T-Mobile Ekstraklasa. Jagiellonia coraz bliżej dna

Zespół z Białegostoku przegrał drugi z kolei mecz u siebie. Tym razem pokonało ją Podbeskidzie. - Czasu jest niewiele, problemów dużo - wzdychał trener Jagiellonii Czesław Michniewicz

- Oczekiwania były zupełnie inne, zweryfikowało je życie. Po 14 meczach mamy tylko 19 punktów, więc czeka nas bardzo trudna runda wiosenna - dodał Michniewicz. Po słabych ostatnich meczach wydawało się, że Jagiellonia gorzej grać nie może. Okazało się, że może - gospodarzom nie pomógł Grzegorz Rasiak, który po siedmiu latach wrócił do polskiej ligi. Oddał jeden, bardzo niecelny strzał. Na nic zdały się kombinacje i zmiany trenera. Podbeskidzie było lepsze, kontrolowało mecz i zasłużenie wygrało. - Wyglądamy coraz lepiej i żałuję, że runda już się kończy - stwierdził trener Robert Kasperczyk.

Trener Michniewicz marzy już o zimowej przerwie. W sobotę bezradnie przyglądał się swojej drużynie, choć pewnie wolałby się odwrócić - męczarni Jagiellonii nie dało się oglądać. Gospodarze mieli mnóstwo niecelnych podań. Cieniem siebie jest błyskotliwy skrzydłowy Tomasz Kupisz, który w ostatnim tygodniu nie trenował. Odpoczynek mu nie pomógł.

Trener Michniewicz wystawił bardzo eksperymentalną linię obrony - parę stoperów tworzyli Andrius Skerla i 19-letni Tomasz Porębski - która popełniła sporo błędów. Słabo zagrał też Tiago Cionek, który w sobotę był czwartym kapitanem Jagiellonii w tym sezonie. - Zagraliśmy tak, jak teraz potrafimy - podsumował mecz Tomasz Frankowski. - Ostatnie mecze pokazują, że obojętnie, w jakim składzie i ustawieniu gramy, i tak nie daje to efektu.

W pięciu ostatnich kolejkach Jagiellonia wywalczyła tylko dwa punkty, strzeliła jedną bramkę. W tabeli jest za nią tylko pięć zespołów, w tym Lechia, z którą gra w następnej kolejce.

Zero kontrowersji, żartów i luzu? To nie Facebook.com/Sportpl ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA