Wasilewski znokautował rywala łokciem. Ukarany finansowo, będzie zawieszenie?

Marcin Wasilewski jest dziś bohaterem belgijskich mediów sportowych - niestety tym razem negatywnym. Prasa jest zbulwersowana tym, jak w niedzielnym meczu Jupiler League Polak powalił rywala ciosem w głowę. Peter Delorge z Sint-Truiden ma złamany nos, a obrońcy Anderlechtu grozi zawieszenie na kilka tygodni.

Zobacz jak Wasilewski powalił rywala - na Z Czuba.tv ?

W niedzielnym meczu Anderlechtu z St. Truiden, przy rzucie rożnym dla "Fiołków" Wasilewski bardzo ostro zaatakował Petera Delorge, trafiając go łokciem w twarz. Zawodnik gospodarzy padł na ziemię, a sędzia odgwizdał tylko faul nie przyznając Polakowi nawet żółtej kartki. Po meczu arbiter tłumaczył, że nie widział samego momentu uderzenia.

Delorge po uderzeniu padł na ziemię i przez dłuższy czas udzielana mu była pomoc medyczna. Po zniesieniu na noszach z murawy piłkarz został zawieziony do szpitala. Ma złamany nos, choć obrażenia mogły być dużo poważniejsze. Podejrzewano nawet wstrząśnienie mózgu.

- Wasilewski chciał mnie uderzyć specjalnie. Na szczęście to tylko złamanie, ale uważam, że grubo przesadził - powiedział Delorge. - Byłem nieprzytomny przez trzy minuty, nie miałem także czucia w rękach i nogach - dodał.

Federacja piłkarska już zapowiedziała że przeprowadzi w tej sprawie dochodzenie, po którym Polak może zostać zamieszony na kilka tygodni. Na werdykt postanowiły nie czekać władze Anderlechtu, które już ukarały obrońcę finansowo. - To co zrobił Marcin jest nie do zaakceptowania i nie jest zgodne z normami etycznymi naszego klubu - powiedział menedżer "Fiołków" Herman Van Holsbeeck.

Suma jaką ukarano Wasilewskiego zostanie przeznaczona na cele charytatywne. Sam piłkarz wyraził już skruchę: - Mam nadzieję, że Delorge czuje się już coraz lepiej i zamierzam się skontaktować z nim osobiście, by go przeprosić. Sam doskonale wiem, jakie to uczucie być tak brutalnie sfaulowanym. Bardzo przepraszam - powiedział Wasilewski.

Bardzo ostro swojego podopiecznego skrytykował trener Anderlechtu Ariel Jacobs. - Nie możemy tolerować czegoś takiego, co zrobił Wasilewski. Rozmawiałem z nim już na temat jego agresywnej gry wiele razy i zauważyłem już pewną zmianę w jego zachowaniu. Teraz będę musiał to powtórzyć - powiedział szkoleniowiec.

Mecz w St. Truiden zakończył się remisem 2:2. Goście bramkę na wagę jednego punktu strzelili w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. W tabeli "Fiołki" zajmują obecnie pierwsze miejsce z przewagą aż sześciu punktów nad drugim Club Brugge. St. Truiden jest ostatnie.

Piłkarz w stanie krytycznym - Patrice Muamba walczy o życie ?

Pepe zdeptał dłoń Messsiego - zobacz jego największe "wybryki" [WIDEO] ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.