Galaktyczny Żurawski w małej Larissie

- Maciej Żurawski to nasz najlepszy napastnik w ostatnim dwudziestoleciu - mówią w Larissie. Mały klub z centralnej Grecji w najbliższych latach chce podbić Ligę Mistrzów.

Trener Larissy dla Sport.pl: Żurawski to łowca goli

- Nie mamy powalającej architektury, można nawet powiedzieć, że nasze miasto jest brzydkie. Ale to fantastyczne miejsce do życia - mówi na powitanie rzecznik Larissy Haris Georgoulas.

Tylko rolników żal

Małe (ok. 250 tys. mieszkańców), nie tak zatłoczone i głośne jak Ateny, z dziesiątkami tawern i fantastycznym klimatem. Klimatem, którego - jak mi tłumaczył asystent trenera Larissy - nie cierpią tylko rolnicy. - Dla nich brak deszczu to katastrofa. A my taką pogodę jak dziś mamy przez cały rok - mówi Serafim Agelinas. Rozmawialiśmy na początku kwietnia, w temperaturze sięgającej 20 stopni, przy bezchmurnym niebie, w kawiarni położonej niedaleko apartamentów, w których mieszka cały sztab trenerski Larissy. - Dwupokojowe mieszkanie kosztuje ok. 60 tys. euro. Mało? Przecież mówiłem ci, że to fantastyczne miejsce do życia - mówi Georgoulas.

Kilka lat temu Larissa znajdowała się na peryferiach greckiej piłki. W 2000 r., gdy Maciej Żurawski przechodził z Lecha Poznań do Wisły Kraków za rekordowy wówczas milion marek, jego przyszły klub sięgał dna. Właśnie spadł do trzeciej ligi, bez pieniędzy i sponsora trzy lata później ogłosił bankructwo. - I wtedy pojawił się Konstantinos Piladakis, późniejszy prezes i właściciel klubu - opowiada Georgoulas. Piladakis, właściciel sieci kasyn, ściągnął sponsorów, trenerów i piłkarzy. Dziś na koszulkach Larissy reklamuje się On Telecoms, dostawca telewizji kablowej i internetu. Reaktywowano szkółkę piłkarską. W tej chwili jest osiem drużyn młodzieżowych, do których co rok zgłasza się ok. 80 dzieciaków. Zostaje mniej niż połowa.

- W przeszłości sam grałem w juniorach naszego klubu z Theofanisem Gekasem, dziś zawodnikiem Bayeru Leverkusen. Mamy nadzieję, że znajdziemy kolejną taką perełkę - mówi Georgoulas. Szanse są duże, trener Giorgos Donis młodych zawodników otacza specjalną opieką. - Tego nauczyłem się w Anglii - mówi szkoleniowiec. Były świetny prawoskrzydłowy reprezentacji Grecji grał m.in. w Panathinaikosie i Blackburn. Do Larissy przyszedł razem z całym sztabem od dyrektora sportowego po trenera bramkarzy. Już po roku awansował do drugiej ligi, po kolejnym do pierwszej. Rok później zdobył Puchar Grecji i wyszedł z grupy w Pucharze UEFA. - To najmłodszy szkoleniowiec w lidze greckiej. Obyty na Zachodzie, zupełnie inaczej traktujący dziennikarzy. Wszyscy go uwielbiają - mówi Lazaros Souskas z dziennika "Sportday". Przed rozpoczęciem pracy trenerskiej Donis był na stażach w Interze, Parmie i Arsenalu. - Ale nie mam swojego trenerskiego wzoru. Jeśli coś mnie wyróżnia, to sympatia do ofensywnego stylu gry. Chciałbym, by kibice dobrze się bawili na naszych meczach - mówi Donis, popijając kawę.

