Bundesliga. Lewy jedzie do Moskwy. Przez Kolonię

- Są świetnie zorganizowani, bronią się doskonale. Żeby ich pokonać, trzeba zagrać nie dobrze, a świetnie - mówi Matthias Sammer przed sobotnim meczem Bayernu z FC Koeln. W pięciu kolejkach Bundesligi ?Kozły? straciły tylko jednego gola, ale i tak wszyscy oczekują, że w drodze do Moskwy Bayern zrobi swoje.

We wtorek w Moskwie Bayern zagra z CSKA w drugiej kolejce Ligi Mistrzów. Sobotni mecz w Kolonii podopieczni Josepa Guardioli rozegrają w drodze do stolicy Rosji. Po spotkaniu szóstej kolejki Bundesligi ekipa z Bawarii przenocuje w Kolonii i z niej w niedzielę odleci do Moskwy.

Bukmacherzy są przekonani, że myśląc o CSKA, Bayern nie zlekceważy ligowego rywala. Za zwycięstwo mistrzów Niemiec można zarobić mniej (Fortuna proponuje 40 groszy zysku od każdej postawionej złotówki) niż za wygraną jakiejkolwiek innej drużyny w tej serii spotkań. Nieważne, że Koeln umie się bronić, a Bayern jeszcze nie wygrał wyjazdowego meczu i jeszcze na dobre się nie rozstrzelał.

Co prawda we wtorek na Allianz Arenie mistrz pokonał 4:0 Paderborn i został liderem tabeli, ale stylem znów nie zachwycił. W pięciu kolejkach Bayern zdobył dziewięć goli - tyle samo co Mainz i Hoffenheim, o dwa mniej od Bayeru Leverkusen. Krótko mówiąc, Bayern nie jest jeszcze maszyną, która na drodze do kolejnego tytułu masakruje rywali.

Będzie polski mecz?

Czy w tym swojej szansy mogą upatrywać gracze Koeln? Po nich wszyscy spodziewają się kolejnej gry na 0:0. Taki wynik w starciu z takim rywalem byłby sukcesem.

W szeregach "Kozłów" mamy trzech Polaków, którzy mogą pomóc osiągnąć dobry wynik, choć najpewniej żaden z nich nie rozpocznie meczu w podstawowym składzie. Paweł Olkowski zagrał w czterech z pięciu meczów w tym sezonie. Zaliczył 83 minuty przeciw Borussii Moenchengladbach, 10 minut z Hamburgiem, 18 ze Stuttgartem i kilka dni temu osiem z Hannoverem. Adam Matuszczyk z Hamburgiem rozegrał pełne 90 minut, na pięć wszedł w meczu ze Stuttgartem. W najgorszej sytuacji jest chyba Sławomir Peszko. Pomocnik dwa razy znalazł się wyjściowej "11" swojej drużyny i dwa razy szybko schodził z boiska - w 60. minucie meczu z Paderborn i w 58. minucie spotkania z Hannoverem. Za grę z tym ostatnim dostał od "Kickera" bardzo słabą notę 5 (skala 1-6, gdzie 1 oznacza występ klasy światowej, a 6 - występ beznadziejny). Jego średnia to 4,5, bo za mecz z Paderborn dostał "czwórkę". Olkowski i Matuszczyk mają na razie po jednej "trójce".

Teoretycznie ta dwójka z Kolonii jest w tym momencie lepsza od Lewandowskiego. Nasz supersnajper nie czuje się jeszcze w Monachium tak dobrze, jak czuł się w Dortmundzie. W pięciu kolejkach zdobył dwa gole, ale tylko raz - z Schalke w Gelsenkirchen - zagrał od pierwszej do ostatniej minuty. I właśnie wtedy strzelił swoją pierwszą bramkę dla ekipy z Monachium w oficjalnym meczu. Kilka dni temu dołożył drugą, w spotkaniu z Paderborn. Za ten występ dostał od "Kickera" notę 2,5. Wcześniej był oceniany niżej, jego średnia po pięciu kolejkach to 3,5.

Lewandowski wie, że stać go na więcej. - Byłbym szczęśliwszy, gdybym strzelił jeszcze jedną bramkę - mówił po wtorkowym meczu. Kiedy schodził z boiska (w 76. minucie), Bayern wygrywał "tylko" 2:0. W końcówce nie dostał szansy dobicia zmęczonego beniaminka.

Wszystko wskazuje na to, że w sobotę polski napastnik znów nie zagra w pełnym wymiarze czasu, bo Guardiola najpewniej będzie chciał go oszczędzać na spotkanie z CSKA. To sprawia, że "Lewy" znów znajdzie się pod presją. Ale przecież, decydując się na transfer do Bayernu, wiedział, że pod wieloma względami będzie mu w nim trudniej niż w Dortmundzie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.