16-letni Borysiuk już strzela dla Legii

Ariel Borysiuk strzelił zwycięskiego gola dla Legii Warszawa podczas sparingu z Austrią Wiedeń. - Na razie zaskakuję może rywali dziecięcą twarzą, ale dorastam i myślę, że wkrótce przeciwnicy będą mnie niemile wspominać - zapowiada zawodnik.

Legia jest na zgrupowaniu w hiszpańskiej Esteponie. W piątek rozegrała sparing z Austrią Wiedeń (wystąpili w niej Jacek Bąk i Arkadiusz Radomski). Legioniści ostrzeliwali słupki i poprzeczki, ale gola długo zdobyć nie mogli.

Udało się dzięki Arielowi Borysiukowi. Najmłodszy legionista na cztery minuty przed końcem strzałem sprzed pola karnego zdobył jedynego gola meczu. - Tak się złożyło, że wpadło. Ale najważniejsze jest zwycięstwo. Zobaczymy, co dalej ze mną będzie - wracam do Warszawy i czekam jaką decyzję w mojej sprawie podejmą trenerzy. Bardzo chciałbym trenować z pierwszym zespołem - mówił po meczu młody bohater.

Borysiuk, najmłodszy zawodnik w kadrze zespołu prowadzonego przez Jana Urbana, urodził się 29 lipca 1991 roku. Jest wychowankiem Uczniowskiego Klubu Sportowego z Białej Podlaskiej. W Legii jest od lipca. - Wypatrzył mnie pan Marek Jóźwiak podczas meczów reprezentacji Polski rocznika 1991 prowadzonej przez trenera Michała Libicha - opowiada piłkarz.

- Najpierw miałem propozycję przejścia do Młodych Wilków [młodzieżowej grupy Legii], ale odmówiłem. Kiedy jednak Marek Jóźwiak powiedział, że będę grał w Młodej Ekstraklasie, szybko zdecydowałem się na transfer. Tak trafiłem do drugiego zespołu, a teraz trener Urban zabrał mnie na zgrupowanie z "jedynką" - mówi o swojej drodze do Legii Borysiuk.

Na pierwszy trening zaprowadził go starszy o osiem lat brat. On również gra w piłkę, w trzecioligowych Orlętach Radzyń Podlaski. Ariel szybko postawił na piłkę. W szkole podstawowej i gimnazjum uczęszczał do klas sportowych o profilu piłkarskim (w podstawówce w trzech ostatnich rocznikach).

Z polskich klubów zawsze najbardziej uwielbiał Legię. - Cała Biała Podlaska kibicuje Legii i chociaż idoli piłkarskich mam za granicą, to naturalnie, że losy warszawskiego klubu interesowały mnie najbardziej. Przed przyjściem do Warszawy nie jeździłem na Legię, ale koledzy często odwiedzali jej stadion i zasiadali na "żylecie". Opowiadali mi o niesamowitej atmosferze Łazienkowskiej.

Pierwszy poważny kontakt z Legią dla Borysiuka miał miejsce cztery lata temu. Trenerem warszawskiego zespołu był wtedy Dariusz Kubicki. Zabrał drużynę z Łazienkowskiej na zgrupowanie do Białej Podlaskiej. - Chodziłem na wszystkie treningi, podpatrywałem ówczesnych piłkarzy. Kto by pomyślał, że cztery lata później ja sam będę mógł trenować z Legią na zgrupowaniu.

W swoim pierwszym klubie był napastnikiem. W młodej Legii trenerzy znaleźli dla niego nowe miejsce na boisku. Ustawiali go jako defensywnego pomocnika. Podczas hiszpańskich sparingów widać, że pasuje do tej pozycji. Nie odstawia nogi. Niektórzy mówią, że jest już największym brutalem w drużynie. - Na razie zaskakuję może rywali dziecięcą twarzą, ale dorastam i myślę, że wkrótce przeciwnicy będą mnie niemile wspominać - zapowiada.

Pod swoje skrzydła wziął go kapitan Legii Aleksandar Vuković. Doradza mu, tłumaczy niuanse gry w pomocy. Z trenerów za jego przejście z młodej do dorosłej Legii odpowiedzialny jest Jacek Magiera. On musi go hamować w młodzieńczym zapale, bo Borysiuk chce już trenować jak starsi koledzy, nawet na siłowni. - Powtarza mi, że jeszcze się zdążę w życiu nadźwigać - śmieje się nastoletni pomocnik Legii. Ale mimo to nie zamierza zrezygnować z celu, jaki sobie postawił. - Chcę na długo zadomowić się w kadrze pierwszej drużyny - zapowiada.

Copyright © Agora SA