Legia znowu w Hiszpanii

W czwartek o godz. 6.40 piłkarze Legii odlecieli na kolejne zgrupowanie do Hiszpanii przed rundą wiosenną ekstraklasy. Bez kontuzjowanego Dicksona Choto. - Wstałem wcześnie, ale to normalne - mówił Bartłomiej Grzelak

Piłkarze Legii dementują

Wczoraj o godz. 6.40 piłkarze Legii odlecieli na kolejne zgrupowanie do Hiszpanii przed rundą wiosenną ekstraklasy. Bez kontuzjowanego Dicksona Choto. - Wstałem wcześnie, ale to normalne - mówił Bartłomiej Grzelak

Piłka nożna

Legioniści zebrali się przy Łazienkowskiej o 4.45. Kierownik zespołu Ireneusz Zawadzki był już o 4, pamiętając, jakie problemy towarzyszyły poprzedniemu wylotowi do Hiszpanii. Tym razem obyło się bez kłopotów.

Tematem dnia, a właściwie wciąż nocy były okładki pism, na których przeważnie pojawiał się Roger Guerreiro. Brazylijczyk był zmęczony docinkami kolegów, którzy już gratulowali mu sprawnej nauki polskiego hymnu (to w związku z artykułami dotyczącymi przyjęcia przez niego obywatelstwa i ewentualnego reprezentowania nas w czerwcu na Euro).

- Roger oczywiście wie o tym i to mu pochlebia. Ale najpierw sam musiałby wyrazić wolę, a do tego daleko. On doskonale zdaje sobie sprawę, że staranie się o obywatelstwo trwa przynajmniej pół roku. A do przygotowań drużyny do Euro jest mniej czasu. Ktoś go zapytał, czy by zechciał i powiedział, czemu nie. Z tego zrobiono aferę - powiedziano nam niedługo przed odlotem. - Ciekawe - powiedział zawodnik.

Od jakiegoś czasu głośno też jest o kapitanie Legii. Aleksandar Vuković, półtora roku temu jeden z głównych kandydatów do odejścia, teraz traktowany bywa jako jej najlepszy towar transferowy (chodzi o ewentualnych kontrahentów ze Wschodu). Od niedawna zaczęły się pojawiać oferty kupna. Jedyny fakt w jego przypadku to, że stara się o podwyżkę wygasającego w połowie 2009 roku kontraktu. - Chcę zostać w Legii i całkowitą nieprawdą jest, że negocjacje w tej sprawie upadły. A to, co przeczytałem a propos tego, ile zarabiam, i ile chcę podwyżki, to mnie nawet obraża - powiedział serbski pomocnik.

Z zespołem są wystawieni na listę transferową Marcinowie Smoliński i Burkhardt. Oferty dla nich z ŁKS, przedostatniego w Orange Ekstraklasie, pozostają w zawieszeniu. Łódzki klub chciałby ich właściwie za darmo (nie ma pieniędzy), ale Legia też musi coś mieć z tytułu ich przekazania. Wczoraj wzięli normalnie udział w pierwszym popołudniowym treningu po przyjeździe do Campoamor (mała miejscowość położona ponad 50 km od Alicante, gdzie wylądował samolot).

Na miejscu legioniści warunki mają wręcz wymarzone. Zakwaterowani w Campoamor Golf Hotel mają do dyspozycji dwa boiska z tak świeżą trawą, jaka pewnie nigdy nie wyrośnie nawet na mających powstać (kiedy?) w Warszawie dwóch wielkich stadionach. Do tego: basen, siłownię i trzy korty tenisowe. Gabinet odnowy biologicznej na wymarzonym poziomie. Tego wszystkiego nie mieli nawet na poprzednim hiszpańskim obozie przygotowawczym - w Esteponie. Tylko okolica mało ciekawa. Do najbliższego sklepu blisko pięć kilometrów. Ale to może i dobrze?

W niedzielę pierwszy sparing podczas tego zgrupowania, z FC Kopenhaga.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.