Legia chce mistrza świata

- Obserwujemy Emiliano Daniela Armenterosa. Argentyński pomocnik w 2005 roku świętował tytuł mistrza świata U-20. Chcemy też Marcina Mięciela, a z polskiej ligi Łukasza Gargułę i Macieja Iwańskiego. Z pięcioma zawodnikami się pożegnamy - mówi Mirosław Trzeciak

Dyrektor sportowy Legii nigdy nie zdradza personaliów piłkarzy jakimi Legia jest zainteresowana. Chyba, że sprawa jest już dopięta albo informuje o tym klubową stronę internetową. Tak też postąpił teraz. Inna rzecz, że od planów do ich realizacji droga daleka. Wszyscy pamiętają jak w zimie Trzeciak ogłosił, że praktycznie sfinalizowana jest sprawa przejścia do Legii Ransforda Osei, króla strzelców ostatnich mistrzostw świata juniorów. Reprezentant Ghany miał potrzebować już tylko pozwolenia na pracę. Nie dostał go jednak, bo był za młody. I nie dostał się do Legii, choć był już zgłoszony do rozgrywek.

Teraz ma być poważniej. Legia ma ten kłopot, że wszystkie polskie kluby, gdy słyszą, że interesuje się nimi potentat z Warszawy natychmiast podbijają cenę. Dlatego - mimo zapowiedzi, że Legia będzie szukać najpierw w Warszawie, potem na Mazowszu, w kraju i dopiero na koniec za granicą od tej zagranicy zwykle musi zaczynać.

- Przyglądamy się zawodnikom z ligi hiszpańskiej - opowiada Trzeciak. - Armenteros jest obecnie zawodnikiem rezerw Sevilli. Do niedawna interesowaliśmy się także napastnikiem słowackiej Artmedii Petrzalka - Jurajem Halenarem, ale klub, który w sezonie 2005/06 grał w Lidze Mistrzów podyktował nam zbyt wysoką cenę. Jeżeli chodzi o piłkarzy z Polski, którzy mogliby wzmocnić środek pola to interesuje nas wyłącznie ktoś z duetu Łukasz Garguła - Maciej Iwański. Nie wiemy jednak, ile chcą za nich GKS Bełchatów i Zagłębie Lubin. Ponadto wystąpiliśmy do Ekstraklasy SA o zwiększenie limitu w drużynach z 23 do 25 piłkarzy desygnowanych do gry w jednej drużynie. Jeżeli ten projekt uda się przeforsować wówczas ściągniemy do Legii Tomka Jarzębowskiego. Blisko nam też do porozumienia z Marcinem Mięcielem - mówi dyrektor Legii.

Trzeciak odnosi się też do sprawy pozostania w klubie Inakiego Astiza, wypożyczonego do końca sezonu z Osasuny Pampeluna. W Hiszpanii panuje opinia, że Osasuna nie puści 26-letniego obrońcy za mniej niż 1,5-2 mln euro. W Warszawie liczą, że uda się zbić cenę do jakichś 800 tys. Dalsze pewne plany transferowe Legii to definitywny wykup Takesure Chinyamy z Monomotapa United (Zimbabwe) oraz Piotra Gizy z Cracovii. Za niego można by oddać Bartłomieja Grzelaka, ale ten twierdzi, że to nierealne, bo jedyne co może z nim się stać to wyjazd za granicę. Trwają negocjacje w sprawie przedłużenia kontraktu z kapitanem zespołu Aleksandarem Vukoviciem. O takich celach transferowych jak Robert Lewandowski ze Znicza Pruszków czy Grzegorz Bartczak i Szymon Pawłowski z Zagłębia Lubin dyrektor Trzeciak na razie nie mówi.

Nie mówi też, kto zostanie z Legii sprzedany przed rozpoczęciem sezonu. Wspomina zaś o tym, że odbył rozmowy z pięcioma zawodnikami, którym ujawniono, że nie mogą już wiązać przyszłości z Legią. Trzeciak nie ujawnia nazwisk, ale według naszych informacji są to: Piotr Bronowicki, Maciej Korzym, Marcin Smoliński, Błażej Augustyn i Hiszpan Balbino. Nie mamy tylko jasności, czy Hiszpana nie liczy się tutaj osobno, bo już od dawna wiadomo, że Legia nie przedłuży z nim wypożyczenia obowiązującego do końca sezonu. Jeżeli nie chodzi w tej grupie o niego, wówczas chodziłoby o Martinsa Ekwueme.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.