Wasilewski: To dla mnie wyjątkowy gol

Marcin Wasilewski, obrońca reprezentacji Polski i Anderlechtu Bruksela, strzelił bramkę z rzutu karnego w meczu ze Standardem Liege. Zespół Polaka wygrał 5:0 i jest liderem.

Tysiące fanów nie może się mylić. Wejdź na Facebook.com/Sportpl ?

- Bramka strzelona akurat tej drużynie ma dla mnie wyjątkowe znaczenie - opowiada sport.pl 31-letni obrońca, który w niedzielę wieczorem grał od pierwszej do ostatniej minuty na prawej obronie. W 81. min pewnie wykorzystał jedenastkę, strzelając w środek bramki, gdzie nie było już bramkarza rywali, który rzucił się w lewą stronę.

- Jest trzech zawodników wyznaczonych do karnego. Strzela ten, który czuje się na siłach. Ja zawsze się czuję. To moja trzecia, a pierwsza w tym sezonie, jedenastka w barwach Anderlechtu - mówi z uśmiechem Wasilewski, który nad klubową koszulką z numerem 27 zamiast nazwiska ma swój pseudonim "Wasyl". We wrześniu 2009 roku Axel Witsel, piłkarz Standardu występujący obecnie w Benfice Lizbona, złamał Polakowi nogę. Wypadek wyglądał makabrycznie, później potrzebne były aż cztery operacje. Twardy i silny jak tur Wasilewski po miesiącach żmudnej i monotonnej rehabilitacji, wrócił do piłki. - W Belgii mecze Anderlechtu ze Standardem to klasyki, naszym kibicom najbardziej zależy na zwycięstwach właśnie z nimi. Stąd ta moja gigantyczna radość po golu. Rozbiliśmy ich aż 5:0!

Kiedy piłka była w siatce, Wasilewski ściągnął koszulkę i pobiegł do sektora ultras. Wdrapał się na płot i fetował razem z nimi, całując klubową koszulkę - fani Anderlechtu nigdy nie odwrócili się od Polaka. Kiedy był kontuzjowany, podczas każdego meczu skandowali jego pseudonim w minucie w której Witsel złamał mu nogę. Za zdjęcie koszulki Wasilewski dostał żółtą kartkę, ale zupełnie się tym nie przejął.

Kadra uzależniona od Lewego i Kuby. Brożek zawiódł najbardziej

- Chcemy odzyskać mistrzostwo, to nasz cel w każdym sezonie, ale teraz mistrz Belgii gra w Champions League bez eliminacji. Dlatego jest o co walczyć - mówi piłkarz, który we wrześniu wrócił do reprezentacji Polski. Wystąpił w czterech ostatnich meczach kadry Franciszka Smudy, wydaje się być pewniakiem do drużyny na Euro 2012. Numerem jeden na prawej obronie jest Łukasz Piszczek z Borussii Dortmund, dlatego w ostatnim meczu - z Białorusią w Wiesbaden - Wasilewski zagrał na środku. - Białorusini byli słabi, więc ciężko cokolwiek powiedzieć. Zobaczymy, może dostanę szansę w sparingu z silniejszym przeciwnikiem?

11 listopada we Wrocławiu Polska gra z Włochami.

Niemcy będą się pławić w luksusach podczas Euro 2012 [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.