzostwo, uległa Kamerunowi w twardym, ale chaotycznym meczu, bo osłabiona linia pomocy nie stwarzała wielu okazji, a te nieliczne Manuel "Junior" Agogo marnował. Kamerunowi wystarczyła jedna świetna kontra i gol rezerwowego Alaina N'Konga.

WKS z meczu na mecz grało lepiej, w ćwierćfinale zdemolowało 5:0 Gwineę, w czwartek straciło jednak aż cztery gole! Didier Drogba nacierał, strzelał, ale po spotkaniu z Egiptem mógł tylko powiedzieć: - Zasłużyli na wygraną. Mają fantastycznego bramkarza.

Essam El-Hadary bronił znakomicie, ale zachwyt wzbudza też gra wszystkich piłkarzy Egiptu. Drużynę Hassana Shehaty, która w Ghanie broni tytułu, wymieniało się wśród faworytów po cichu - wciąż przypominając, że dwa lata temu Egipt zdobył mistrzostwo, grając przed 80 tys. własnych kibiców w Kairze, a w półfinale z Senegalem i w finale z WKS gospodarzom pomagali sędziowie.

Turniej w Ghanie Egipcjanie rozpoczęli od świetnej gry i wysokiego zwycięstwa z Kamerunem (4:2). W czwartek zespół Shehaty zagrał na podobnym poziomie - były celne, przemyślane podania, szybkie i mądre organizowanie ataków, dyscyplina taktyczna. Indywidualne popisy gwiazd WKS były drogą do przegranej. Kiedy każdy z rywali chciał wygrać sam, Egipcjanie w jednej z akcji wymienili 40 podań!

- Kochamy futbol południowoamerykański. Styl, w jakim gra Argentyna czy Brazylia - tłumaczył asystent Shehaty Shawky Gharib. - Ale przede wszystkim gramy z głową. Zawodnicy myślą o tym, co chcą zrobić z piłką.

- Piłkarze z zachodniej Afryki świetnie dryblują, doskonale grają z piłką, ale gorzej się ruszają. Mam na myśli balans ciała, start do piłki, jej prowadzenie - mówił dwa lata temu na turnieju w Egipcie holenderski trener Jo Bonfrere, który przez kilka lat pracował w Afryce. - To też są elementy techniczne, lepiej opanowane jednak w północnej Afryce. Marokańczycy czy Egipcjanie szybciej wymieniają podania, lepiej do nich wychodzą. Mają może słabszych graczy, ale jako zespół są technicznie lepsi - tłumaczył Holender. Jego analiza pasuje do opisu meczu Egipt - WKS.

Zespół Shehaty jest tym bardziej niesamowity, że nie ma w nim gwiazd z europejskich lig jak w WKS, Kamerunie czy Ghanie. Najbardziej znany piłkarz z Egiptu, czyli Mido (obecnie Middlesbrough) nie został powołany z powodu kontuzji, ale od czasu przepychanki ze Shehatą dwa lata temu nie jest już w Egipcie idolem. Są nimi za to bramkostrzelni Mohamed Aboutreika (Al-Ahly), Amr Zaki (Zamalek) i Mohamed Zidan (HSV Hamburg). Ten ostatni to jeden z zaledwie czterech zawodników kadry Egiptu, którzy grają w Europie.

Kamerun po porażce z Egiptem gra lepiej, ale w finale faworytem nie będzie. Więcej atutów mają obrońcy tytułu - nawet w klasyfikacji strzelców prowadzi Zaki (sześć goli) przed Samuelem Eto'o (pięć).

Transmisja finału w niedzielę o godz. 18 w Eurosporcie. Dzisiaj mecz Ghana - WKS o trzecie miejsce (Eurosport, 18).

5

tyle razy mistrzostwo Afryki zdobywał Egipt. Kamerunowi udało się to cztery razy. Oba zespoły są także obok Ghany jedynymi, którym udawało się obronić tytuł.

Droga do finału

Egipt: 4:2 z Kamerunem, 3:0 z Sudanem, 1:1 z Zambią, 2:1 z Angolą, 4:1 z WKS.

Kamerun: 2:4 z Egiptem, 5:1 z Zambią, 3:1 z Sudanem, 3:2 po dogrywce z Tunezją, 1:0 z Ghaną

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.