Fani Ruchu mają problem: jak dotrzeć na Maltę

Zapominamy o dalekim Kazachstanie i rywalizacji z Szachtiorem Karaganda. Teraz czas na Maltę. Zapowiada się starcie mistrzów! FC Valletta to 18-krotny mistrz kraju. Kibice Ruchu postanowili wesprzeć swoją drużynę nawet na odległej wyspie, mimo problemów z dotarciem na Maltę. Część chorzowskich fanów piłki nożnej wykupiła wczasy w tym niewielkim kraju.

Rywalizacja w eliminacjach Ligi Europejskiej rzuciła niebieskich z azjatyckich stepów na śródziemnomorską wyspę, gdzie samochody mkną lewą stroną drogi. FC Valletta zaczyna rywalizację od drugiej rundy LE. Zagra z Ruchem dzięki zdobyciu Pucharu Malty. To utytułowany zespół, który triumfował w krajowej lidze aż 18 razy. Tą statystyką bije Ruch, 14-krotnego mistrza Polski.

Na Cichej można usłyszeć, że to będzie łatwiejszy rywal od zadziornych Kazachów. Oficjalnie obowiązuje jednak wersja o "dobrej drużynie z małej wyspy".

- Na razie wiemy jeszcze o nich zbyt mało, by oceniać szanse w dwumeczu. Moim zdaniem wcale nie muszą być słabsi od Kazachów. Skoro trenerzy zdobyli informacje o tak egzotycznym rywalu jak Szachtior, to na pewno rozpracują też Vallettę. Pierwszy mecz da odpowiedź na wiele pytań - uważa Rafał Grodzicki, stoper niebieskich.

Piłkarze Ruchu jeszcze w trackie rywalizacji z Szachtiorem zastanawiali się, czy przyjdzie im się zmierzyć z Jordi Cruyffem. Syn słynnego Johana, były pomocnik reprezentacji Holandii i Barcelony, rzeczywiście grał w zespole z Malty i pomagał go trenować. Dziś jednak pracuje na Cyprze. Kolejna dobra informacja dla Ruchu - zespół FC Valletta opuścił też lider drużyny Kameruńczyk Njongo Priso, który przeniósł się do AEK Larnaca.

Podczas losowania w szwajcarskim Nyonie, gdy Maltańczycy już wiedzieli, że trafią na zwycięzcę rywalizacji Ruch - Szachtior, żartowali, że z kim nie zagrają, to i tak będzie źle. - Do Kazachstanu za daleko, Polacy za mocni - uśmiechali się.

Menedżer Dariusz Gęsior, który reprezentował Ruch podczas losowania, usłyszał od prezesa FC Valletta, że Maltańczycy zagrają na kameralnym Stadionie Stulecia, który może pomieścić mniej więcej 2,5 tys. widzów. - Zapewniał, że zagramy na sztucznej nawierzchni - przypomina Gęsior.

W Karagandzie Ruch wspierali Polacy, którzy mieszkają w Kazachstanie, na Maltę dojadą już fani niebieskich. Dotrą na różne sposoby i z różnych kierunków. - Duża grupa miała jechać autokarem i we Włoszech przesiąść się na prom. Ten jednak miał płynąć aż 17 godzin! Zrezygnowaliśmy z tego rozwiązania - mówi nam jeden z kibiców.

Część fanów Ruchu wykupiła na Malcie tygodniowe wczasy, inni dolecą samolotem tylko na mecz. 30-osobowa grupa z Irlandii zabukowała bilety, jeszcze zanim Ruch wyeliminował Szachtiora. Na wyspę mają też dotrzeć kibice niebieskich z Londynu, a także zaprzyjaźnieni z Ruchem fani Atletico Madryt. Będą też osoby, które dojadą do Rzymu samochodami, zwiedzą miasto i dopiero tam przesiądą się na samolot. Ruch planował podróż samolotem rejsowym z Berlina, ale niewykluczone, że jednak zdecyduje się na czarter. - To się właśnie teraz rozstrzyga - mówi Gęsior.

Niestety, Ruch będzie sobie musiał radzić na Malcie bez Artura Sobiecha, który pauzuje z powodu żółtych kartek. Po rewanżowym meczu z Szachtiorem dziennikarze dopytywali, czy to prawda, że Sobiech jeszcze tego lata trafi do Polonii - jak utrzymuje Józef Wojciechowski, właściciel warszawskiego klubu. - Nic na ten temat nie wiem - mówił Sobiech. W podobnym tonie wypowiadał się Maciej Sadlok, który zdaniem Wojciechowskiego też będzie grał w stolicy.

Na dwumecz z ekipą Malty ma być gotowy Sebastian Olszar, który nie zagrał w drugim meczu z Kazachami z powodu kontuzji pięty. Trener Waldemar Fornalik będzie mógł też postawić na Grzegorza Bronowickiego (nie był potwierdzony do gry z drużyną z Karagandy). Pierwszy mecz 15 lipca na Malcie, rewanż tydzień później na Cichej.

Rozgromili Szachtior Karaganda

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.