Maciej Skorża: Szybką na pewno, bo potrwa dwa i pół miesiąca. Ale na pewno nie łatwą. Powiem więcej, ta runda będzie dla Wisły podwójnie trudna. Powtórzyć wynik z rundy jesiennej będzie piekielnie ciężko, zaś po medialnej wrzawie związanej z transferami oczekiwania co do wyników i stylu gry będą ogromne.
Każdy mecz będzie oznaczał zażartą walkę z niezwykle mocno zmobilizowanym przeciwnikiem. Poziom sportowy naszych rywali będzie różny, ale poziom motywacji Legii czy Polonii Bytom będzie tak samo wysoki.
- Zdecydowanie lepiej być liderem z 10-punktową przewagą. Jednak będzie się to wiązało z ogromną chęcią naszych rywali pokonania zespołu, który nie przegrał od 17 kolejek i o którym wszyscy mówią, że już jest mistrzem Polski.
- Po pierwsze, nie wygraliśmy tych meczów, po drugie, 68 punktów nie musi dać tytułu. Takie wyliczanki niczemu nie służą, bo i tak boisko wszystko zweryfikuje. Nie zamierzam planować, które mecze musimy wygrać, a które można odpuścić.
- Jak na polskie realia dysponujemy szeroką i wyrównaną kadrą. Wciąż jednak potrzebujemy wzmocnień w perspektywie występów w europejskich pucharach. Naszym celem jest stworzenie zespołu, który zagwarantuje skuteczną grę o najwyższe laury w rozgrywkach krajowych nawet w momencie, kiedy będziemy uwikłani w walkę o Ligę Mistrzów lub w Pucharze UEFA.
- Teraz na pierwszym planie jest tytuł mistrza Polski. Jeśli go zdobędziemy, nasze szanse w eliminacjach LM z pewnością się zwiększą dzięki tym transferom. To zdecydowanie lepsza sytuacja niż dokonanie zakupów dopiero w lipcu. Jednak jeszcze nie na wszystkich pozycjach mam odpowiedni wybór. Dwa, trzy ogniwa muszą być wzmocnione. Wydaje się, że w tej chwili najsilniejszy jest atak, ale pod warunkiem, że Radka Matusiaka i Andrzeja Niedzielana uda nam się doprowadzić do wysokiej formy.
- Głośne nazwiska przyćmiły trochę obraz Wisły, bo sytuacja nie jest wcale taka wspaniała. Personalnie to jest bardzo silna drużyna, pod warunkiem że wszyscy są zdrowi i w formie. A teraz żadne z tych założeń nie jest spełnione. W pierwszych meczach z powodu kontuzji zabraknie kilku kluczowych graczy. Wypada nam pierwszy bramkarz, prawy i lewy obrońca oraz najlepszy strzelec. To powoduje we mnie niepokój i zarazem ciekawość, jak spiszą się ich zastępcy.
W trakcie sezonu postaram się równomiernie gospodarować całą kadrą. W moim interesie jest mieć szeroką grupę zawodników, którzy są w rytmie meczowym. Jesienią graliśmy 12-13 zawodnikami, po transferach ta liczba z pewnością wzrośnie. Jeżeli natomiast ktoś nie wytrzyma presji, usiądzie na ławce czy trybunach i z tego powodu się załamie, straci motywację do gry, to będzie oznaczało, że nie pasuje do drużyny. W zespołach regularnie występujących w pucharach to normalna sprawa, że nawet reprezentanci są rezerwowymi.
- (śmiech) Takie sygnały do mnie docierały. W pewnym momencie wydawało się, że żądania zawodników są zbyt wygórowane. Na szczęście negocjacje zakończyły się powodzeniem.
- Ale przecież ci zawodnicy mogli iść do 15 innych klubów w Polsce albo za granicę. Jednak wybrali Wisłę i myślę, że nie tylko ze względów finansowych.
- Tak, bo wierzę, że po kilku tygodniach Radek wróci do wysokiej formy. Potrzebowaliśmy takiego napastnika również po to, by mistrzostwo było łatwiejsze do zdobycia. W porównaniu z jesienią zespół dość mocno się zmienił. To nie będzie takie łatwe, by drużyna od początku grała tak jak w poprzedniej rundzie.
- Musiałbym się mocno zastanowić, ale na szczęście nie mam tego dylematu. Może obu uda nam się jeszcze ściągnąć.
- Bardzo mi zależy, by w przypadku wygrania ligi utrzymać skład, przynajmniej do meczów eliminacyjnych Ligi Mistrzów. Będę nalegał, by tak się stało, i rozmawiał o tym z zawodnikami. Mam nadzieję, że dla tych piłkarzy to będzie duże wyzwanie. Zdobyć mistrzostwo, zostać w Wiśle i dokonać czegoś wielkiego, czyli awansować do Ligi Mistrzów.
- To wymysły prasy. Kiedyś w Amice Wronki istotnie kilka razy musieliśmy po męsku porozmawiać, ale nigdy nie było między nami konfliktu. Bardzo dobrze współpracuje mi się z Darkiem.
- Moje stanowisko w sprawie Kamila było jasne. Chciałem, by został, i tylko mogę żałować, że umowa nie została przedłużona. Ale żeby ją podpisać, obydwie strony musiały tego chcieć, a tak nie było.
- To dwie odmienne osobowości. Łączy ich to, że na boisku dają z siebie wszystko. Wojtek powinien być silnym "motorem napędowym" prawej strony.
- Mam nadzieję. Tomas miał różne okresy podczas przygotowań, ale w końcówce spisywał się bardzo dobrze. Robi postępy i dostanie dużo więcej szans niż jesienią.
- Czyli co to za dream team?! Doprawdy zabawne są te określenia. W trakcie zimowych przygotowań graliśmy ze Steauą Bukareszt czy CSKA Sofia. Te konfrontacje nie wypadły dla nas korzystnie, a przecież to wcale nie są tuzy europejskiej piłki.
Zdaję sobie sprawę, że awans do fazy grupowej LM będzie możliwy tylko w przypadku wygrania rywalizacji z bardzo silnym rywalem. To piekielnie trudne, ale kluczowe będzie podjęcie walki jak równy z równym. Wierzę, że jeżeli w ogóle do takich meczów dojdzie, to piłkarze wzniosą się na wyżyny umiejętności.
- Nie ma na to szans. Jeśli tak by się działo, trener Beenhakker to dostrzeże i dopiero wtedy pojawią się problemy z wyjazdem na Euro. Jestem przekonany, że mistrzostwa będą dodatkową mobilizacją.
- Hitem transferowym jest Wojciech Kowalewski w Koronie Kielce. To zawodnik o europejskim nazwisku, który grał w Lidze Mistrzów i w dobrych klubach.
- Ta drużyna zawsze wzbudza szacunek i na pewno nie powiedziała ostatniego słowa. Będą liczyli na nasze potknięcie i próbowali nas dogonić. To będzie nasz najgroźniejszy rywal.