"Grzegorz Krychowiak stał się swego rodzaju superbohaterem, istotą z innej planety, który jest w stanie znieść ból bez zmrużenia oka i dla którego jeszcze nie wymyślono sposobu, który spowalnia jego nieredukowalne zaangażowanie w każdej sekundzie każdego meczu" - zaczyna się tekst hiszpańskiego dziennika. Nadają Polakowi przydomek "Krychoman" na wzór komiksowej postaci Iron Mana i przypominają, że po tym, jak doznał pęknięcia żebra, pauzował tylko siedem dni, po czym wrócił do treningów.
"Inni by nie wrócili na boisko"
Krychowiak nabawił się kontuzji w meczu o Superpuchar Europy w Tbilisi, a w piątek ma być gotowy na mecz pierwszej kolejki Primera Division z Malagą. Będzie to jego 50. występ w Sevilli, której barwy reprezentuje dopiero od roku.
"Estadio Deportivo" przypomina, że to nie pierwszy przykład tego, jak Krychowiak jest odporny na ból. 7 grudnia Polak skręcił lewą kostkę w meczu z Rayo Vallecano, ale biegał dalej, aż trener Unai Emery zmienił go wbrew jego woli. Wtedy także nie trenował z zespołem tylko kilka dni, po czym wrócił po tygodniu na ligowy mecz z Eibarem. Później podobny przykład odporności na ból Polak zaprezentował w meczu z Valencią, gdy doznał "skręcenia więzadła bocznego lewej kostki II stopnia i wstrząśnienia mózgu".
Po tygodniu grał z Realem. Złamał nos w starciu z Sergio Ramosem, ale wtedy też wrócił do
gry. - Inni by nie wrócili na boisko - skomentował potem Emery. - Mam złamany nos, ale mogę dokończyć sezon, chcemy wygrać Ligę Europy - mówił wówczas i faktycznie grał w masce, a w finale LE w Warszawie zdobył jedną z bramek.
"Zagrał całe spotkanie w 42 z 49 meczów, w sumie 4097 minut, i był liderem zespołu w liczbie fauli (80), odbiorów piłki (300) oraz podań (1488, z czego 84 procent celnych). Jest niezastępowalny" - podsumowuje "Estadio Deportivo".
"Krycho to twardy facet"
- Trudno jest powalić Krycho. To twardy facet, a przy tym zawsze chce grać - mówił o Polaku w
Radiu Sevilla jego kolega z zespołu Coke. - Jest bardzo twardy, ale przy tym cichy, żartuje tylko od czasu do czasu. Nie widać po nim, żeby był zdenerwowany - dodał.
- To dla nas ważny zawodnik. On zawsze daje z siebie to, co najlepsze dla zespołu. Wniósł bardzo wiele do naszej gry i mam nadzieję, ze zostanie - wtóruje mu inny gracz Sevilli Vicente Iborra.
Superpuchar Hiszpanii. Bilbao fetuje pokonanie Barcelony [ZDJĘCIA]
asmistrz Gazeta.pl
Oceniono 102 razy 86
"Wturuje mu inny gracz Sevilli Vicente Iborra"- "wturuje"? Kiedy wydaje się, że sięgnęliście dna, okazuje się, że może być gorzej. Brawo Kądziela.