Dziwy Pucharu Narodów Afryki. Krowy na boisku, prezydent żąda złota

Od 19 stycznia najlepsze afrykańskie reprezentacje grają na stadionach RPA o tytuł mistrza kontynentu. W Pucharze Narodów Afryki biorą udział tak barwne zespoły jak Etiopia, która treningi rozpoczyna od przegonienia krów z boiska, Wyspy Zielonego Przylądka, których trener po stażu w Realu Madryt nie zamierza kopiować stylu Realu, oraz przeżarta korupcją Nigeria, której prezydent mimo wszystko żąda złotego medalu.

Krowy na boisku

W latach 60. Etiopczyków nazywano "Brazylią Afryki". Trzy lata temu tamtejszy futbol prawie przestał istnieć. Zarząd związku wściekły na słabe wyniki reprezentacji wyrzucił prezesa Ashebira Woldegiorgisa i zajął jego biuro. FIFA nowych władz nie uznała i zawiesiła Etiopczyków. Reprezentacja została wykluczona ze wszystkich rozgrywek. Po kilku miesiącach działacze się porozumieli, ale do rozwiązania została masa problemów. Dwa lata temu selekcjoner Iffy Onuora został zwolniony, bo publicznie narzekał, że treningi reprezentacji musi zaczynać od przegonienia krów z boiska. Dziś Etiopczycy odgrażają się, że za kilka lat będą należeli do kontynentalnych potęg. Nowy szef związku Sahilu Gebremariam zachęca do inwestowania w szkółki lokalnych biznesmenów, rząd planuje budowę kilku stadionów, w tym 60-tysięcznego w Addis Abebie. Pierwszym sukcesem jest powrót na PNA po 31 latach, następnym celem - debiut na mundialu. W eliminacjach MŚ Etiopia zajmuje pierwsze miejsce w grupie, w czerwcu zremisowała na wyjeździe z RPA.

Nie kopiować Realu

Wyspy Zielonego Przylądka pierwszy raz wystąpią na mistrzostwach. W eliminacjach piłkarze jednego z najmniejszych krajów Afryki (mieszka w nim 500 tys. ludzi, tyle co w Poznaniu) pokonali Kamerun, a lokalna prasa ogłosiła trenera Lucio Antunesa "nowym Mourinho". Dzięki znajomościom prezesa związku w grudniu 46-letni szkoleniowiec pojechał na tydzień do Madrytu, by uczyć się od trenera Realu. - Nie będziemy kopiować ich stylu - zapewniał Antunes po powrocie.

Wyjazd piłkarzy na PNA stał się sprawą narodową, gdy okazało się, że związek nie ma pieniędzy na sfinansowanie pobytu w RPA. Zorganizowano ogólnokrajową zbiórkę i koncert, pomogła poczta - 10 proc. ze sprzedaży okolicznościowych znaczków zostanie przekazane na sfinansowanie biletów lotniczych. Za awans na PNA każdy zawodnik dostał 1,8 tys. euro. Rząd i związek obiecują, że w razie sukcesu w RPA premie będą większe.

Burkina Faso. Trener skorumpowany

Sześć lat temu Paul Put został przez belgijski związek dożywotnio zdyskwalifikowany za ustawianie meczów. Chińska mafia płaciła mu za porażki jego zespołów kilkadziesiąt tysięcy euro i zarabiała miliony na zakładach bukmacherskich. Szkoleniowiec przyznał się do ustawienia dwóch spotkań (wystawił w nich drugi skład), ale tłumaczył, że nie miał wyjścia, bo Chińczycy grozili jego rodzinie. Dyskwalifikację zmniejszono do trzech lat, ale FIFA nigdy nie rozszerzyła jej na cały świat. W 2007 r. Put został trenerem Gambii, w marcu mianowano go selekcjonerem Burkina Faso. Awans na PNA jest jego największym sukcesem w karierze.

Prezydent żąda złota

"Piłkarski związek to najbardziej skorumpowana organizacja w kraju" - ogłosił kilka miesięcy temu nigeryjski senat. - Za udział w ostatnim mundialu FIFA wypłaciła mu 8 mln dolarów. Za udział w ostatnim mundialu juniorskim - 5,5 mln. Próbowaliśmy dociec, co stało się z pieniędzmi, odpowiedzi nie było - mówił senator Heineken Lokopobiri. Selekcjoner Stephen Keshi od roku nie może się doczekać na służbowy samochód i mieszkanie, a od dwóch miesięcy nie dostaje pensji. W trakcie eliminacji narzekał, że przed wysłaniem powołań listę nazwisk musi konsultować z władzami związku.

Na PNA nie zabrał najlepszych napastników - Petera Odemwingie (4 gole w Premier League w tym sezonie) i Obafemiego Martinsa (6 goli w lidze hiszpańskiej) - oraz obrońcy Taye Taiwo (regularnie gra w Dynamie Kijów). Jak tłumaczył, "nie będą mu potrzebni". Odemwingie odpowiedział na Twitterze, że zawsze głośno mówił o problemach kadry i dlatego selekcjoner z niego zrezygnował. Jakby tego było mało, start ligi nigeryjskiej został odwołany, bo prezesi klubów zdymisjonowali władze ligi. Zarzucali im brak kompetencji, narzekali, że nie potrafiły znaleźć sponsora rozgrywek. Nowi szefowie pierwszą kolejkę zaplanowali na 16 lutego, ale to nic pewnego. Prezesom bardzo nie spodobał się pomysł, by do ligi dopuścić tylko zespoły, które przedstawią bankowe zabezpieczenie na 320 tys. dol. Nowy przepis miał wyeliminować bankrutów, którzy od miesięcy nie płacą piłkarzom. - Niektórzy z nas takich pieniędzy nie widzieli od trzech lat - mówił prezes Warri Wolves. Głuchy na problemy jest prezydent Nigerii. Niedawno ogłosił, że piłkarze "muszą przywieźć z RPA złoty medal". - Nie wiem, w jaki sposób, ale nie mają innego wyjścia - powiedział Goodluck Jonathan.

Dlaczego RPA, dlaczego teraz?

Turniej miała zorganizować Libia, ale po wybuchu wojny domowej przeniesiono go do RPA. Mistrzostwa od 1968 r. rozgrywane są co dwa lata, ale tym razem odbędą się rok po roku. Afrykańska konfederacja zdecydowała, że turniej będzie odbywał się w latach nieparzystych, ponieważ działaczom zależało, by najlepsze zespoły kontynentu nie występowały w jednym roku na mistrzostwach kontynentu i mistrzostwach świata.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.