Mistrzowie Niemiec pokonali na wyjeździe Augsburg 3:1, a Polak i Holender byli głównymi gwiazdami tego spektaklu. Lewandowski strzelił dwa gole po podaniach Robbena, a ten z kolei trafił do siatki po asyście Polaka. "Robbandowski", jak ochrzcili duet niemieccy dziennikarze, był w sobotę nie do zatrzymania.
Świetna współpraca obu zawodników jest dużym zaskoczeniem. Do tej pory można było odnieść wrażenie, że Lewandowski i Robben grają ze sobą niechętnie, a gdy jeden jest lepiej ustawiony w polu karnym, dla drugiego staje się niewidzialny. Obaj zawodnicy narzekali na siebie w mediach, wzajemnie się oskarżając o egoizm pod bramką przeciwnika. Dziś wydaje się to już melodią przeszłości. Piłkarze postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i rozwiązać problem z korzyścią dla drużyny.
Duet odbył ze sobą przed meczem szczerą rozmowę, w której uzgodnił, jak wzajemnie zwiększyć swoją efektywność na boisku - donosi oficjalny serwis Bundesligi. Co więcej, obaj panowie nie szczędzili sobie w trakcie spotkania miłych gestów, co jeszcze mocniej pokazało, że topór wojenny między tą dwójką jest zakopany. Gdy trafił Lewandowski, pierwszy do gratulacji popędził Robben. Chwilę później kamery uchwyciły rozmawiających z uśmiechami na twarzach Polaka i Holendra.
- O czym rozmawialiśmy? O niczym specjalnym. Po prostu cieszyliśmy się z bramki. Robert zrobił to świetnie, dobrze przyjął piłkę i strzelił pięknego gola - powiedział w rozmowie z oficjalnymi mediami Bundesligi Robben. - Tak naprawdę nie jest ważne, kto trafia do siatki. Czy to będę ja, Robert czy ktokolwiek inny. Najważniejsze, żebyśmy wszyscy walczyli za zespół i wygrywali - dodał. Wtórował mu reprezentant Polski: - Nasza współpraca wyglądała bardzo dobrze. Gra kombinacyjna nam się układała, ale Arjen zawsze był w tym dobry.
Po dziewięciu kolejkach Bayern jest liderem Bundesligi z 23 punktami na koncie. Nad drugim RB Lipsk Bawarczycy mają dwa "oczka" przewagi
Piłkarze, którzy nienawidzili się jak najgorsi wrogowie, a musieli grać w jednym zespole