Żurawski w oknie wystawowym

Właśnie dlatego do Larissy został kupiony Żurawski. Larissa już jesienią grała najładniejszy futbol w Grecji, ale strzelała mało goli. Po przyjściu Polaka zaczęła zdobywać bramki i jest rewelacją rundy rewanżowej. Lepszą od Olympiakosu i Panathinaikosu. - Ale tym razem do pucharów nie uda nam się awansować. Czy to będzie tragedia? Nie, spróbujemy za rok - mówi Georgoulas. Bo Larissa żyje w stanie tymczasowości. Widać to w klubowym biurze zawalonym programami i gazetkami klubowymi, gdzie z trudnością można znaleźć komputerową myszkę, o klawiaturze nie wspominając. - Z przeprowadzką biura czekamy na wybudowanie nowego stadionu. Wtedy w klubie pojawią się naprawdę wielkie pieniądze. Chcemy stworzyć miejsce, w którym ludzie będą mogli spędzać wolny czas. Nie tylko podczas meczów - mówi rzecznik Larissy. AEL Arena ma być gotowa pod koniec przyszłego roku. Obiekt dla 21 tys. widzów zastąpi 34-letni Alkazar, który pamięta powstanie Larissy. - W 1964 r. Larissa, Aris Larissa, Toxotis Larissa i Larissaikos postanowiły połączyć siły. Tak powstał jeden z najbardziej lubianych klubów w Grecji - mówi Georgoulas.

A może i najbardziej lubiany. Niedawno wśród kibiców największych greckich zespołów przeprowadzono sondaż, któremu klubowi kibicują jako drugiemu. Zdecydowanie wygrała Larissa. Działacze klubu twierdzą, że to dzięki efektownej grze i mistrzostwu wywalczonemu w 1988 r. To jedyny tytuł w historii ligi greckiej zdobyty przez drużynę spoza Aten i Salonik. - Trenerem był wówczas Jacek Gmoch. Bardzo miło go tutaj wspominamy. Podobnie zresztą jak Andrzeja Strejlaua, który cztery lata wcześniej wywalczył Puchar Grecji. Żadnemu klubowi spoza Aten i Salonik nigdy się to nie udało. Dlatego nas lubią - mówi Georgoulas.

Klub chce wykorzystać popularność i otworzyć w całej Grecji sieć sklepów. Na razie istnieją dwa. Jeden na starym stadionie i drugi w centrum miasta. W obu w oknie stoi gigantyczne zdjęcie dwóch wielkich zimowych transferów Larissy - Żurawskiego i Tumera Metina z podpisem AEL Galaxy. - Nie chodziło nam o skojarzenie z galaktycznym Realem. Raczej o galaktykę gwiazd, którą stworzyliśmy - tłumaczy Georgoulas.

Skuteczność Żurawskiego stojącego w oknie wystawowym jest jednak zdecydowanie mniejsza niż na boisku, bo w sklepie nie ma ani jednego klienta. Wybór też nie powala. - To koniec sezonu, a nam kończy się umowa z Diadorą. Dlatego brakuje nowości. W przyszłym sezonie ubierać nas będzie Puma, Adidas albo Nike. Wtedy z asortymentem będzie lepiej - tłumaczy Georgoulas.

Lepiej ma być również z pieniędzmi. Na razie Larissa ma ok. 8 mln euro budżetu. Olympiakos nawet dziesięć razy więcej. - Za dwa lata, po wybudowaniu stadionu, chcemy już bić się z najlepszymi i grać w Lidze Mistrzów - mówi Donis. Nie wiadomo tylko, czy do tego czasu w klubie będzie jeszcze Żurawski i... trener. Dzień po naszej rozmowie gazety doniosły, że Donis od nowego sezonu zostanie szkoleniowcem AEK Ateny. - Może i w tej Larissie żyje się świetnie, ale w naprawdę wielką piłkę to grają w Atenach i Salonikach - podsumowuje Souskas.

Larissa kontra Olympiakos. Inny Żurawski, ten sam Żewłakow

Czy Żurawski doprowadzi Larissę do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.