Ekstraklasa. Lechia - Jagiellonia 3:0. Michał Probierz: Transfery? Jak wyłożycie kasę

Jagiellonia Białystok weszła w piłkarską wiosnę tak jak Paweł Fajdek w igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Drużyna, która 2016 rok kończyła na pierwszym miejscu w tabeli Lotto Ekstraklasy spaliła wszystkie próby pod bramką Dusana Kuciaka i przekonała się, jak trudno będzie walczyć na wiosnę o mistrzostwo Polski. Tym bardziej, że finanse klubu nie pozwalają na rozrzutność.

Jagiellonia Białystok, Lechia Gdańsk, Legia Warszawa i Lech Poznań. Kandydatów do mistrzostwa Polski w sezonie 2016/2017 śmiało można wymienić jednym tchem. Ale po pierwszej wiosennej kolejce zadowoleni mogą być tylko w trzech klubach. Lechia, Lech i Legia swoje mecze wygrały, a Jagiellonia zaliczyła efektowną wpadkę.

- Taki jest sport. Rywale wygrywają, a my musimy być na to gotowi - mówi w rozmowie ze Sport.pl Michał Probierz, ale od razu zaznacza, że wyniki innych drużyn nie sprawiły, że porażka w Gdańsku boli podwójnie. - Zdawaliśmy sobie sprawę z siły Lechii. Wiedzieliśmy jak gra, ale popełniliśmy zbyt dużo błędów i nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji - wylicza 44-letni szkoleniowiec.

Kto podpadł? "Moja sprawa"

Błędy, to w przypadku gry Jagiellonii w Gdańsku słowo klucz. Pierwszy gol? Błąd w kryciu przy stałym fragmencie gry. Drugi? Rozmontowana defensywa po ładnej akcji Lechii na prawym skrzydle, a trzeci - zagranie ręką w polu karnym. Jeżeli dodamy do tego niewykorzystane sytuacje Fiodora Cernycha i całkowite oddanie inicjatywy rywalom, to obraz Jagiellonii w meczu z Lechią wypadł zaskakująco słabo. - Nie będę analizował postawy poszczególnych piłkarzy w mediach. To moja sprawa z kim i o czym rozmawiałem w szatni - ucina trener Jagiellonii zapytany o postawę swoich piłkarzy.

Porażka w Gdańsku sprawiła jednak, że wśród kibiców znów pojawiła się wzmożona dyskusja na temat wzmocnień białostockiego klubu. Jagiellonia w zimowym oknie transferowym sprowadziła tylko dwóch zawodników. Ważniejsze od kupowania nowych piłkarzy było zatrzymanie tych, którzy jesienią zapewnili drużynie z Białegostoku pierwsze miejsce tabeli. A to udało się doskonale.

- Nie ma co ukrywać, odstajemy budżetowa od najbogatszych naszej ligi. To co jest, to efekt naszej pracy. Wszystkie działania zarządu i właścicieli są maksymalnie dostosowane do naszej sytuacji finansowej - mówi Michał Probierz, który zimą musiał zadowolić się dwoma nowymi zawodnikami.

Do Jagiellonii dołączyli Ziggy Gordon - szkocki obrońca z polskim obywatelstwem i Arvydas Novikovas - 26-letni skrzydłowy z Litwy. W Gdańsku obaj weszli na boisko w drugiej połowie, a ich gra była daleka od oczekiwań białostockich kibiców. Szczególnie w przypadku Gordona. Boczny obrońca wszedł na boisko w 69. minucie. 60 sekund później Jagiellonia straciła drugiego gola, a chwilę później trzeciego. Niefortunna ręka w polu karnym była doskonałym podsumowaniem debiutu Gordona w polskiej lidze.

Novikovas wypadł lepiej, ale na murawę wszedł dopiero w 74. minucie. Jedno kluczowe podanie, udany odbiór piłki i celność zagrań na poziomie 86% pokazują, że były piłkarz VfL Bochum może w dłuższej perspektywie stać się ważnym zawodnikiem w drużynie Probierza.

Transfery? "Zapraszam"

Czy to koniec transferów w białostockim klubie? W mediach głośno mówi się o sprowadzeniu do Polski Anthony'ego Stokesa. Michał Probierz zapytany o transfer irlandzkiego napastnika odpowiedział bardzo konkretnie. - Wszystkich tych, którzy mówią, że powinniśmy ściągnąć więcej zawodników zapraszam do klubu. Adres jest prosty - ul. Legionowa 28, lokal 702. Jak wyłożą kasę to będziemy działać - kończy trener Jagiellonii.

Obserwuj @dwardzich22

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA