Eliminacje Ligi Mistrzów. Lech bez Bandrowskiego

Łotysz Artjoms Rudnevs dołączył do Lecha Poznań. Trenerowi Jackowi Zielińskiemu wypadł jednak Tomasz Bandrowski. Jego kontuzja jest dość poważna i eliminuje lechitę nawet z meczów ze Spartą Praga. Rewanż z Interem Baku już w środę - relacja Z Czuba i na żywo na Sport.pl

Sezon tuż tuż. Oglądaj wideo na www.ekstraklasa.tv ?

O kontuzji Tomasza Bandrowskiego poinformował trener Lecha Jacek Zieliński: - Sprawa wygląda dość poważnie. - piłkarz ma problem z kolanem. Dokładnie to więzadła poboczne. To bolesna kontuzja i jej leczenie wymaga czasu, którego my za wiele nie mamy - mówi. - To znaczy, że Tomek na pewno nie zagra w środowym rewanżu z Interem Baku, a prawdopodobnie

straciliśmy go też na obydwa mecze ze Spartą Praga.

O ile, oczywiście, do nich dojdzie - należy za każdym razem dodać, co akurat trener Lecha precyzyjnie czyni. Wie, że niezbyt grzecznie byłoby teraz wypowiadać się o Sparcie Praga jako kolejnym rywalu Lecha w Pucharze Europy, skoro azerski Inter Baku jeszcze nie został wyeliminowany (w pierwszym meczu w baku Lech wygrał 1:0). Trener Zieliński woli więc się nie wypowiadać. - Co nie znaczy, że w ogóle odpuściliśmy Spartę Praga - zaręcza. - Przeciwnie. Analizujemy ją dokładnie. Widzieliśmy jej ostatni mecz z Hradec Kralove [porażka prażan 1:2 - przyp. red.].

- Obejrzałem też już na DVD sześć spotkań Sparty Praga z kwietnia i maja. To bardzo dobry przeciwnik, co nie znaczy że nie do przejścia. Proszę mi wierzyć, że fakt, iż nie wypowiadamy się na temat Sparty nie znaczy, że się już teraz nie przygotowujemy.

Szkoleniowiec Lecha broni nieco dziwnego systemu losowania kolejnych rund pucharowych, tzn. jeszcze przed rozstrzygnięciem poprzedniej rundy, co powoduje, że mówiąc o kolejnym rywalu, trzeba robić tę całą masę zastrzeżeń. - UEFA poszła na rękę klubom, by miały więcej czasu na przygotowania i aby mogły już teraz gromadzić informacje o przeciwniku. Oto chyba chodzi. Liga Mistrzów to zbyt poważna sprawa, by na trzy dni przed meczem dowiadywać się z kim gramy - mówi.

Także Sparta Praga nie dokończyła swej rywalizacji w drugiej rundzie, w której wygrała na wyjeździe 3:0 z łotewskim Metalurgsem Lipawa.

Właśnie z Łotwy pochodzi kolejne wzmocnienie Kolejorza - napastnik Artjoms Rudnevs, kupiony za 400 tys. euro. W poniedziałek trenował z Lechem, ale w meczu z Interem Baku mu nie pomoże. W starciu ze Spartą Praga (jeśli...) - także nie. Zagrał już bowiem w pucharach w barwach swego TE zalaegerszeg (to liga węgierska) i w barwach nowego klubu w tych rozgrywkach może wystąpić dopiero od fazy grupowej.

- Poza tym Rudnevs ma za sobą dopiero dwie jednostki treningowe w okolicach meczu towarzyskiego z Rosenborgiem Trondheim - przypomina trener Zieliński. Mecz ten odbył się pod koniec czerwca, a Rudnevs w nim zagrał. Odtąd ciągnęła się sprawa jego kupna. Teraz Łotysz musi popracować nad tym, by wkomponować się w zespół Lecha, który

nagle ma aż pięciu napastników!

- O ile policzymy leczącego kontuzję Krzysztofa Chrapka - dodaje skrupulatnie trener Zieliński. - Mamy przynajmniej konkurencję. Jesteśmy przygotowani na rotacje, które mogą się zdarzyć, gdy będzie dużo spotkań. Poza tym o Stiliciu i Kriwcu też mówiono, że nie mogą grać razem. A mogą.

Poza Chrapkiem, Tomaszem Mikołajczakiem (- Na pewno go nie wypożyczymy - mówi Zieliński) i Rudnevsem są jeszcze Joel Tshibamba z Zairu, no i Artur Wichniarek. On też musi się wkomponować w zespół Lecha i dzięki temu ma z trenerem Zieliński wspólne hobby - oglądanie DVD.

Trener Lecha śledzi grę kolejnych rywali, a Wichniarek - grę Lecha. Tę z wiosny. Ogląda ją, analizuje, patrzy jak kto podaje, jak kto gra. - To była nasza wspólna inicjatywa - mówi trener Zieliński. - Dałem Arturowi trochę płyt z nasza grą z wiosny. Niech ogląda.

Wichniarek mówi, że ogląda dużo i namiętnie. I coraz więcej o Lechu wie. O podaniach Semira Stilicia, o grze skrzydłowych, o wszystkim. Wszystko po to, by wkomponować się w zespół, który sam nazywa dobrze rozumiejącym się organizmem.

To zresztą był główny zarzut azerskich dziennikarzy wobec trenera Interu Baku, Gruzina Kachabera Cchadadze. Że piłkarze Lecha na boisku się rozumieją, a piłkarze Interu - za diabła. I dlatego przegrywają z Polakami, których mieli przecież ograć. - Po meczu z nami zapanowała w Azerbejdżanie jakaś histeria. Te zapewnienia, że wyeliminują Lecha za bardzo podziałały im chyba na wyobraźnię - stwierdza trener Zieliński. - Inter Baku ma swoje atuty, ale więcej jest po naszej stronie - dodaje, po czym zamknął dla widzów poniedziałkowy trening.

Taktyka na środowy rewanż musi pozostać wielką tajemnicą.

Specjalny serwis Sport.pl o Lechu Poznań ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA