Ćwierćfinały Copa América: Argentyna szlocha

Liczyła na zwycięstwo w świetnym stylu, skończyło się porażką po rzutach karnych z Urugwajem. W niedzielę o półfinał zagra Brazylia. Relacja na żywo z meczu z Paragwajem od godz. 21 na Sport.pl.

Twoi znajomi już nas lubią. Facebook.com/Sportpl ?

Argentyna znów rozpacza, znów niewiele brakuje, by w kraju ogłoszono żałobę. Po 1994 roku, w którym reprezentacja ostatni raz triumfowała w Copa América, piłkarze zadają kibicom tylko ból. Teraz ulice cierpią wyjątkowo, bo na swoich stadionach reprezentacja nie zagrała ani jednego wielkiego meczu - z czterech wygrała jeden (z rezerwową reprezentacją Kostaryki), przegrała turniej już w ćwierćfinale. I nie ma znaczenia, że z Urugwajem drużyna Sergio Batisty zagrała najlepszy mecz na mistrzostwach, ale odbiła się od wyczyniającego cuda w urugwajskiej bramce Fernando Muslery. Argentyńczycy wolą pamiętać, że ich reprezentacja przez 48 minut grała z przewagą jednego piłkarza. Przed przerwą czerwoną kartkę dostał Diego Pérez, tuż przed końcem z boiska wyleciał kapitan Argentyny Javier Mascherano. W rzutach karnych pomylił się tylko Carlos Tévez.

"Bez serca, bez obrony, bez taktyki" - pisze gazeta "Clarin". Inne łkają nad "zabitym marzeniem". Wyjątkowo nie obrywa się Leo Messiemu, choć 24-letni napastnik znów nie strzelił gola na międzynarodowej imprezie. Ostatni raz trafił dla reprezentacji w meczu o punkty... 28 miesięcy temu. Z Urugwajem przy niemal każdym dotknięciu piłki pokazywał, że gracza lepszego od niego nie ma. Nie mógł się doczekać podań od pomocników, więc sam zabierał się za rozgrywanie. Niestety, znów nie doprowadził reprezentacji do sukcesu.

A może, jak twierdzą argentyńskie gazety, doprowadzić nie mógł. Batista jest drugim selekcjonerem (poprzednim był Diego Maradona), którego taktyka zdaje się zakładać, że Messi w każdym meczu trzy razy wpadnie do bramki rywali, wcześniej mijając wszystkich przeciwników, niektórych dwa razy.

Selekcjoner nie chciał uznać porażki za klęskę, wydukał, że najważniejsze jest zakwalifikowanie się na mundial w 2014. - Boli mnie przegrana, ale nie myślę o rezygnacji - mówił 48-letni mistrz świata z 1986 r. O jego przyszłości zdecyduje wkrótce prezes federacji Julio Grondona.

Wszystko, co najgorsze, prawdopodobnie jednak dopiero przed gospodarzami. Zaboli ich, jeśli Copa América wygra Urugwaj, bo będzie to jego 15. triumf w turnieju. Argentyna ma 14. Zapłaczą także, gdy w niedzielę ze zwycięstwa cieszyć się będą ich najwięksi rywale - Brazylijczycy.

Piękniejsza strona Copa America. Galeria z trybun

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.