- Jeśli jest w formie, nie wyobrażam sobie drużyny bez niego - tak o Macieju Żurawskim mówił selekcjoner Leo Beenhakker. Żurawski w formie być nie może, bo nie gra w Celticu. W sobotę odmienił jednak polski zespół, choć już po raz trzeci w tych eliminacjach rozpoczął mecz na ławce rezerwowych.
Beenhakker bezgranicznie ufa 31-letniemu napastnikowi. W 12 meczach eliminacjach Euro 2008 Żurawski zagrał 782 minuty (na 1080 możliwych). Lepsi od niego są tylko Artur Boruc (900 minut) i Michał Żewłakow (855 minut). Beenhakker widzi w nim gracza uniwersalnego, kreatywnego, przewidującego wypadki na boisku, obdarzonego piłkarską inteligencją i intuicją. Potrafiącego strzelić i podać. Żurawski jak dotąd odpłacił się jednym golem (ale zwycięskim, z Armenią) i dwiema asystami. Ta sobotnia była trzecią. Tyle samo ma tylko Łukasz Garguła.
- Wszyscy przyzwyczaili się, że Żurawski zawsze jest w formie, że nie może mu się przytrafić słaby okres. Otóż, niestety, może - mówił kilka miesięcy temu w wywiadzie dla "Gazety". I rzeczywiście, rok 2007 jest może najgorszym w jego karierze. W Celticu od stycznia zagrał tylko 12 meczów. Ostatniego gola w Szkocji strzelił 6 stycznia, w spotkaniu Pucharu Ligi z czwartoligowym Dumbarton. Niedawno prasa nazwała go "jedynym Polakiem w Wielkiej Brytanii, któremu nie chce się pracować".
- Przyzwyczajony jestem do szkockiej złośliwości, chciałbym z ich reprezentacją zagrać na Euro, oj, chciałbym - mówił Żurawski.
Media od kilku miesięcy spekulują, że trener Gordon Strachan pozbędzie się go w zimowym oknie transferowym. Gdyby pod koniec sierpnia zgłosił się jakiś zespół, pozwolono by odejść Żurawskiemu już latem. Nie zgłosił się.
Beenhakkera to nie rusza. - Żurawski jest ważny nie dla mnie, tylko dla drużyny. Cenię go nie tylko za umiejętności, ale także za to, że potrafi definiować aktualne potrzeby zespołu i dyrygować jego grą - tłumaczył Holender w niedawnym wywiadzie dla "Życia Warszawy".
Żurawski - jako jedyny - grał we wszystkich meczach eliminacji Euro 2008, w większości przeciętnie. Od marcowego meczu w Kielcach z Armenią nie trafił ani w klubie, ani w reprezentacji. Tej passy nie przerwał w sobotę, ale to jego wejście na boisko odmieniło spotkanie z Kazachstanem. Kapitan grał, tak jak chciał Beenhakker. Uporządkował grę w ataku, nie pozbywał się piłki bezmyślnie, asystował przy trzecim golu Smolarka. Po meczu powiedział, że siedzenie na ławce rezerwowych nie było dla niego niczym nowym. Rezerwowym jest nie tylko w Szkocji, w kadrze zaczął tak drugi kolejny mecz. Tyle że Rasiak z Finlandią i Saganowski z Kazachami pokazali, że alternatywy dla Żurawskiego właściwie nie ma. Zwłaszcza że Matusiak jak nie mógł się przebić w Serie A, tak nie może w Holandii.
Jak Paweł Janas dzięki reprezentacji reanimował siedzącego w klubach na ławce Kamila Kosowskiego, tak teraz to kadra ciągnie przyblakłą karierę Żurawskiego. W sobotę napastnik Celticu się odwdzięczył. I trenerowi, i drużynie. Gdyby nie jego gra, pierwszego miejsca w grupie na dwa mecze przed końcem pewnie by nie było. Tak jak nie byłoby go bez goli Smolarka, Krzynówka, parad Boruca, równej gry Bąka i Lewandowskiego.
Czasem z Żurawskim kadra wygląda źle, ale bez niego jeszcze gorzej. Wypada chyba zaufać Beenhakkerowi. A jeśli napastnik Celticu strzeli zwycięskiego gola Belgom, wszystko, co złe, zostanie mu zapomniane.
Relacje ze wszystkich meczów, wywiady, terminarz, tabela -