Po niespodziewanym remisie z Motherwell 1:1, w 26. kolejce szkockiej Premier League drużyna Polaka pierwszy raz od września straciła prowadzenie w tabeli. Brytyjska prasa nie rozpisuje się o postawie Boruca. Wini za to obrońców "The Bhoys". Dzięki meczowi z Walią Boruc znów numerem 1
"Stojący w bramce Celticu Artur Boruc nie miał zbyt wiele pracy, jednak gospodarze kiedy nadarzyła się okazja do wyrównania skrzętnie ją wykorzystali. Glenn Lovens dopuścił do dośrodkowania O'Briena, a Paul Quinn trafił z 12 metrów" - pisze "Guardian". Dziennik zwraca też uwagę na fatalne warunki, które panowały podczas meczu na Fir Park stadium."Boisko w Motherwell bardziej nadawało się do grania w bule." - ocenia gazeta.
Bardziej surowy był natomiast "The Times". "Obie drużyny rozegrały w niedzielę rolniczy pojedynek. Zawodnicy biegali nie po boisku, a po gnojówce" - pisze gazeta. "Na kilka minut przed końcem spotkania Quinn odpowiedział na wcześniejsze trafienie McDonald'a i Celtic musiał odłożyć swój plan powrotu na fotel lidera ligi szkockiej na później".
"Dayily Mail" twierdzi, że o pechowym remisie podopiecznych Strachana nie zadecydowała dobra gra gospodarzy, tylko słaba skuteczność napastników Celticu. "W ostatnich minutach Celtic miał okazje do zwycięstwa, ale po podaniu Nakamury z rzutu wolnego Samaras strzelił nad poprzeczką , a uderzenie Browna zostało zablokowane przez Craigana. Drużyna Strachana straciła fotel lidera i to ona teraz będzie musiał gonić Rangersów w wyścigu o mistrzostwo Szkocji"
"Po 26. kolejce Rangersi są liderami, ale mówienie o tym, że teraz to oni są głównym faworytem do mistrzostwa jest przedwczesne, zwłaszcza biorąc pod uwagę okoliczności w jakich Celtic stracił punkty" - uważa "Herald".
Boruc zrobił sobie na szyi tatuaż- czytaj tutaj ?